Tylko w tej jednej – parafii świętych Stanisława i Bonifacego przy ul. Siemiradzkiego przygotowano na dziś 5 litrów wody święconej. Ksiądz proboszcz Dariusz Kiljan spodziewa się ok. 2300 wiernych, którzy zjawią się tu dziś z koszykami pełnymi pokarmów. To ok. 95% wszystkich parafian tej wspólnoty. Jak podkreśla ks. Kiljan święcenie pokarmów to do dziś jeden z najpowszechniejszych zwyczajów wielkanocnych. Dlatego też pokarmy na wielkanocne śniadanie święcimy nawet, gdy jesteśmy z dala od domu.
Turyści z Wrocławia (fot. Sławomir Ryfczyński)
Na naszych zdjęciach panie z Warszawy i turyści w Wrocławia. Nawet na wczasach nie wyobrażają sobie wielkanocnego śniadania bez święconki…
Ewa i Leokadia (fot. Artur Kubasik)
Święconka i jej symbole
Błogosławieństwo pokarmów, zwane powszechnie święconką lub święconym, szczyci się znacznie dłuższym rodowodem. Początki tego chrześcijańskiego obrzędu sięgają VIII wieku, w Polsce zaś pierwsze jego praktyki odnotowano w XIV stuleciu. Najpierw święcono tylko pieczonego baranka, a więc chlebową figurkę o postaci baranka. Potem dodawano kolejno ser, masło, ryby, olej, pokarmy mięsne, ciasto i wino. Na końcu święcony kosz został uzupełniony jajkiem i pozostałymi pokarmami, które obecnie weszły do kanonu święconki.
Dzisiaj w koszykach niesionych do poświęcenia znaleźć można niemal wszystko, byle było dużo i kolorowo. Podobno zdarzają się nawet hamburgery od Mc Donalda. Święconka to nie promocyjna paczka z pełnym asortymentem i nie musi w nim być wszystko.
Warto pamiętać, że dobór potraw w koszyku nigdy nie był przypadkowy. Od wieków każdy Boży dar symbolizował, co innego, uznanego przez ludową jak i chrześcijańską tradycję. Zestaw tych darów się zmieniał, ograniczano ich ilość, aż pozostało tylko sześć, by ostatecznie powiększyć do siedmiu. Ten zestaw, przyjęty w okresie wczesnego romantyzmu, obowiązuje do dziś. Potraw w koszyku może być więcej, ale tych siedem powinno się w nim znaleźć przede wszystkim. Symbolizują, bowiem treść chrześcijaństwa.
Chleb we wszystkich kulturach ludzkości był i jest pokarmem podstawowym, niezbędnym do życia. Gwarantował dobrobyt i pomyślność. Wśród chrześcijan zawsze był symbolem nad symbolami - przedstawia, bowiem Ciało Chrystusa. Jeżeli pieczono wiele odmian chleba, do kosza kładziono po dużej kromce każdego z nich. Natomiast koniecznie poświęcony był cały chlebek wielkanocny, czyli paska. W tym celu specjalnie ją przecież pieczono.
Jajko jest dowodem odradzającego się życia, symbolem zwycięstwa nad śmiercią. Tę symbolikę rozpowszechnili w Polsce niemieccy zakonnicy. Wywodzi się ona z dawnego zakazu spożywania jaj podczas Wielkiego Postu. Jajka na stół powracały ponownie w Wielkanoc.
Sól to minerał życiodajny, dawniej posiadający moc odstraszania wszelkiego zła. Bez soli nie ma życia. To także oczyszczenie, samo sedno istnienia i prawdy. Stąd twierdzenie o „soli ziemi", jak to w Kazaniu na Górze powiedział Chrystus o swoich uczniach.
Wędlina zapewnia zdrowie i płodność, a także dostatek, bo przecież nie każdy mógł sobie pozwolić na ten szczególny pokarm. Kiedyś był to choćby plaster szyneczki, a od XIX wieku słynna polska kiełbasa.
Ser jest symbolem zawartej przyjaźni między człowiekiem a siłami przyrody, a przede wszystkim stanowi gwarancję rozwoju stada zwierząt domowych. Ser jest, bowiem produktem mlecznym pochodzącym od krów, owiec i kóz.
Chrzan zawsze był starym ludowym znamieniem wszelkiej siły i fizycznej krzepy. Współdziałając z innymi potrawami zapewniał ich skuteczność.
Ciasto do koszyka ze święconką weszło ostatnie, jako symbol umiejętności i doskonałości - zapewne głównie jako popis domowych gospodyń. Ciasto reprezentowane było głównie przez wielkanocne baby, a jej nieudany wypiek był wielką kompromitacją. Poza tym winien to być zawsze wypiek własny, domowy, a niekupiony w ciastkami. Wystarczy zwykła domowa drożdżówka.
Taka to była tradycja siedmiu błogosławionych darów, znana w Polsce wszędzie od wielu lat. Współczesne uzupełnienia wielkanocnego koszyka są już dodatkami bez znaczenia - wkładane tam trochę ze snobizmu, z nieświadomości, a najczęściej z powodu lekceważenia tradycji.
Tomek, Asia, Michał (fot. Sławomir Ryfczyński)
Koszyk winien być z wikliny, słomy lub sosnowych łubów. Wyścielony serwetą, ozdobiony bielą koronek i zielenią bukszpanu lub gałązek borówki, był wyrazem wielkiej radości. Tą radością trzeba się podzielić podczas wielkanocnego śniadania. I to w znaczeniu symbolicznym jak też dosłownym. W tym miejscu warto odnotować, że zwyczaj święconki oraz dzielenia się jajkiem na Pomorzu nie był znany, przynajmniej w części kaszubsko-kociewskiej tego regionu. Rozpowszechnił się dopiero po 1920 roku, przyniesiony z osiedleńcami z Polski centralnej. Wcześniej przed śniadaniem stół cały kropił święconą wodą najstarszy mężczyzna w rodzinie. Za kropidło służyła mu gałązka brzeziny, z bukietu poświęconego w Niedzielę Palmową. Potem, w okresie popularnej już święconki, senior nadal kropił stół, ale czynił to wobec tych pokarmów, których nie było w koszyku. Po tej rodzinnej ceremonii koszyk ze święconką dostawiano na stół, jakby uzupełniając wielkanocne pokarmy o wszystkie Boże dary. Natomiast jajko było obecne w symbolice, lecz niegdyś na Pomorzu nie dzielono się nim na znak przekazywanych życzeń.
W zamożniejszych domach pomorskich, szczególnie w tych ziemiańskich, przyjął się także zwyczaj święcenia w Wielką Sobotę wszystkich pokarmów na miejscu w domu, co było bardzo powszechne dawniej u polskiej szlachty. Na zaproszenie gospodarza przyjeżdżał pleban i kropił całe stoły jadła przeznaczonego na Wielką Niedzielę i dni następne.
Pan Janusz z wnuczką (fot. Sławomir Ryfczyński
Ponieważ wielkanocne śniadanie jest jednocześnie obiadem, na stole znajdą się zapewne smaczne różności. Zacząć można od żuru na białej kiełbasie lub od zupy chrzanowej z jajkiem i białą kiełbasą bądź od zwyczajnego barszczu z jajkiem.
Potem zapewne pojawią się przeróżne pyszności z zimnych mięs: pasztety, rolady, schaby faszerowane i te w galarecie, pieczenie podawane na zimno, drób na różne sposoby, a przede wszystkim jajka, których mistrzowie sztuki kulinarnej wymyślili już ponad sto przepisów. Oto tylko niektóre: faszerowane pieczarkami, w sosie śmietanowym, z wątróbką, w galarecie z łososiem, albo smażone: na szynce, na boczku, po chłopsku, z grzybami, lub najprościej -jak kaszubska
prażnica:
Najlepszy boczek należy pokrajać na drobne skwarki, wrzucić na patelnię i smażyć do wytopienia tłuszczu. Wrzucić do tego pokrajaną w plasterki cebulę, smażyć ją do zarumienienia. W garnuszku rozbić jaja według uznania 2-3 na osobę i wymieszać na jednolitą masę, dodając sól do smaku. Można też, jak przy jajecznicy po chłopsku, dodać łyżkę pszennej mąki i pół szklanki ciepłego tłustego mleka. Wszystko dokładnie wymieszać, wylać na gorącą patelnię, a ciągle mieszając doprowadzić prażnicę do właściwej gęstości.
Nasi pomorscy przodkowie jedli ją także na zimno, jako obkład chleba posmarowanego masłem.
tradycja jajka nie wywodzi się ani od niemieckich zakonników, ani od zakazu spożywania ich w wielkim poście - jajka na Jare Gody (wiosenne święto) święcili Pomorzanie długo przed chrystianizacją
Rumun :P Pozdrowienia.
rumun to malo powiedziane
Ten ksiądz to chyba święconki podjada.
A tak kolega !
Wesołych Swiąt i smacznego jajka! - takie życzenia skladam Wilkowi, Ałganowowi, i innym Możejkowcom z naszego gminnego portalu!!
moze i sa swieta ale napisze bo widze ze smietnik to wy lubicie az nadto robic, szkoda ze niepodaliscie adresu tych ludzi, a pozatym jak pidpisuje sie osoby dorosle to wypadaloby napisac pan lub pani co to koledza sa? kultury troche wam potrzeba
cwikła, no prosze cie.
Ministranci w Św. Bonifacym są najlepsi w naszym mieście w raz s księdzem Dariuszem i Zbigniewem.
W tej Parafii zawsze wszystko pięknie:D i Nawet Ksiądz Rumun się poprawił z okazji świąt:D