Zakaz handlu w niedzielę dotyka mniejsze sklepy? Dyskonty się umacniają, a rodzinne firmy tracą
Ostatnie dane Głównego Urzędu Statystycznego pokazują, że w roku 2022 z Polski zniknęło ponad 5 tysięcy sklepów. Co ważne, statystyki pokazują, że jednocześnie rośnie ilość dyskontów, supermarketów oraz hipermarketów. To oznacza, że najmocniejsze zmiany dotyczą małego, rodzinnego handlu detalicznego.
- Zakaz handlu w niedzielę spowodował, że polityka dyskontów oraz sieci stała się bardziej drapieżna i doprowadziła do tego, że Polacy przyzwyczaili się do robienia zakupów „na zapas”. Taki styl życia wypiera z rynku małe sklepy spożywcze czy małe sklepy przemysłowe i skupia uwagę tylko na dyskontach lub ewentualnie formatach franczyzowych. Dla małych przedsiębiorców wprowadzenie ponownego handlu w niedzielę nie będzie więc problemem, a rozłoży ruch na kolejne dni, co może dać im szansę na uczciwszą konkurencję – przyznaje Hanna Mojsiuk.
- Nie da się ukryć, że handel w ostatnich latach mocno przenosi się do Internetu. Mniej klientów w galeriach handlowych, niektóre sieci wycofujące się z Polski. Przywrócenie handlu w niedzielę uważamy za dobry pomysł – dodaje Hanna Mojsiuk.
Dyrektor Piotr Wolny o scenariuszach dla pracowników handlu
Piotr Wolny, dyrektor biura Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie, przypomina, że od roku apelujemy o przywrócenie handlu w niedzielę, a jeżeli ktoś ma wątpliwości czy jest to dobry pomysł należy przeprowadzić odpowiednie konsultacje społeczne.
- To temat w którym znalezienie kompromisu nie powinno być wielkim problemem. Oczekiwania przedsiębiorców są takie, by sklepy były czynne we wszystkie niedziele w miesiącu, ale wyobrażamy sobie np. pracę w dwie niedzielę w miesiącu albo odpowiednio wyższe wynagradzanie pracowników, którzy pracują siódmego dnia tygodnia. Chcielibyśmy rozmawiać z ekonomistami, przedsiębiorcami i związkami zawodowymi, by poprawiać sytuację pracowników w handlu. Przedsiębiorcy nie mają problemów z tym, by stosować dodatkowe przywileje dla osób decydujących się na pracę w niedzielę – mówi Piotr Wolny, dyrektor biura Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
- Opcje, które są na stole to np. 150% wynagrodzenia za pracę w niedzielę, dwie niedziele pracujące w miesiącu, dodatkowy dzień wolny za pracę w niedzielę czy praca jednozmianowa, czyli sklepy czynne maksymalnie do godziny 17:00 lub 18:00 – dodaje dyrektor Piotr Wolny.
Eksperci: „Klienci przyzwyczaili się do wolnych niedzieli, ale handel przekona ich do powrotu na zakupy”
Eksperci zajmujący się tematami handlu, nie mają wątpliwości, że ponowne wprowadzenie handlu w niedzielę, zmieni sektor detaliczny w Polsce. Pytanie tylko, czy takie są realne oczekiwania np. kupców na targowiskach i małych sklepikarzy.
- Na początku był szok i chęć do powrotu do handlowania w niedzielę. Dzisiaj myślę, że to nie jest najpilniejszy temat w gospodarce. Przedsiębiorcy się przyzwyczaili do wolnych niedzieli, konsumenci chyba także. Handel w ostatnich latach bardzo się zmienił – mówi Dariusz Jędrzejewski, prezes targowiska Nowy Turzyn.
O zmianach mówi także Anita Gałek, ekspertka ds. handlu i trenerka biznesu. – Na pewno przywrócenie handlu w niedzielę będzie wymagało na nowo przyzwyczajenia klientów do tego, że można robić zakupy w sklepach. Osobiście uważam, że rozwiązania hybrydowe nie są dobrym pomysłem, bo jeżeli sklepy będą otwarte np. w c drugą niedzielę, to będzie to irytujące dla ludzi, którzy np. pojadą na zakupy i okaże się, że ich sklep jest zamknięty. Na pewno wymagać to będzie także porozumienia na linii przedsiębiorcy-pracownicy. Po latach wolnych niedzieli kadry handlowe są nieprzygotowane do dodatkowego dnia pracy – dodaje Anita Gałek.
Michał Kaczmarek
Rzecznik Prasowy Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie
Jak za komuny - sklepy w sobotę do 13:00 i zamykamy. Przecież tam też pracują ludzie a nie roboty. Jeżeli już muszą, to niech będą otwarte urzędy, poczta banki i przedszkola. Równość obywateli do normalnego życia dotyczy wszystkich. Zresztą postulat PO mówi pracy 4 dni w tygodniu.
Zabki na żabce powstają, co za lewckie POjebusy z są w tej Izie. I sejmie.
Jakoś Niemcy żyją z zamkniętymi sklepami. Sklep może być otwarty w niedziele mimo zakazu jeśli właściciel sam stanie za ladą lub zatrudni sprzedawców na niedziele. Małe sklepy i tak na ogół obsługują właściciele, to o co chodzi? Chyba najbardziej narzekają duże sklepy.