iswinoujscie.pl • Poniedziałek [21.04.2025, 10:56:44] • Świnoujście
Śmigus-dyngus w Parku Zdrojowym

fot. Sławomir Ryfczyński / archiwum
Wiosenne słońce, ortalionowe kurtki i butelki napełnione wodą prosto z parkowej fontanny. Tak wyglądał Lany Poniedziałek w Świnoujściu w 2014 roku. Mamy zdjęcia, które przypominają, jak wyglądała ostatnia dekada śmigus-dyngusowej beztroski – kiedy tradycja jeszcze żyła, a dzieci i młodzież potrafili cieszyć się prostą zabawą bez krzywdy i przesady.
To był poniedziałek, 20 kwietnia 2014 roku – drugi dzień Świąt Wielkanocnych, znany w polskiej tradycji jako śmigus-dyngus. W Parku Zdrojowym w Świnoujściu zebrała się niewielka grupka dzieci i młodzieży. Nie było ich wielu – może cztery osoby – ale radości mieli za dziesięć.

fot. Sławomir Ryfczyński / archiwum
Ubrani w ortalionowe kurtki, uzbrojeni w butelki i kolorowe pistolety na wodę, ruszyli do akcji. Źródło „amunicji” było jedno – fontanna, której woda dopiero co została nalana na wiosnę. Świeża, zimna, idealna do świątecznego polewania się. Tego dnia nikt nie przejmował się chłodem ani mokrymi ubraniami. Była tylko zabawa, śmiech i nieskrywana fascynacja tym wyjątkowym dniem, który pozwalał na dziecięce szaleństwo pod gołym niebem.

fot. Sławomir Ryfczyński / archiwum
Dziennikarz, który wtedy przypadkiem zatrzymał się na chwilę i zrobił kilka zdjęć. Udało mu się uchwycić to, czego dziś tak bardzo nam brakuje – zatrzymane w locie krople wody, twarze pełne śmiechu i szczęścia, beztroskę, której nie da się już tak łatwo znaleźć na ulicach miast. To nie były czasy „wiader z balkonu”, nie było też agresji ani przypadkowego oblewania przechodniów. To była czysta zabawa między rówieśnikami – bezpieczna, radosna i niewinna.

fot. Sławomir Ryfczyński / archiwum
Dziś – 11 lat później – patrzymy na te zdjęcia z pewnym wzruszeniem. Śmigus-dyngus, choć wciąż obecny w kalendarzu, zanika w naszej kulturze.

fot. Sławomir Ryfczyński / archiwum
Śmigus-dyngus to przecież część naszej tradycji – tej, która przetrwała wieki. Kiedyś chłopcy biegali z wiadrami po osiedlach, polewając dziewczęta wracające z kościoła. Wspomnienia z Parku Zdrojowego z 2014 roku stają się powoli obrazem z przeszłości – nostalgicznym, ciepłym i niezwykle potrzebnym.

fot. Sławomir Ryfczyński / archiwum
Może odnajdziecie na nich siebie? A może tylko przypomnicie sobie, jak wyglądało dzieciństwo bez smartfonów, z butelką w ręku i uśmiechem od ucha do ucha. Bo choć minęła już ponad dekada, duch śmigus-dyngusa wciąż może wrócić – wystarczy chcieć.
Podzielcie się w komentarzach tym, jak wyglądał Wasz śmigus-dyngus – niech te wspomnienia znów ożyją, niech znowu będzie głośno, mokro i radośnie, choćby tylko we wspólnej opowieści!
źródło: www.iswinoujscie.pl
Też w latach 90- tych biegałem z wiadrem 🤣
Pamiętam jak w latach '90-ych chodziliśmy całymi chordami po mieście i polowaliśmy na dziewczyny. Najbardziej przerąbane mieli ludzie, którzy wychodzili z dużego kościoła po mszy... Nikomu nie uszło na sucho. Wrzucaliśmy się do kanału, pod pompy, które wtedy jeszcze były. Było fantastycznie.
Dobrze, że ten prymitywizm, przejęty w głupim widzie z osobnej, wiejskiej kultury, mający się do miejskiej współczesności jak wół do karety...ZANIKŁ.
widać zmiany pokoleniowe, pistolety na wodę, butelki i pełna kulturka. 20 lat temu to po poparku zdrojowym biegała patologia z kermitowa po 50 chłopa z wiadrami strach było isć na promenadę bo jak złapali to można było skończyć w morzu. pamiętam jak kiedyś dwie niemki tak skończyły.
Niszczą stare tradycje aby stworzyć nową religię. Zmiany wprowadzają stopniowo aby społeczeństwo nie podniosło buntu !!
Super zabawa (śmingus dyngus) i zawsze było wtym dniu wesoło już nie powrucą te dni. Pozdrawiam
Długo przed 2014 byla przesada i agresja, pamiętam kobiety oblewane blisko Placu Koscielnego w l.80.
Ta tradycja już zanika, to nie to co było dawniej.