Coraz drożej
Według cyklicznego raportu „INDEKS CEN W SKLEPACH DETALICZNYCH”, autorstwa UCE RESEARCH i Wyższych Szkół Bankowych, we wrześniu w sklepach było drożej średnio o 24,1% w porównaniu z analogicznym okresem ub.r. W sierpniu odnotowano wzrost rdr. na poziomie 23,7%, a w lipcu – 18,6%. To pokazuje, że ceny rosną z miesiąca na miesiąc. Po raz kolejny w górę poszły wszystkie z dwunastu analizowanych kategorii. W jedenastu z nich skok był dwucyfrowy. W badaniu uwzględniono 52 najczęściej wybierane przez konsumentów produkty codziennego użytku. Łącznie zestawiono ze sobą blisko 40 tys. cen detalicznych z ponad 40 tys. sklepów należących do 63 sieci handlowych.
– Wrześniowa dynamika wzrostu cen, podobnie jak sierpniowa, świadczy o nadal utrzymującym się wysokim poziomie konsumpcji Polaków, co nie wpływa pozytywnie na hamowanie inflacji. Bezpośredni wpływ na ww. wynik mają negatywne emocje związane z niepewnością dotyczącą cen energii elektrycznej na rynku europejskim i innych nośników energii, przede wszystkim węgla. Ma to szczególne znaczenie właśnie teraz, przed sezonem jesienno-zimowym, a więc okresem zwiększonego popytu na te dobra – komentuje dr Hubert Gąsiński, ekspert Wyższej Szkoły Bankowej w Warszawie.
Według Marcina Luzińskiego, ekonomisty z Santander Bank Polska, powszechność wzrostu cen to właśnie wyraz silnej presji inflacyjnej. Odzwyczailiśmy się od niej, bo ostatnio takie zjawiska w polskiej gospodarce występowały w latach 90. XX wieku. Później jeśli wzrost cen przyśpieszał, to zwykle wynikało to z szoków dotyczących wybranych kategorii, które szybko były wchłaniane przez gospodarkę. Teraz tak nie jest, a kolejne kategorie mają wpływ na inne wartości nominalne. Jak zaznacza ekspert, historia pokazuje, że gdy wzrost cen osiągnie dwucyfrowy poziom, to powrót do niskiej dynamiki może potrwać lata. Powinniśmy więc przyzwyczaić się do mocnych podwyżek, bo one szybko nie znikną.
– W ostatnich miesiącach, z uwagi na chłonny rynek, dostawcy przerzucali rosnące koszty produkcji na klienta. Z reguły odbiorcy towarów i usług akceptują to do momentu, gdy w wyniku inflacji wartość realna wynagrodzeń nie spadnie na tyle, że konsumenci będą musieli rezygnować z zakupu określonych produktów. Gdy cena będzie za wysoka względem dochodów nabywców, zmniejszy się popyt. W efekcie obniży się sprzedaż, a to wymusi na producentach zmniejszenie marż, co może obniżyć cenę lub zachować ją na akceptowalnym przez rynek poziomie – mówi dr Edyta Wojtyla, ekonomistka z Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu.
Największe podwyżki
Z przeprowadzonej analizy wynika również, że po raz kolejny najmocniej w górę poszły produkty tłuszczowe – tym razem o 57,4% rdr. W tej kategorii ceny oleju podrożały o 61,6%, margaryny – o 60,1%, a masła – o 50,4%. Jak zauważa Julita Pryzmont, ekspertka rynku retailowego z agencji badawczo-analitycznej Hiper-Com Poland, tego typu produkty już od miesięcy napędzają spiralę drożyzny w Polsce i to się nie zmieni, dopóki trwa wojna u naszych wschodnich sąsiadów. Rosja i Ukraina to duzi producenci tłuszczów roślinnych.
– Jest problem z niektórymi tłuszczami roślinnymi, np. z olejem słonecznikowym czy oliwą z oliwek, bo one drożeją. Kompensuje to zjawisko stosunkowo wysoka podaż rzepaku, ale oznacza to zwiększony nań popyt i w efekcie wzrost ceny. W ww. kategorii idzie więc w górę wszystko, co ważne dla konsumenta. Do tego wzrost cen energii, paliw, pasz, kosztów pracy i obsługi łańcuchów dostaw powoduje, że tłuszcze zwierzęce są coraz droższe – stwierdza dr Maria Andrzej Faliński, wiceprezes Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego, były wieloletni dyrektor generalny POHID-u.
Drugie miejsce w rankingu drożyzny należy do produktów sypkich – 43,6% rdr. Tutaj zdecydowanie najmocniej podrożał cukier – aż o 100%. Dalej są sól i makaron – 37,8% i 37,3%. Z kolei cena mąki poszła w górę o 23%, a ryżu – o 19,7%.
– Podwyżka cen produktów sypkich wynika przede wszystkim z rosnących kosztów produkcji, w tym energii i transportu. Wymienione artykuły są w pierwszej grupie potrzeb, stąd producenci są pewni, że utrzymają sprzedaż, dlatego dodali do cen podwyższony koszt wytworzenia. W przypadku cukru mieliśmy do czynienia ze spekulacją na rynku, w wyniku której konsumenci robili nieuzasadnione zapasy towaru. To wywołało dodatkową podwyżkę cen na skutek nadwyżki popytu nad podażą – analizuje dr Wojtyla.
Natomiast na trzeciej pozycji w zestawieniu przedstawiającym największe podwyżki rdr. znajduje się mięso – 38%. Przy tym drób zdrożał o 48,5%. Wołowina poszła w górę – o 38,2%, a wieprzowina – o 27,2%.
– Moim zdaniem, są trzy główne przyczyny wzrostu cen mięsa. Po pierwsze, spadek popytu podczas pandemii w latach 2020-2021, zwłaszcza w gastronomii, sprawił, że hodowcy zmniejszyli podaż. Po drugie, rosnące ceny zbóż oznaczają wzrost kosztów pasz. I po trzecie, słaby kurs złotego zwiększa też opłacalność eksportu polskiego mięsa – dodaje ekonomista z Santander Bank Polska.
Warzywa na końcu
We wrześniu tuż za drożyźnianym podium znalazła się kategoria tzw. innych produktów – 37,4% rdr. Tu najbardziej poszły w górę ceny karm dla kotów – o 46,2%, a także psów – o 45,8%. Dla porównania, pieluchy dla niemowląt były droższe o 20,4% rok do roku. Z kolei na piątej pozycji znalazł się nabiał – 28,6% rdr. W tym przypadku największe wzrosty dotyczą mleka – 37,5%, sera żółtego 34,3%, jak również sera białego 32,2%.
– Wzrost cen tzw. innych produktów, przede wszystkim karm dla zwierząt domowych, spowodowany był coraz droższymi surowcami, potrzebnymi do ich produkcji. Do tego doszły rosnące koszty energii i transportu. W tej kategorii istotne są też ceny zbóż. Konsumenci powinni się nastawić na powolne, ale sukcesywne podwyżki do czasu ustabilizowania cen mąki oraz paliwa – przekonuje dr Gąsiński.
We wrześniu najmniej rdr. zdrożały warzywa – 8,5%. Przed nimi widać owoce ¬– 11%, a także pieczywo – 14,8%. Jak stwierdza ekonomistka z WSB w Poznaniu, niższa dynamika wzrostu ceny owoców i warzyw z ostatnich miesięcy wynika z sezonowości tych produktów. Natomiast pieczywo jest towarem podstawowym i jego cena to w dużej mierze efekt ograniczenia marż producentów.
– Mniejsza dynamika wzrostu cen pieczywa może być dość złudna.
Często bowiem można zaobserwować, że gramatura wyrobów piekarniczych zmniejszyła się od ubiegłego roku. Zabieg ten ma dawać konsumentowi poczucie, że cena podstawowych produktów z tej kategorii nie poszybowała w górę. Do tego dochodzi też fakt, że duże sieci robią tego typu wypieki we własnym zakresie i przez to mogą narzucać mniejszą marżę na ww. produkty. Jednak na dłuższą metę sklepy mogą tego nie wytrzymać i będą musiały mocnej ingerować w finalną cenę – podsumowuje Julita Pryzmont z Hiper-Com Poland.
MondayNews Polska
WAŻNE ZE NA TACE DADZĄ ŻREĆ NIE MUSZĄ.
Ja uważam że nie ma tragedii, trzeba tylko wiedzieć co gdzie kupować. Litr mleka BL w żabce 5, 40 w Lewiatanie 4, 90 a te samo mleko w Netto 3.79 i tak jest z większością produktów.
Za to alkohol, papierosy, tania kiełbasa, chipsy i piwo nie drożeją, czyli wszystko co nie zdrowe i dla tłumu, żeby sobie włączyli tv najlepiej mecz lub głupi serial albo jakiś reality szajs i się odmóżdżali.
Pisuaro bolszewik • Wtorek [11.10.2022, 14:57:12] • [IP: 31.0.176.***] Niektórzy umrą jako zmanipulowane głupki. Powyzywaj sobie jeszcze. W najbliższym czasie wejdzie w życie ustawa która pozwoli do pociągnięcia do odpowiedzialności karnej takie ruskie onuce jak ty. Uważam że nie pomoże ci twój okrągły, gumowy dowód osobisty...
Wpis został usunięty ze względu na złamanie prawa lub regulaminu serwisu przez użytkownika/Admin
maseczka pod nosem hehehe LEMINGI
MAJA SWOJ DOBROBYT PIS. NAICHE RYZU JUŻ NIE MAJA TAK ICH PIS DOI Z KASY. TE CEPY JESZCZE TYM SIĘ SZCZYCĄ. UROBIENI JAK MURZYNKI. PAPIERZ OBROŃCA PEDOFILI I DO TEGO ŚWIĘTY. ZAKŁAMANI JAK TEN Z WPISEM PONIŻEJ.
Gość • Wtorek [11.10.2022, 13:14:46] • [IP: 31.0.176.***] Chrustu nazbierałeś gównozjadzie ? Głupota nie jest ponoć zaraźliwa ale dobrze że nas dzieli woda...
Tylko alkohol jakoś tak nie drożeje.
GÓWNOZJADY TERAZ SIĘ DOWIEDZĄ CO ZNACZY DOBROBYT PIS, POTEM ZAPŁACAY ZA DŁUGI PIS JAKIE NAROBILI BIORĄC TANIE KREDYTY Z CHIN. BĘDĄ BOSO PO WODZIE CHODZIĆ I PROSIĆ PIĆ Z GOŁA DUPĄ. NIE ŻAL MI ICH, MAJĄ CO CHCIELI.
GÓWNOZJADY NIEDAWNO WYKUPOWAŁY CUKIER TERAZ GO ŻRĄ I NIE MAJA NA LECZENIE ZĘBÓW. KRYMINALIŚCI Z PIS ICH ULECZĄ PUSTA LODÓWKĄ I ZIMNEM W CHAŁUPIE. MYŚLI ŻE ZEBY ZACIŚNIE OBĘDZIE MNIEJ JADŁ.
Ale się jedzą pięknie a politycy zacierają rączki. Pozdro dla was i dalej sie tyrajcie o to kogo to wina i kto.ma większą inflacje haha za miesiąc weźmiecie noże i zaczniecie się wycinać aaaa i dorzucam jeszcze Ukrainę do tego
I CO LESZCZYKI DALEJ SĄDZICIE ŻE tzw. wojna na uxxxxxxe WAS NIE DOTYCZY? nawet nie pytają Was O ZGODĘ.to OTUMANIONY POLSKI NARODEK dokłada cegiełkę do dalszej katastrofy gospdarczej IIIRP
Ja to już tylko szlugi palę, tylko to nie podrożało... Ehhh
Najlepsza ta kobieta z kagańcem pod nosem. Faktycznie chodzi na smyczy polityków.
Swinoukscie wstosunku do poludnia Polski to ceny wyzsze o 30% praktycznie w wszystkich aspektach zycia.Wiem cos otym bo mam tam rodzine i teraz sypne kilkoma cenami...kg karkowki 16zl schab ok 18-20 benzyna w wekeend 6.30...maslo od 5 do 7...leczenie zeba prywatnie ok 100zl za wizyte...mieszkanie 50-60 metrow od 180do 220 tys...ziemniaki 60-80gr...godzina basenu 9 zl...bilet do kina od 12 do 15zl...gastrolog prywatnie z badaniem gastrologicznym 150zl zdjecia z opisem do reki...MPK 2zl normalny...przedszkole prywatne w pelnym wymiarze 850zl...Zarobki... system 4brygadowy na fabryce to ok 4200zl netto plus premie...pracownik budowlany od 20zl netto za godzine...sprzedawca kasjer od 3200zl netto.Miasto ok 50 tys lidnosci.
[IP: 77.114.26.***] Zobacz, Niemiec za swoje 2 tys. euro jak ma paliwo po 2 euro kupi 1000 litrów, a Polak za swoje 4 tys. zł jak teraz jest mnie więcej po 8 zł kupi 500l. Ale Niemiec, który ma w przeliczeniu na dzisiaj za 1 euro – 4, 86 zł w Polsce kupi 1280 l paliwa i dlatego przyjeżdżają, mają mały plus. Oczywiście zaokrągliłem się ceny, u nas czasami paliwo jest po 7, 5 a w Niemczech czasami po 1, 7 euro. Więc różnica nie jest duża, jeśli przeliczyć całą wypłatę na paliwo, ale te 280 litrów kupią w Polsce więcej. A my za swoje 4 tys. zł w Niemczech kupilibyśmy 411 l paliwa, więc o prawie 100 litrów mniej, dlatego to oni do nas przyjeżdżają a nie my do nich.
Ktoś dobrze napisał, że tego nie da się już czytać. Kolejny raz się pytam-dlaczego do nas na zakupy przyjeżdżają:Niemcy, Czesi, Słowacy, Ukraińcu, Litwini, ruskie /jak mogli /a nie odwrotnie?
23:59:08] • [IP: 31.11.130.*** Nie jestem tym 217., na ktorego on bluzga, ale dodam od siebie: wyzwiskami i przemilczeniem on chce poniżyć i wysmiac tego 217, ktory nie szydził, a zastosowal ironię skierowana pod adresem zjawiska, a nie konkretnej osoby. A podjąl istotna sprawę: konsumpcja nie maleje. Jak to wytlumaczyc? Tym, że ludzie maja pieniadze, ze place szybko w tym roku rosły - oczywiscie jasne jest, ze nie wszystkim, lecz statystycznie, ale jednak widac te zasobnosc po NIEMALEJACEJ konsumpcji. Ten agresor i hejter 130. calkowicie pomija milczeniem to, ze kryzys jest w calej Europie - i obwinia PiS. Nie podaje tez danych o zarobkach.
A jaszczomp z NBP bredzi, że inflacja nie drenuje portfeli Pola3. Gdy sam sobie przyznał 600 000premii, to nie drenuje, ale mi drenuje i to ostro.
Ludzi z biedy nie robią obiadów w domu ale idą do restauracji. Lody i kawa z ciastem takie drogie, że kupują większe porcje na zapas.
Cała Europa protestuje przy o wiele niższych podwyżkach a Polakom chyba pasują wysokie ceny
Cenowe eldorado dla Niemców, kosze wypchane po sufit.I ten ich szwargot i rechot.Okropność.Mamy ich serdecznie dosyć.Nawet nie ma gdzie usiąść na kawę.
Mamy drastyczne wzrosty kosztów energii narzucane przez narodowych producentów ENEA, PGE i PGNIG. Proszę sprawdzić koszty energii na giełdzie towarowej z zeszłego tygodnia, cena ok 680 pln 1 MVh, w tym samym czasie PGE oferuje firmom po 2.800 PLN/MVh. Marze rafineryjne i opłaty przesyłowe popodnoszone pod płaszczykiem pandemii i wojny albo wymyślonej putininflacji. Orlen za platformy 2% marzy, a za pisu 34% po dwoch kwartałach. Liczą Polakom za gaz jak na giełdzie w Rotterdamie, podczas gdy 30% gazu pochodzi ze złóż w Wielkopolsce. Ten gaz powinien kosztować złotówkę za 1MVh, bo jest nasz i bilansować drogi gaz z importu. Mydlą oczy ludziom, a przecież te państwowe firmy obecnie osiągają historycznie rekordowe zyski z tych marz przy niby tak złej sytuacji na rynku paliw i energii, ze rzekomo tezeba im wprowadzic podatek od nadmiarowych zysków. To jest podatek nałożony Polakom de facto, bo za prad i gaz płacimy wszyscy oraz każda gałąź przemysłu.
Do lewaka z 31.0.176. te artkuly sa pisane po to zeby takim glupkom leciala piana z pyska. Jak widac dziala. O pislam sie martw. Maja swoje + ktore, o ironio, sponoruja takie leeaki jak ty. Dlatego taka frustracja u lewactwa. Nie widzialem zeby jakis pisowiec narzekal. Tylko nieudacznikom z platformy jest, zle. Vo jest akurat pozytywnym zjawiskiem.