Chorobę zdiagnozowano, gdy miała 4 lata. Wiedziała, że z czasem będzie musiała poruszać się na wózku. Stało się to między 10. a 11. rokiem życia. Dziś choroba postępuje – osłabieniu ulegają mięśnie w dłoniach, obecnie może poruszać tylko nadgarstkami, a codzienne czynności bywają dla niej trudniejsze. Odmiana jej choroby jest dosyć łagodna, ale jedynie rehabilitacja może spowolnić postęp choroby. Mówienie potrafi ją męczyć, ale – jak sama podkreśla – nie poddaje się i nadal żyje aktywnie.
Wsparcie rodziny i droga do niezależności
Weronika dorastała wraz z siostrą w ośrodku szkolno-wychowawczym dla dzieci z niepełnosprawnościami w Policach. Jej bliźniaczka była dla niej ogromnym wsparciem, zwłaszcza wśród obcych osób.
– W ośrodku każdy rozumiał potrzeby innych. Było to środowisko, w którym nie czuło się podziałów – wspomina Weronika.
Po ukończeniu szkoły policealnej postanowiła pójść na studia. Tam po raz pierwszy zetknęła się z wyzwaniami wynikającymi z funkcjonowania w grupie osób pełnosprawnych.
Budynki uczelni nie były jej przyjazne
Weronika, wybierając kierunek studiów, kierowała się przede wszystkim dostępnością budynków uczelni. Jej zainteresowania i predyspozycje musiały zejść na dalszy plan. Ostatecznie zdecydowała się na kierunek Media i cywilizacja, gdzie czuła się najlepiej. Chciała wchodzić na uczelnię głównym wejściem, razem z innymi studentami, a nie bocznymi, mniej dostępnymi drogami.
– Przed jednym z budynków, na Piastów, była kostka brukowa, przez którą trudno było przejechać wózkiem, bo człowiek cały się trzęsie. Żeby dostać się do windy, musiałam skorzystać ze schodołazu, a za nim czekały jeszcze ciężkie drzwi, których nigdy nie byłam w stanie sama otworzyć. Czasem moja asystentka się spóźniała i wtedy czekałam pod tymi drzwiami, aż ktoś mi pomoże –
opowiada Weronika.
Podobne trudności napotykała także poza uczelnią. – Przestrzenie miejskie w Szczecinie nie są dostosowane do osób z niepełnosprawnościami. Zdarzało mi się utknąć, gdy kółko od wózka wpadło w dziurę na chodniku, a nawet wypaść z wózka, gdy najechałam na pękniętą płytkę – dodaje. – Pod tym względem miasto ma jeszcze wiele do zrobienia.
Relacje na studiach i przełamywanie barier
– Studenci często obawiali się podchodzić do mnie i rozmawiać. Nie wiedzieli, jak się zachować, bali się, że powiedzą coś nieodpowiedniego. Z czasem nauczyłam się przełamywać tę barierę,
wychodzić do ludzi i sama zaczynać rozmowy – opowiada Weronika.
Jednak nie zawsze to pomagało. Na studiach zajmowała poboczne miejsce w grupie, czując się wyobcowana.
Na studiach miała wsparcie asystentki, która pomagała jej w poruszaniu się. Czasami jednak zdarzało się, że ich harmonogramy „nie zgrywały się”, co utrudniało dostęp do niektórych miejsc.
– Chciałam czuć się jak inni studenci. Przeszkody architektoniczne, takie jak wysokie krawężniki czy brak odpowiednich podjazdów, sprawiały jednak, że codzienność była wyzwaniem – dodaje.
Odnalezienie własnej drogi po studiach
Po zakończeniu studiów Weronika nie spoczęła na laurach. Poszukiwała pracy i znalazła swoje miejsce jako rekruterka w firmie, gdzie pracuje zdalnie.
– Sprawdzam CV, kontaktuję się z kandydatami. Lubię swoją pracę, bo daje mi poczucie sprawczości i możliwość rozwoju – mówi z satysfakcją.
Poza pracą Weronika rozwa się na wielu płaszczyznach. Uczy się języka angielskiego, bierze udział w zajęciach plastycznych online i regularnie chodzi na basen. – Staram się spędzać czas aktywnie i cieszyć się życiem, bo ono jest tylko jedno – podkreśla. Wszystko to daje mi kontakt z ludźmi, co bardzo lubię. Na co dzień też mieszkam ze swoją partnerką. Poukładałam sobie życie kolejny raz - mówi Weronika.
Silna, ambitna i pełna determinacji
– Jak każdy człowiek, czasem borykam się z kompleksami. Ale widzę w sobie siłę, która zasługuje na uznanie, a nie na krytykę – mówi Weronika. Dzięki swojej postawie pokazuje innym, że warto walczyć o marzenia i przełamywać własne ograniczenia.
Do:37.31.140./15.31.140./To mozesz stracic nadzieje a pani Weronice duzo szczescia i pomyslnosci
Do:46.113.14/22.02.23/RACZEJ MIASTO ANALFABETOW. ..NIE DEWIANTUW LECZ DEWIANTOW🐑
toki korpiel
śliczna dziewczyna.
Każdy ma problemy. Swoją drogą po co jej te studia ?
Miasto dewiantuw
jak może wszystko do niech nauczy się Węgierskiego do C2 w godzinę
14:25•. .254.** -raczej czym WY sie różnicie krwawych Talibów, postulujecie coś jak użycie maczety na szyi człowieka, unicestwienie, aborcję na życzenie lub aborcje na niepełnosprawnych i chorych, to był postulat marszow 2020 r.-aborcja eugeniczna! Czy ta kobieta obok przez to, ze jest chora, jest gorsza? W żadnym razie, ale wasze pelne wulgarnych wrzasków marsze roku 20 niszczace obiekty koscielne postulowały aborcje eugeniczną. Polska katolicka poszczycic się moze tym, ze nigdy po odzyskaniu niepodległosci w 1918 nie scigala prawnie, nie skazywała homoseksualistów, gdy byly w Europie jeszcze do lat 70.kraje penalizujące homoseksualizm. Tak więc Kk nie instruowal posłów, by ingerowali w tej kwestii w mir domowy, a wy żądaliście skazania na śmierć aborcyjną osoby chore! w fazie prenatalnej ich życia! A ta kobieta obok przez to, że chora na zanik mięśni skazana moze byc co najwyżej na... pomoc. W kwestii zaś LGBTQ chrzescijanie sa przeciw legalizacji tzw.ślubów homo i adopcji dzieci, nie sa za penalizacją homo
11:41 • 178.238.247.***] Sama ta pani dopuscila ujawnienie jej intymnych spraw, poddala to opinii publicznej, nie użylem słow zniewazajacych, a nauka chrzescijanska jest jasna: sama ta sklonnosc nie jest grzechem, dopiero jej intymne praktykowanie nim sie staje. A ofiary imprez i upadli księza to promile, siedzialem nad ta statystyką, znam ją dobrze ok.99% ksiezy pracuje swietnie (zmniejszmy te lczbe o kilka %, bo zdarzaja się mniej gorliwi lub odchodza z posługi, ale to i tak miażdżaca większość) - posluguje umierajacym, chorym, bezdomnym (np.u nas, w Ściu), formuje studentów, prowadzi prace naukowa, prowadzi rozmaite grupy formacyjne. A tacy jak ty po wejsciu do 'lasu" (poruszajac kwestie Kk) zaraz doskakuja do jednego przewroconego drzewa i wrzeszczą: O, jaki slaby tu las!' - jest chinskie przyslowie " Jedno walace sie drzewo wywoluje wiekszy halas niz 100 tysiecy rosnących"
140***Fanatyzm gorszy od faszyzmu... Czym wy się różnicie od tych fanatycznych talibow?? Zaraza jest zaraza...
Komentarze świadczą, że 3/4 mieszkańców miasta już ma mózgi przeprane i uważają się za „nowoczesnych”. Tfu!!
Nie rozumiem tych komentarzy Każdy ma prawo do życia z kim chce i jak chce Tylko osoby niedorozwinięte umysłowo piszą takie komentarze
Do:140 Sodoma i Gomora - trzeba reagować, inaczej młode pokolenie będzie żyło w związkach homoseksualnych. Nie tak natura chciała
125***kler i normalność?? Kpiny.
193.14.200 Karma chappie wraca do psow, malpy sobie radza
23:47• 176.221.125.*** Co do LGBTQ, to Bóg grzmi, w Biblii: Nie będziesz obcował z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą – to jest obrzydliwość” (Księga Kapłańska, 18, 22);" Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności: mianowicie kobiety ich przemieniły pożycie zgodne z naturą na przeciwne naturze", Rz 1, 21–28.
Gość • Czwartek [26.12.2024, 13:20:49] • [IP: 37.31.140.**] A co cię obchodzi z kim ona żyje ? Zajmij się swoimi księżmi i ofiarami ich imprez
Brawo Pani Weroniko, miłość lesbijska jest najbardziej namiętna i pełna. W lesbijskim związku odnaleźć wielką miłość to coś pięknego, coś co pani przeżywa w relacji ze swoją partnerką. Życzę spełnienia marzeń w Pani lesbijskim związku i pokonania choroby zaniku mięśni.
IP 125 pamiętaj że karma wraca.
LGBT =normalność? Boże, widzisz i nie grzmisz…..
, 18:28 • 176.221.125.***- cel nie jest najważniejszy, bo cel nie uswięca srodków
Miłości na drodze życia i wsparcia ludzkiego. ..
Gość • Czwartek [26.12.2024, 15:09:13] • [IP: 46.112.0.**] - k..., człowieku, daruj sobie !
Brawo dla pani ! Jest pani mądra i piękna i! życzę sukcesów i spełnianie marzeń, oraz wytrwałości w tym świecie pełnym barier ! trzymam kciuki ! POZDRAWIAM
Brawo Pani Weroniko najwazniejsze to cel do którego się dąży !chęć życia, dużo zdrowia i wytrwałosci na całe życie!!