- Odnosząc się do listu mieszkanki i sytuacji, która wydarzyła się w placówce na podstawie przeprowadzonego postępowania wyjaśniającego oraz zapisu monitoringu szpitalnego informuje: 1. Zapis wizualny monitoringu wskazuje, że mieszkanka Świnoujścia weszła do szpitala z dzieckiem o 17.11, usadawiając w poczekalni dziecko przed izbą przyjęć, a sama przeszła do rejestracji szpitalnej celem uzyskania informacji gdzie powinna się zgłosić aby uzyskać pomoc. W rejestracji wskazała, że dziecko ma bóle brzucha i wg niej ma zapalenie wyrostka. Pracownice rejestracji przekierowały Panią do pediatrycznej izby przyjęć informując, iż tam uzyska oczekiwane wsparcie. Pani podeszła do wszystkich kolejnych drzwi izby przyjęć i mimo, iż gabinety są oznaczone, co do zakresu działania nacisnęła dzwonki przywoławcze do wszystkich gabinetów - wyjaśnia prezes zarządu szpitala Dorota Konkolewska.
W dalszej części odpowiedzi dowiadujemy się, że mimo wywołanego tym zamieszania o godzinie 17.14 pielęgniarka pediatrycznej izby przyjęć po wysłuchaniu matki dziecka powiadomiła lekarza oddziału o oczekującym małoletnim pacjencie.
- Lekarz pediatra wysłuchawszy stanu małoletniego przekazanego przez personel pielęgniarski poprosił o chwilę oczekiwania z uwagi na pracę w oddziale i wskazał pracownikowi, iż gdyby nie skończył rozpoczętej pracy przy pacjencie oddziału prosi aby skierować mamę z dzieckiem do NiŚOZ, jeżeli tam zacznie przyjmować lekarz zanim on przyjdzie. W tym czasie dziecko spokojnie siedziało przed gabinetem a matka podłączyła do gniazda komórkę celem ładowania baterii telefonu. Po około 20 minutach wzięła dziecko za rękę, wyszła przed szpital i zaczęła wykonywać fotografie telefonem komórkowym. Powróciła po 10 minutach i kiedy pracownik poprosił o wypełnienie karty epidemiologicznej, bowiem odmówiła tej czynności przy pierwszym wejściu do placówki, obrzuciła go inwektywami. Po wypełnieniu ankiety ponownie złośliwie zaczęła używać dzwonków przywoławczych mimo, iż zachowanie dziecka nie wykazywało konieczności takiej interwencji- tłumaczy Konkolewska.
W odpowiedzi czytamy także, że matka dziecka eskalowała konieczność udzielenia natychmiastowej pomocy, zaczepnie i pretensjonalnie reagowała na każde pytania personelu, ponadto w oczekiwaniu na wizytę przepytywała inne osoby oczekujące na wizytę, przekonywała o patologii w działaniu tutejszej placówki.
- W tym zakresie trafiła na podatny grunt, bowiem inna z oczekujących matek z 4-letnim dzieckiem (z niewielkim skaleczeniem ręki a nie jak wskazuje mieszkanka odciętą częścią palca) zrobiła awanturę w związku ze zleceniem przez lekarza wykonania testu antygenowego przed zaopatrzeniem małoletniego. Ekspresja tej Pani sprowadziła się do biegania po izbie, trzaskania drzwiami i ostatecznym opuszczeniu szpitala bez dziecka, o którym zapomniała pozostawiając go na chirurgicznej izbie przyjęć. Powróciła po kilku minutach po dziecko oznajmiając, że rezygnuje z usługi. 4. Małoletniego, którego matka zawiadomiła media, po wykonaniu testu przeciw COVID -19 w ramach opieki ambulatoryjnej lekarz izby przyjęć podjął w gabinecie a w wyniku opisu wykonanego w NiŚOZ okazało się, że był on w tym samym dniu u lekarza POZ, który to zalecił leki w ramach farmakoterapii a matka podała lek o godzinie 15.00. Nie widząc jednak natychmiastowej poprawy u dziecka po 17.00 podjęła decyzje o zgłoszeniu się do szpitala - informuje Konkolewska.
Jak informuje zarząd szpitala kiedy doszło do wizyty lekarz izby przyjęć zbadał dziecko i nie stwierdził żadnych niepokojących objawów wskazujących na inne rozpoznanie niż diagnoza postawiona przez lekarza POZ, zalecił dodatkowo leki przeciwbólowe i kontrolę w POZ i nie było żadnych podstaw do hospitalizacji.
- Dziecku potrzebny był spokój, leki przeciwbólowe i czas niezbędny na działanie zaleconej farmakoterapii. Matka była zawiedziona, że lekarz nie pozostawił dziecka w szpitalu i dość mocno eskalowała swoje niezadowolenie. Nie potwierdza się też stwierdzenie, że oczekiwała 2 godziny przed Izbą Przyjęć, bowiem do budynku weszła o 17.11 i ustalenia, co do konsultacji lekarskiej były kilkuminutowe a wizyta w NIŚOZ rozpoczęła się o 18.16. Przez cały czas pielęgniarki izby przyjęć wychodzące po kolejnych pacjentów zwracały uwagę na dzieci oczekujące w kolejce na wizytę. Ponadto lekarz wykazał w tym zakresie dbałość o zaopiekowanie się pacjentem, bowiem przewidując dłuższy pobyt na oddziale prosił pielęgniarkę aby czuwała nad przekierowaniem do gabinetu opieki nocnej znajdującym się w niewielkiej odległości od izby przyjęć. - dodaje prezes zarządu szpitala.
Na koniec prezes zarządu szpitala przyznaje, iż takie zachowania nie należą ostatnio do rzadkości.
- Buta, arogancja, roszczeniowość i inwektywy coraz częściej towarzyszą wizytom w placówkach ochrony zdrowia. Niektórzy pacjenci nie chcą oczekiwać na wizytę w kolejce, poprzez awantury wymuszają szybsze zainteresowanie ze strony personelu, co zamiast skrócić czas oczekiwania niestety go wydłuża. Nie akceptują działań w zakresie segregacji w zależności od objawów chorobowych, przesadnie demonstrują stan chorobowy celem uzyskania zamierzonego efektu. Niestety często wyrażają przekonania, co do uznawania występowania niektórych chorób lub nie i nie chcą poddawać się określonym badaniom diagnostycznym przez co narażają innych na zachorowanie. Niestety tracą najbardziej ci potrzebujący, którzy trafiają do placówki z poważnymi zachorowaniami, wymagającymi natychmiastowej interwencji. Personel zajęty przypadkami opisanymi w tym zdarzeniu zaangażowany jest często w udzielaniu wyjaśnień i uspokajaniu osoby zbyt emocjonalnie reagującej na zdarzenia stresowe - podsumowała Dorota Konkolewska.
Czytam te komentarze i nie wierzę... Okazuje się, że społeczeństwo rzeczywiście mamy strasznie roszczeniowe. Czy nie rozumieją, że izba przyjęć to nie poradnia podstawowej opieki medycznej? Czy nie rozumieją, że na izbie przyjęć przyjmuje się ludzi w kolejności wg stanu pacjenta (pierwszeństwo dla stanu zagrożenia życia, potem stanu zagrożenia trwałym uszczerbkiem na zdrowiu, pacjenci stabilni są ostatni w hierarchii)?! To, że nie widzicie przed sobą pacjentów w poczekalni izby przyjęć, to nie znaczy, że przed Wami nikogo nie ma i lekarz sobie próżnuje. Lekarz może być potrzebny pilnie na oddziale, a ponadto pacjenci wymagający pilnej pomocy na izbę przyjęć są przywożeni od innej strony, nie od tej z której wchodzą pacjenci stabilni, więc w poczekalni izby przyjęć nie widzi się wszystkich przyjmowanych pacjentów! Tak ciężko zrozumieć?
Szpital jest w służbie dla pacjentów, jak się jej nie podoba to niech zmieni pracę, tu o życie ludzkie trzeba dbać! w nocy śpią nie przyjmują, a w dzień z łaski przyjmują! Te podatki, które płacę pożerają!
płód jest takim samym dzieckiem jak noworodek, niemowlę, dziecko przedszkolne itp.
, , Nikt nie jest bardziej Znienawidzony, , Niż ten kto mówi Prawdę...! Matka która drży o zdrowie dziecka, uważana jest za wariatkę i jak zwykle w szpitalu wszystko jest w porządku...
Dalej głosujcie na tego prezia to tak będzie.
Przepraszam, ale nie przyszłoby mi do głowy, żeby będąc w takim miejscu od kilku minut (nie na oddziale w czasie hospitalizacji) od razu ładować sobie telefon. Czułbym się chyba złodziej. ..
Buta, arogancja, roszczeniowość nie należą do rzadkości wśród lekarzy.
Zawsze się pisze że w szpitalach jest za mało lekarzy, pielęgniarek, o salowych , sprzątaczkach które są za porządek najbardziej odpowiedzialne milczy. Cos tu nie gra , zawsze firma zewnętrzna nie wykona tych zadań tak, jak pracownicy szpitala, ponieważ tną koszty. Sprzątanie na grafik w tym przypadku się nie sprawdza.
Bezczelna ta Konkolewska!!
(...) Nie akceptują działań w zakresie segregacji w zależności od objawów chorobowych (...) SEGREGACJA DOTYCZY ODPADÓW A NIE LUDZI, A SZCZEGÓLNIE NIE DOTYCZY PACJENTÓW BEZCZELNA PREZES!! CIEBIE TRZEBA PRZEKAZAĆ DO SEGREGACJI RAZ NA ZAWSZE!! WTEDY BĘDZIE POPRAWA W SZPITALU!
(...) Na koniec prezes zarządu szpitala przyznaje, iż takie zachowania nie należą ostatnio do rzadkości. - Buta, arogancja, roszczeniowość i inwektywy coraz częściej towarzyszą wizytom w placówkach ochrony zdrowia (...) JAK MOŻNA TAK NAPISAĆ, KTO JEST DLA KOGO, SZPITAL DLA PACJENTÓW CZY ODWROTNIE. ZNAJĄC ZACHOWANIE PREZESA SZPITALA, CHYBA TA AROGANCJA LEZY PO JEJ STRONIE!!
Diagnoza brzmi: zawsze winni są pacjenci a szpital działa super o czym zapewnia p. prezes. Zacytuję klasyka: Mamy dobry szpital... Wybitnych fachowców... Leczenie idzie sprawnie... A ludziom choruje się coraz lepiej!
Są tacy lekarze i pielęgniarki którzy nienawidzą pacjentów.
płód to nie dziecko ignorancie
Człowiek który jest cierpiący bądź przerażony- a matka z cierpiącym dzieckiem może być zdenerwowana I po godzinie czekania w pustej poczekalni ma prawo być roszczeniowa! Dziecko z ostrym bólem czekający godzinę na poczekalni? I matka ma być spokojna? Sama byłam świadkiem jak mała dziewczynka czekała ponad godzinę z krwawiąca ręką- mocno rozwalona nie przestawała krwawić i nikt fo niej nie wyszedł. A darła się okrutnie... znieczulica. Jakoś nie widzę tych czułych zatroskanych pielęgniarek na izbie przyjęć... jeszcze takiej nie spotkałam... natomiast ich warczenie jest częste a wkurzenie widoczne... córka palec złamała- śmiali się ze mnie chirurg z pielęgniarka- przy mnie i córce - że kiedyś nie do pomyślenia żeby z taką pierdola do lekarza biegać- co ze mnie za przewrażliwiona matka... Jak w wariatkowie - Człowiek nie wierzy ze jest tak traktowany
To prawda sama czekałam na przyjęcie 6 godzin ale co do personelu nie mam zastrzeżeń mili i pomocni to nie ich wina ze jest za mało personelu i nie wyrabiają jak byłam z dzieckiem to czekałam może ze 30 min na lekarza także nie jest aż tsk źle kostucha nas nie zastała
20:56:52] • [IP: 176.221.123.***] Nie król, tylko cierpiący bardzo człowiek! Nie drwij (i swoją drogą naucz się pisać, co znaczy" szweci"? gdzie przecinki, znaki interpunkcyjne?!)
Najlepsza opieka tylo w filmach np Na dobre i na złe albo dr Rogowski z M jak miłosc. Tylko pomarzyć o takiej opiece i podejsciu lekarzy do pacjentów.Kiedy tak będzie? doktorzy powinni być bardziej zorganizowani w pracy w szpitalu
Nie dawno było że czekała 1.5 godziny to i tak szybko bo w szweci kolega czekał 7 godzin w Szczecinie dziecko czekało 4 godziny to niejest tak źle i świąt roszczeniowy tu I teraz bo przyszedł król.
To prawda, gdy jest jakakolwiek interwencja słana do Iswinoujscie, to odpowiedź idzie ze szpitala, że to pacjenci są źli, niekulturalni, mylą się, są roszczeniowi - a w szpitalu jest cacy. Przypominam, ważna prominentna osoba z tego szpitala była na czarnym marszu, który domagał się prawa do tak zwanej pięknie aborcji, czyli nie domagano się prawa do większej ochrony życia dziecka od poczęcia, wspomożenia matek w trudnej sytuacji, lecz... cięcia nożem chirurgicznym, względnie użycia pewnych środków chemicznych aborcyjnych (techniki są różne). Wiele to mówi o podejściu do ŻYCIA, do osoby ludzkiej.
Ogromna większość komentatorów uważa, ze personel szpitala w Świnoujściu niegrzeczny i niedouczony, mają ponoć na to dowody. Wnioskują, by szpital zlikwidować. Niech więc przyjmą, że szpitala w Świnoujściu nie ma i nie korzystają z jego szkodliwych ich zdaniem usług. Dla chorych nie będących pieniaczami będzie więcej wolnych łóżek.
Z całym szacunkiem do pani Kąkolewskiej i całego rzetelnego personelu, ale bywa i tak (może nawet częściej niż się pani wydaje), wszyscy winni tylko nie super szpital... :) Dziecko z podejrzeniem złamania ręki - bez zbędnego rozpisywania... (Oczekiwanie na prześwietlenie, lekarza i pomoc - wejście do szpitala 15.10 - wyjście 21.35 - dziecko z ręką w szynie - czy trzeba coś jeszcze dodawać?). Żeby być uczciwym dodam, że przed nami były 3 osoby... Odrobina empatii i chęci a mogłoby być o wiele lepiej! (dla lekarza dyżur to chyba kara)
Takie oczekiwanie na pomoc to norma
DO [232] TY NIE MASZ ALBO NIE MIAŁEŚ DZIECI. JAK KAŻDA MATKA TROSZCZY SIE O SWOJE DZIECKO.
Jedynie kogo Ja mogę pochwalić... To załogi naszych karetek Pogotowia... Młode bystre chłopaki i dziewczyny... 👏👏👏