Cokolwiek pożytecznego, co odciąga dzieci od telefonów, komputerów jest dziś bezcenne, ma większe znaczenie niż jeszcze 10, 15 lat temu. Może nawet powinna powstać partyzantka rodziców przeciw dyktaturze internetu i producentow medianych (telefonicznych, gier, tych różnych" netflixów") - czyli pożądany byłby system komunikowania się rodziców" Co W Plenerze", gdzie wcisnąć dzieci w przyrodę, plener, by nie dosięgnęły stamtąd klawiatury. Gdy np.dzieci miałyby oferty w placówkach oswiatowych na głupi film, głupie pseudoswięta zgniłego gustu typu Halloween, partyzatka rodzicow miaby zebrane inne oferty i forsowałaby je: na radach rodzicow, zebraniach a może, po reformie minister Lewackiej co do przymusowych lekcji o" zdrowiu" (=o" bara-bara"). ..na okopach.