- Załatwianie spraw, np. wypowiadanie umów czy zgłaszanie reklamacji przez telefon to duże ułatwienie dla konsumentów - mówią w biurze prasowym Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. - Trzeba więc pogodzić się z pewnymi obostrzeniami.
Nagrywanie rozmów zaczęło się kilkanaście miesięcy temu. Dzisiaj nasz głos nagrywany jest w centrach obsługi klientów banków, firm ubezpieczeniowych telewizji kablowych,satelitarnych. Niektóre firmy mają ustawiony automat nagrywający na stałe, inne - robią to wyrywkowo.
Dla naszego dobra
Nagrywanie rozmów to przede wszystkim kontrola pracowników call-centrów, ale z drugiej strony i oręż oddany w nasze, konsumentów ręce - w przypadku wypowiedzenia np. umowy ubezpieczenia przez telefon, które nie zostało uwzględnione przez ubezpieczyciela, możemy zażądać na dowód wypowiedzania właśnie owego nagrania naszej rozmowy z centrum obsługi klienta.
Nasze prawo
Mamy prawo nie chcieć być nagrywanymi. Ale co zrobić, jeśli dochodzenie tego prawa wiąże się z zerwaniem połączenia? - Dla własnego dobra właściciel infolinii powinien w komunikacie włączającym się w chwili połączenia powiadomić klientów, że jeśli nie chcą być nagrani, to mogą ze swoją sprawą zgłosić się do punktu obsługi klienta - wyjaśniają w UOKiK. Z tym jednak bywa różnie.
Romowa kontrolowana, rozmowa kontrolowana... - dla wielu z nas to nie tylko żart z filmu pod takim właśnie tytułem, ale wspomnienie sprzed ćwierć wieku. Inne czasy, inny komunikat. Trochę chyba jednak na wyrost ten dzisiejszy anons odwołuje się do względów bezpieczeństwa. Wróg słucha? To też już było. A może jednak...