Natasza Piskorska pochodzi ze Szczecina, obecnie mieszka w Toruniu, jednak to właśnie morze i nadmorskie okolice wciąż są dla niej źródłem artystycznej inspiracji. W swoich obrazach powraca do pustych plaż, cichych zakątków i bałtyckich miejscowości, tworząc intymną kronikę emocji i wspomnień.
Choć jej malarstwo nie ma charakteru realistycznego, to w każdej pracy można odnaleźć fragment osobistego świata artystki. To ilustracje codzienności przeplatanej marzeniami, w których granice między rzeczywistością a wyobraźnią są płynne jak morska fala. Barwy, ekspresja, zaskakujące perspektywy – obrazy Piskorskiej nie pozostawiają obojętnym.
– Wystawa „W poszukiwaniu końca świata” to zaproszenie do świata emocji i wspomnień, do zatrzymania się i odnalezienia czegoś własnego w obrazach artystki – podkreślają organizatorzy.
Wernisaż odbędzie się w El Papa Cafe Hemingway przy ul. Bohaterów Września 69 – miejscu znanym z artystycznej atmosfery, kulturalnych spotkań i... szumu morza w tle. Wstęp wolny.
Piękne malarstwo pięknej kobiety. Natasza Piskorska. Imiona. Mają wpływ na tych, co je noszą. Natasze już tak mają — są ładne i utalentowane. Aktorki, modelki, tancerki, plastyczki. Do tego atmosfera kawiarni i galerii El Papa Hemingway. Jej niestrudzona właścicielka. Ela. Animatorka kultury w mieście. A te wykwintne ciasta… kawa… co chcieć więcej od życia w niedzielny wieczór… Nie o tym miałem pisać. Malować o czymś. Mieć swój styl. Opowieści. Postaci. Pełnych seksownego wdzięku. Jest co oglądać. Jest o czym rozmawiać. Pisać. Obraz z zaproszenia na wernisaż — nie oddaje klimatu, tematyki, kolorystyki… płócien. Nasz wiatrak. Ukłon w stronę mieszkańców. Wspomnienie poprzedniej wizyty na wyspach. Na szczęście autorka ma szczęście. Trafiła na właściwe miejsce. Wystawę obejrzy setki osób. Wysmakują sobie i podniebienia, i oczy… Jeszcze o otwarciu wystawy. Intymna, kameralna atmosfera kafejki sprzyja prezentacji wszelkiej twórczości. Pytaniom. Spotkaniom. Rozmowom. Po prostu ludziom. Genialne. To znów o Eli…
Niektórzy ludzi maja potrzebę serca i duszy aby : malować, grać, tańczyć, śpiewać. ..I nie potrzebują do tego dyplomu i uznania światowych galerii. Dobrze, że w Świnoujściu są takie miejsca gdzie mogą pokazać rezultaty swoich prac. Bardzo miłe spotkanie z autorka prac. Notabene pani Piskorska uzyskała dyplom na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu im M.Kopernika w Toruniu.
21:17 - dodam, że Jan Bociąga jest abstrakcjonistą i niby powinien zasuszyć się w swiecie kół i kwadratów, ale.. nie, on operuje nie tylko ksztaltami, ale plamami, barwą, linią, tworzy świat pelen emocji, powiedziałbym, że swiat ducha. Miasto powinno regularnie wracac do jego obrazów, organizowac retrospektywne wystawy, np.można wybrac obraz i podswietlic jakies przeszklone miejsce i tak pokazać nawet jeden obraz, bo czasem forma wystawy budzi wrażliwość ludzi, która w nich JEST, mimo że sami gotowi byliby ręczyć, że nie lubią abstrakcji. Mamy twórczych ludzi miasta, np.fotografa przyrody Chomicza, malarza Bociągę, itd., oni powinni byc promowani, są chlubą miasta, ktore niby skazane jest na prozaicznosc, pragmatyzm handlu, gastronomii, hotelarstwa, służb mundurowych...
Wpisałem sobie w Google" malarstwo N.Piskorska", obejrzałem reprodukcje i utwierdziłem się w odczuciu, że ma to malarstwo styl i" zasięg" jakby ilustracji książkowej, dobrej ilustracji, ale jednak raczej w granicach pewnej dekoracyjności i ilustracyjności, nie głębiej. Głębiej zaszedł nasz, uważam, najlepszy malarz regionu Pom.Zachodniego, świnoujścianin Jan Bociąga. Kiedyś aż 4 razy przychodziłem na jedną jego wystawę, by" wyczytać" jak najwięcej.
Jak widać dziś każdy może nazwać się artystą