Lęk o jesień. „Praca drukarni to nieustanne korzystanie z prądu i energii”
O sytuacji na rynku papieru mówił na forum Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie Mirosław Sobczyk, wiceprezes Izby i od 30 lat ekspert sektora papierniczego i poligraficznego.
- Skoki cenowe na poziomie 2-3% jest czymś akceptowalnym, ale obecnie mamy do czynienia z gospodarczym szaleństwem i szokiem cenowym. Papier, akcesoria poligraficzne i papier rośnie w tempie drastycznym, a do tego dochodzi wzrost cen energii i gazu. Mówimy o wzrostach procentowych rok do roku na poziomie 100-120%. Główne uderzenie cenowe dotyczy oczywiście celulozy. Najwyższy wzrost mieliśmy odnotowany jesienią 2021, a każde kolejne miesiące windowały kolejne rekordy – mówi Mirosław Sobczyk, Prezes Grupy ZAPOL.
- Na cenę podręczników szkolnych, książek czy gazet wpływa wiele czynników. Sektor wydawniczy często podnosił ceny obawiając się, że za moment może zabraknąć papieru do ich produkcji. Boleję nad tym, że coraz więcej prasy nie jest drukowanej, ale to wynika ze względów ekonomicznych, bo papier gazetowy podrożał gigantycznie i bardzo brakuje go na rynku. Coraz większa ilość producentów papieru przeszła na produkcję tektury i produkcję opakowań np. dla sektora spożywczego. Obawiamy się, że niebawem gazeta stanie się towarem luksusowym, podobnie może być z książkami – dodaje Prezes Sobczyk.
- Obawiamy się jesieni, bo wzrost cen gazu i energii będzie duży, a praca drukarni to nieustanne korzystanie z energii. Obawiam się, że doszliśmy już do granicy, której nie możemy przekroczyć jeżeli chodzi o koszty produktów papierowych. Tutaj wzrosty cen nie są możliwe i drukarze mają tego świadomość. Obawiam się więc, że na rynek będzie trafiać coraz mniej wydawnictw – mówi Mirosław Sobczyk.
Przez brak celulozy niektóre fabryki były zagrożone nawet wstrzymaniem produkcji
Braki celulozy w Polsce odnotowywane są od wielu miesięcy. Jedyną efektywną możliwością transportu przeładunków jest droga samochodowa. Jak mówi Przemysław Hołowacz ze względu na trwającą wojnę w Ukrainie i konieczność transportu zbóż z tego kraju, poważnym problemem jest znalezienie wolnych kontenerów, by przetransportować celulozę drogą kolejową. Zostają tylko samochody, a Polska jest jednym z europejskich liderów jeżeli chodzi o ich posiadanie.
- Zapotrzebowanie na papier i na celulozę jest większe niż możliwości produkcyjne firm krajowych. Inna sprawa to problem związany z importem z Rosji, który się skończył i firmy zostały z dnia na dzień do znalezienia innych importerów, co w dużej mierze już się udało. Jako Grupa CSL wspieramy przedsiębiorców z Polski w pozyskiwaniu celulozy i w transporcie jej do kraju – mówi Przemysław Hołowacz, dyrektor ds. rozwoju Grupy CSL.
- Umowy zwykle zawierane są pod koniec roku na kolejny. Ilości przeładunku celulozy do Polski rosną. Nasi partnerzy z Niemiec i z Holandii mają poważny problem z transportem do Polski, Czech czy do innych kierunków europejskich. Naszym zadaniem jest organizacja transportu samochodowego, by logistyka europejska była zachowywana. Możemy powiedzieć, że „ratujemy” wiele firm, bo gdyby nie szybki transport celulozy do zakładów w Polsce czy w Czechach to możliwe byłoby nawet wstrzymywanie produkcji czy w przypadku czarnego scenariusza zamykanie firm – mówi Przemysław Hołowacz, dyrektor ds. rozwoju Grupy CSL.
Ceny celulozy – jak większości produktów - w ostatnim czasie mocno wzrosły. Odczuwalne jest to u ostatecznych producentów wyrobów papierniczych np. opakowań, zeszytów czy książek.
Michał Kaczmarek
Rzecznik Prasowy Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie
Jeżeli zabraknie Gazety Wyborczej to nastąpi fala samobójstw...