Nie, nie i jeszcze raz nie. Tylko pierwotna wersja.

Wyciągnięto tam tylko jeden wątek. Ludzie, odłóżcie filmy, czytajcie nagrodzoną Noblem powieść. Nie bierzcie aromatu identycznego z naturalnym, jak piszą na syropach, lecz aromat naturalny, jaki jest w sokach.

Film wart zobaczenia. Byłam wczoraj na seansie w Kinie na Obcasach. Jestem zachwycona. Polecam

Zobaczyla zaba ze konia kuja i sama nogi podstawia?

Specjalnie nie oglądałem tej wersji, choć ktoś dawał mi szansę pójść za darmo na seans przedpremierowy - chciałem odświeżyć sobie oryginał literacki i nie zakłócać tego odświeżenia wersją filmową. A fragmenty tej wersji mówiły mi: nie ma istotnej nowości tej interpretacji, bo cóż to wielkiego przemalować sceny typowo filmowe? Czy wnosi to coś szczególnego do języka filmowego? Patrzyłem na trailer: typowe ujęcia, kadry znane z filmów, ale animowane, cóż w tym nowego? Najistotniejszy jest reżyser, montaż, operator, no i oczywiście aktorzy. Oni, jeśli podejdą do filmu nowatorsko, ale nie znaczy to tylko przemalowując zdjęcia filmowe na obrazy olejne, mogą stac się nawet konkurencją dla tekstu Reymonta. To się udało z innym dziełem, z " Weselem" Wajdy, ten film to fenomen, jak można atrakcyjnie i artystycznie pokazać coś, co męczy tysiące uczniów w formie lektury szkolnej. A taki Bergman nie stosował płytkich zabiegów formalnych, nie włączał do filmu animacji, ale używał np.osobliwego montażu

A hańba Polski chodzi do kina że świniami?