I właśnie podczas jednego z takich spacerów, o godzinie siódmej, napotkałem nietypowy widok: w jednej z przebieralni leżała rozłożona kołderka. I od razu zaczęły krążyć mi po głowie pytania - czy ktoś uznał przebieralnię za swoją sypialnię? Czy może po prostu wieczorna impreza przy ognisku przeciągnęła się do białego rana, a zmęczony tancerz postanowił odpocząć w najbliższym cienistym miejscu?
Przebieralnia, te niewielkie budki służące turystom do zmiany stroju, stała się dla kogoś - przynajmniej na jedną noc - luksusowym apartamentem z przepięknym widokiem na morze i ogromnym piaszczystym tarasem. Cóż za pomysł! Niejeden człowiek zastanawiałby się nad takim rozwiązaniem, zwłaszcza w szczycie sezonu, kiedy ceny za nocleg rosną do astronomicznych kwot.
Wesołość tej sytuacji nie uciekła mojej uwadze, ale jednocześnie zdałem sobie sprawę z pewnego problemu, który staje się coraz bardziej widoczny na naszych plażach. Coraz częściej możemy spotkać ludzi, którzy z braku innego schronienia, wybierają plażę jako miejsce do spania. Czy to z wyboru, czy z konieczności, plaża staje się ich domem na jedną lub kilka nocy.
Oczywiście, świnoujska plaża to piękne miejsce, ale nie powinna stać się miejscem do spania dla tych, którzy nie mają innej alternatywy. Potrzebujemy odpowiedzi i rozwiązań, które pozwolą każdemu cieszyć się plażą w sposób odpowiedni i bezpieczny.
Tak więc, mimo że początkowo zdjęcie kołderki przy przebieralni wywołało uśmiech na mojej twarzy, po głębszej refleksji stało się ono symbolem pewnej nierówności i wyzwania, przed którym stoi nasza społeczność. A może to po prostu przypomnienie, że plaża jest miejscem pełnym niespodzianek i niezwykłych historii. Ciekawe, ile jeszcze z nich czeka na odkrycie...
Budka budką, kołderka kołderką, ale co robią ślady po kołach jakiegoś pojazdu?