Podział na grupy
Jak wykazało badanie pt. „Rynek mięsny i roślinne alternatywy według polskiego smart shoppera”, przeprowadzone przez Kantar Polska i Grupę BLIX, stosunek Polaków do spożywania mięsa jest dość zróżnicowany. W sondażu wzięło udział blisko 1,8 tys. konsumentów. Na podstawie ich preferencji zakupowych, badacze wyłonili sześć grup shopperów.
– Najwięcej mamy osób określonych mianem „niezaangażowanych mięsożerców”. Stanowią one 28%, czyli prawie jedną trzecią badanych. Kupują mięso, nie rezygnując z jego roślinnych zamienników – wskazuje Marcin Lenkiewicz z Grupy BLIX.
Na drugim miejscu w zestawieniu plasują się „strażniczki zrównoważonej diety” – 21%. Nie faworyzują mięsa w roli podstawy pełnowartościowego posiłku. W pierwszej trójce są również „amatorzy” – 18%. Oni stawiają na jakość mięsa, nie dbając o to, by znajdowało się w codziennym menu. Na czwartej pozycji są „mięsożercy z krwi i kości”, jak ich określono na potrzebę badania. To osoby, dla których mięso jest absolutnym filarem diety – 17%.
– Pierwsze cztery grupy w sumie stanowią 84% konsumentów. Łączy je wszystkie to, że mięso odgrywa dla nich mniej lub bardziej kluczową rolę w diecie. Natomiast zupełnie eliminuje je piąta frakcja – „call me wege!” – 10%.
Stanowią ją wegetarianie, weganie i osoby świadomie rezygnujące z produktów mięsnych. Najmniejszy udział wśród shopperów mają świadomi i oszczędni konsumenci, określani mianem „jedną nogą vege” – 6%. Choć widzą oni sens w poszukiwaniu przez ludzkość zamienników mięsa, traktują je jako stały element swojej diety. To oznacza, że łącznie aż 90% Polaków spożywa wyroby mięsne przynajmniej od czasu do czasu – wyjaśnia Marcin Lenkiewicz.
Wybór czy przymus?
Eksperci komentujący dane nie są jednomyślni w ocenie wyników badania. – Fakt, że duża grupa ludzi spożywa mięso, ale jednocześnie jest zainteresowana jego alternatywami, to efekt rosnącej świadomości konsumenckiej. Znaczenie ma również coraz większa dostępność roślinnych produktów – mówi Kamila Sondej z firmy badawczej Kantar Polska.
Z kolei Wiesław Różański, Prezes Zarządu Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego, uważa, że mięso i jego roślinne alternatywy to tak odległe od siebie kategorie, jak zwykła kofeinowa kawa i kawa zbożowa. Oba produkty mają w nazwie to samo słowo. Jednak ich bezpośrednie porównanie nie pokazuje obu rynków.
– Obecny obraz shopperów i ich wyborów zakupowych nie jest miarodajny. To, co trafia do koszyków, jest determinowane wysoką inflacją, a świadome wybory konsumentów zastąpił przymus ekonomiczny – komentuje Jerzy Rey, Przewodniczący Rady Związku Polskie Mięso.
Emocje studzi ekspert z Grupy BLIX, który nie ma wątpliwości co do tego, że Polacy to w zdecydowanej większości mięsożercy. Choć są otwarci na roślinne alternatywy mięsa, to nadal do koszyków wkładają przede wszystkim wieprzowinę i drób oraz produkty z nich wytworzone. – Grupa spożywająca mięso jest największa w naszym społeczeństwie przede wszystkim ze względu na historyczne uwarunkowania. Polska jest krajem o silnej tradycji w tym względzie, a wiele z typowych dań narodowych, takich jak bigos, schabowy czy kiełbasa, zawiera mięso. Polacy są też jednymi z największych producentów tego rodzaju żywności w Europie, co również wpływa na wysoką konsumpcję w kraju – zauważa Lenkiewicz.
Polak to mięsożerca
Opinie ekspertów co do struktury spożycia w głównej mierze warunkują ich prognozy dotyczące ewentualnych zmian w wyborach konsumenckich rodaków w zakresie mięsa i jego zamienników. Panuje przekonanie, że nawet w dłuższej perspektywie Polacy nie odwrócą się od mięsa.
– Roślinne produkty, bo nie chcemy nazywać ich zamiennikami, nie wpływają na spadek spożycia mięsa.
Trend ograniczania jego zakupu, który jest obecnie obserwowany, to po części wynik inflacji. Ponadto świadomi konsumenci zwracają uwagę na jakość produktów, w tym mięsa. Oczywiście lepiej jest jeść je rzadziej, ale sięgać po najlepsze gatunkowo produkty – przekonuje Wiesław Różański.
Z kolei Marcin Lenkiewicz podkreśla, że w Polsce weganizm i wegetarianizm rozwijają się nieco wolniej niż w niektórych krajach Europy Zachodniej. Natomiast w Polsce mocno rośnie zainteresowanie zdrowym stylem życia oraz zrównoważoną produkcją żywności. Te trendy pomagają promować weganizm i wegetarianizm w Polsce.
– Właśnie gwałtownie cofamy się o dekady w świadomej konsumpcji, gdyż tylko niewielką cześć naszego społeczeństwa pierwszej połowy 2023 roku stać na wybory, których nie ogranicza drożyzna w sklepach. Obserwujemy wymuszone niedostatkiem kupowanie najtańszych wyrobów mięsa lub garmażeryjnych kaszanek i flaków, podrobionych pasztetowych i innych jak najmniej kosztownych elementów. Smak np. prawdziwej szynki już powoli odchodzi w zapomnienie – alarmuje Jerzy Rey.
Wyzwaniem zmienne gusta
Eksperci w większości rysują jednak optymistyczny obraz zarówno dla branży mięsnej, jak i dla wytwórców roślinnych produktów. Nie oznacza to jednak, że oba sektory mogą być całkowicie spokojne. Nie rezygnując z mięsa, Polacy zmieniają swoje gusta, poszukując żywności o wysokiej jakości. Jednak obecne możliwości finansowe rodaków mogą mocno wpływać na to, co wkładają do sklepowych koszyków.
– Popyt na mięso w Polsce wciąż pozostaje na stosunkowo wysokim poziomie. To czyni inwestowanie w rozwój jego sprzedaży równie opłacalnym, szczególnie w kontekście rosnącej liczby konsumentów poszukujących wysokiej jakości mięsa pochodzącego z lokalnych źródeł – podkreśla Marcin Lenkiewicz.
Natomiast Kamila Sondej zauważa, że wzrost liczby osób zainteresowanych dietą vege, a także trendów żywieniowych związanych z redukcją mięsa, daje szansę na rozwój nowych alternatyw mięsnych. Producenci zdecydowanie mają dla kogo wytwarzać nowego typu produkty.
– Inwestowanie w oba obszary, zarówno w rozwój sprzedaży mięsa, jak i roślinnych zamienników, pozwala na osiągnięcie szerszej grupy odbiorców, którzy mają zróżnicowane preferencje żywieniowe. Konsumenci, o ile tylko inflacja ustąpi, a ceny się ustabilizują, mogą liczyć na to, że świadomi ich wyborów przedsiębiorcy branży spożywczej nadal będą stawiać na jakość i zróżnicowanie produktów, zarówno w segmencie mięsa, jak i jego roślinnych alternatyw – podsumowuje Marcin Lenkiewicz.
MondayNews Polska
Ta debilna globalistyczna propaganda przestaje być śmieszna a zaczyna już być śmiesznie wręcz żałosna... Indianie eskimosi Aborygeni i wszelkie plemiona pierwotne żyjące w zgodzie z naturą jedzą mięso od tysięcy lat i co oni są nieekologiczni tak? Mamy jeść jakieś sztuczne gówna i mięso z probówki bo to jest ekologiczne tak? bo krowy za dużo pierdzą i to powoduje efekt cieplarniany a ja jakoś na początku maja nie widzę tego efektu cieplarnianego😁 po waszej gównianej ściemnianej pandemii świadomość ludzi się podnosi ale w takiej materii że jesteście kłamcami i jedyne co potraficie to tylko skłócić ludzi i nimi manipulować. ... Tak więc im bardziej się staracie tym bliżej jesteście tego aby w końcu wasze tłuste opasłe mordy odkleić od koryta 😁
Kilogram ryby ponad 40 zł kilogram karkówki na promocji 15 zł koniec tematu.
Ja mięso przestałem jeść nagle, jak się okazało, że mamy zboże techniczne od narzuconych nam"przyjaciół" a potem mięso, może tsż z jakimś...A kardiolodzy przestrzegają.
A co robaki sa eko! Tomacie cos z globanym mozgiem nie tak!!
Lewaki przerzucają się na robaki.
Wejde z Wami w dyskusje ale prosze o odpowiedz na jedno zasadnicze pytani. Piszecie PiS=drozyzna a skad w takich krajach jak Litwa, Łotwa, Estonia, Czechy, Słowacja inflacja jest taka sama albo wieksza niz w Polsce? Slucham... Czy tam tez swoje macji ma PiS??
Robaki z trawą niech sobie wpieprza blondynka, , von, , z Brukseli.
Unijne lewactwo chce nam wcisnąć insekty do menu
Tylko naiwni wierzą w tę klimatyczną propagandę.
co jest zlego w miesie, elity w brukseli zajadaja sie miesem a my robaki mamy jesc?