Dr Józef Pluciński • Poniedziałek [24.11.2008, 06:32:53] • Świnoujście
Szkoły w Świnoujściu
Nauczyciel dyscyplinujący klasę, pocz. XIX w.(fot. Archiwum
)
Zgodnie z obietnicą daną przed kilku tygodniami na tej stronce, przytoczę nieco faktów związanych z powstaniem szkół w naszym mieście. Dla przypomnienia, osada, która rozrosła się w późniejszym czasie w miasto Świnoujście, powstawała w II połowie XVIII wieku. Zwolna też, w miarę napływu osadników, kształtowały się instytucje życia społecznego, w tym szkolnictwo. Było to zgodne z polityką, jaką w tym względzie prowadziło państwo pruskie, także na tych, przejętych od Szwedów w 1720 r. terenach. Państwo objęło mianowicie kuratelą istniejące szkółki kościelne. Owa kuratela polegała z jednej stronie na wsparciu materialnym, z drugiej zaś na obsadzeniu na funkcjach kierowników a często i nauczycieli szkół, weteranów lub inwalidów z pruskiej armii. Sedno sprawy tkwiło w tym, że znaczna liczba z tych ludzi nie umiała pisać ani czytać. Bardzo często listy od władz do nich kierowane, odczytywać musiał miejscowy pastor. Nauczanie w tych warunkach polegało głównie na pamięciowym wbijaniu dzieciakom o głów modlitwy, najprostszych rachunków i pobieżnej znajomości liter. Tej ostatniej sztuki, uczył najczęściej wikariusz miejscowego proboszcza. Bardzo podobne też były początki świnoujskiego szkolnictwa.
Pierwsza świnoujska szkoła znajdowała się jeszcze w wiosce Westswine. Kierownikiem jej, był kościelny nazwiskiem Michel Stövenhagen, który to trudnej sztuki pisania ani czytania, nie zdołał w swym życiu opanować. W 1748 r. po jego śmierci, na stanowisko to zaproponowany został znajomy królewskiego poborcy ceł, krawiec z Wolina, nazwiskiem Walther. Z wyborem tym nie godził się miejscowy pastor, który dla odmiany forował na stanowisko „schulmeistra” inwalidę wojennego z zawodu stolarza. Z czytaniem i pisaniem był on na bakier, ale posiadał jeden walor mianowicie był krewnym pastora. Przyczyna owego współzawodnictwa była prozaiczna. Kierownik szkoły otrzymywał 10 talarów rocznie a nadto drewno na opał i inne jeszcze świadczenia w naturze. W tym wypadku, lepsze wsparcie miał ów krawiec z Wolina, który na stanowisku tym zasiadał do 1756 r. Po kilku latach jego następcą został także krawiec Pieper, aż wreszcie w 1763 roku, na szkolny stołek powołany został prawdziwy fachowiec, niejaki Wolff, student matematyki, który studiów nie zakończył. Umiał on czytać i pisać, aliści nie podobał się on pastorowi, z racji braku biegłej umiejętności łaciny i zbyt małej pobożności. Według pastora taki nauczyciel „ nie był w stanie wychować młodzieży w duchu chrześcijańskim, jak też zapobiec grzechowi i nierządowi wśród mieszkańców”. Zapędy pastora hamować musiała nawet szczecińska Kamera, która stwierdziła, że tymi sprawami powinien się pastor w kazaniach zajmować, natomiast nauczyciel winien znać historię, geografię, rachunki i język ojczysty. Jak widać już ponad 200 lat temu dyskusja o roli szkoły i nauczyciela, nie była czymś obcym.
W 1765 r. do sporu włączyła się natura. Gwałtowny sztorm i wysoka woda zniszczyły stareńki budynek kościelnej szkółki w Westswine. Oczywiście jej odbudowa nie miała sensu. Zdecydowano o budowie nowej szkoły w centrum nowego miasta. Budulec po pewnym czasie zakupiony został z królewskiej kasy natomiast budynek wznieśli sami mieszkańcy. Ostatecznie do użytku oddany został 1769 r. Poczet kierowników miejskiej szkółki zapoczątkował czasowo również weteran armii pruskiej, nieznany z nazwiska grenadier. W trzy lata później, stanowisko to powierzono teologowi z Halle, o swojsko nam brzmiącym nazwisku Daniel Gottfried Kunowsky. Poza kwalifikacjami, ten z kolei miał duże wsparcie burmistrza Bothy, u którego był przez rok domowym nauczycielem. Pod jego kierownictwem powstały klasy teologii, języka ojczystego, łaciny, kaligrafii, historii, geografii i matematyki. Prywatnie też można było pobierać lekcje języka francuskiego.
Wkrótce, w 1773 r. powstała też niedzielna, przykościelna szkółka dla początkujących, a następnie prywatna szkoła dla dziewcząt, prowadzona przez panią Töpfer. W tej ostatniej szkółce, za niewielką opłatą, czasami tylko za opał, dziewczęta uczyły się katechizmu oraz czytania i pisania. Uznawano, że więcej wiedzieć one nie muszą.
Liczba uczęszczających do szkół dzieciaków, była początkowo bardzo mała. Z protokołu wizytacji, z 1775 roku wynika, że do szkółki kościelnej chodziło troje dzieci, a do miejskiej czworo. Nic dziwnego, bo też mieszkańców było wtedy mało, a nauka nie była obowiązkową.
Pierwsza szkoła w Świnoujściu, późniejsza szkoła podstawowa dla dziewcząt. ( róg ulic Staszica i Konstytucji 3 Maja ) (fot. Archiwum
)
Bardzo szybko sytuacja uległa zmianie. W końcu XVIII wieku, a konkretnie od 1790 r., szkoła miejska posiadała dwa poziomy nauczania. W klasie „rektorskiej” dla zaawansowanych, do której uczęszczało 40 dzieciaków, nauczano religii, rachunków, geografii, języka niemieckiego. W godzinach prywatnych, uczono także łaciny, francuskiego oraz mitologii. W klasie początkującej, prowadzonej przez „konrektora”, uczyło się około 80 chłopców w zakresie religii, czytania i pisania oraz rachunków. Dziewczęta, w liczbie około 50, poza tymi przedmiotami, dodatkowo przygotowywano do życia na lekcjach dietetyki. Pod nazwą tą kryła się umiejętność gotowania, pieczenia, ale także prania i szycia.
Każdego dnia naukę rozpoczynał wspólny śpiew psalmu przy otwartych drzwiach klasowych. Bardzo ważnym przedmiotem była kaligrafia – nauka pięknego pisania, dziś już całkiem zapomniana.
Klasa szkolna z pocz. XIX w. Ponże fotografia, grafitowa tabliczka z rysikiem i gąbką zastępowała niegdyś zeszyty (fot. Archiwum
)
Poziom tych szkoły był początkowo mizerny. Mimo powszechnego już w Prusach obowiązku nauczania, edukację kończono często po opanowaniu podstaw czytania, pisania i rachunków. Szczególnie dotyczyło to dziewcząt kończących zwykle edukację na niższym poziome szkółki elementarnej. Rodziny zamożniejsze, kształciły swoje dzieci w domu, z pomocą guwernerów. Wspomina o tym w swojej książce „Meine Kinderjahre” ( Moje dzieciństwo) pisarz Teodor Fontane, który podczas pobytu w Świnoujściu, wraz z dziećmi miejscowego armatora, senatora Krausego i innych jeszcze prominentów, pobierał nauki u nauczyciela domowego.
W 1822 roku w pobliżu starej, bardzo już ciasnej szkoły wzniesiono nową, miejską szkołę, starą zamieniając na nauczycielskie mieszkania. Z upływem lat, w miarę jak rozwijało się miasto i rosła liczba jego mieszkańców, potrzeby w tym względzie ustawicznie rosły i koniecznym stało się budowanie kolejnych budynków. Praktycznie potrzeby szkolne zaspokojone zostały dopiero na początku XX w. po wzniesieniu budynków gimnazjum męskiego i w pobliżu liceum dla dziewcząt. Do naszych czasów zachowała się żeńskie liceum noszące niegdyś imię Teodora Fontane. Do szkoły tej uczęszczało niegdyś 250 dziewcząt. Dziś jest to popularna „Jedynka”.
Żeńskie liceum im. Teodora Fontane, ok. 1930 r. Poniżej fotografia, uczennice dawnej żeńskiej szkoły im. T. Fontane w obowiązkowym mundurku, ok. 1925 r. (fot. Archiwum
)
Zachował się też, aczkolwiek uszkodzony budynek, niegdyś dużej szkoły podstawowej wzniesiony w latach 1921 – 30. Obecnie ma tam swoją siedzibę Liceum Ogólnokształcące im. Mieszka I.
Obecne Liceum Ogólnokształcące im. Mieszka I około 1932 r.(fot. Archiwum
)
Wspomnieć też należy, że już w XIX wieku w Świnoujściu, istniała zorganizowana, prywatna szkoła zawodowa, kształcąca uczniów w wielu rzemiosłach. Ciekawą inicjatywą było też zorganizowanie w 1843 r. szkoły nawigacyjnej, która mimo rozlicznych trudności, szczególnie lokalowych, funkcjonowała blisko 60 lat. W okresie swego istnienia, morski zawód sterników i bosmanów zdobyło tu blisko 1000 młodych mężczyzn. Na obecnej ulicy Piastowskiej znajdowała się także mała szkoła podstawowa, prowadzona początkowo przez parafię katolicką, potem około 1934 r. stała się ona szkołą publiczną.
Nie wszystkie świnoujskie szkoły przetrwały II wojnę światową. Mocno uszkodzona i potem rozebrane zostało gimnazjum męskie, nosząca imię admirała Tirpitza. Na jej miejscu stoją teraz budynki mieszkalne. Poważnych uszkodzeń doznało też obecne Liceum Ogólnokształcące im. Mieszka I, na szczęście nie zostało rozebrane.
Gimnazjum męskie im. adm. Tirpitza, zniszczone podczas nalotu12 marca 1945 r. ( narożnik ulic Narutowicza i J. Piłsudskiego )(fot. Archiwum
)
Poza samym Świnoujściem, w okolicznych wsiach, wchodzących obecnie w granice miasta, także od końca XVIII wieku zorganizowane zostały skromne szkółki wiejskie. O nich w najbliższym czasie chcę też napisać.
Polska karta w dziejach świnoujskiego szkolnictwa otwarta została dopiero późną jesienią 1945 r. Jest zbyt mało miejsca by pisać o tym teraz, ale koniecznie do tematu wrócimy także wkrótce.
----------------------------------------------------------------------
Autor wyraża zgodę na wykorzystywanie tekstów i ilustracji dla Celów edukacyjnych, z podaniem źródła informacji.
ŚWINOUJSKA WSZECHNICA INTERNETOWA
----------------------------------------------------------------------
źródło: www.iswinoujscie.pl
Pan Dr Józef Pluciński wnosi ogromy zastrzyk kultury na tej stronie:) Wspaniale czyta się takie informacje :)
Świetny artykuł. Mieszkam całe życie w Świnoujściu i z ogromnym zaciekawieniem czytam takie teksty. A co do" Mieszka" to fakt, że okna są ciągle te same bo na parapetach można znaleźć mnóstwo niemiecki tekstów ówczesnych ucznów. Mam nawet zdjęcia tych parapetów :)
bardzo ciekawy tekst, dziękuję
Pięknie dziękuję za odpowiedź i serdecznie pozdrawiam, życząc miłych dni na emeryturze. MG.
Dziękuję serdecznie!! Przy tych wszystkich" tanich" sensacjach, wiecznych burdach rządzących, Pana reportaże są balsamem dla duszy. Dziękuję serdecznie!!
Do Gościa z godz.00:06 (!) . Ta militarna strona historii miasta jest mi również znana, ale uważam że w tych sprawach jest poza konkurencją pan Piotr Laskowski rezydujący w Zachodnim Forcie Artyleryjskim. On też jest autorem przewodników po obiektach militarnych Świnoujścia i okolicy. Polecam. Ja dla popularyzacji" cywilnej" historii miasta przyjąłem formę wydawnictw nazwanych" Gawędy o moim mieście", publikacje w jednym z miejscowych tygodników i tę właśnie SWI. Trzeci tomik" Gawęd" w przygotowaniu. Wydanie przewodnika bez zewnętrznego wsparcia finansowego przekracza możliwości emeryta. Dziękuję za zainteresowanie, pozdrawiam. J.Pluciński
Panie Doktorze, niezwykle ciekawy okres historii miasta to lata wojny 1939-1945. Wtedy była to wielka baza wojenna Kriegsmarine, miasto z wielkimi składami i fabrykami broni, paliw, amunicji, szkołami wojskowymi, pełne fanatyzmu hitlerowskiego. Stąd wyszedl pancernik Schleswig Holstein na Westerplatte, Oksywie i Hel, stąd też kompania szturmowa Kriegsmarine na Westerplatte w 1939 i krążowniki Prinz Eugen, Admiral Scheer i Lutzow w 1945, ostrzeliwujące polskie wojska w Kołobrzegu i Dziwnowie, tu tworzono nowe dywizje na odsiecz Berlinowi, jak 3 Dyw.Piech.Morskiej gen.Fritza Fullriede (dcy obrony Festung Kolberg). Czy przygotowuje Pan jakiś przewodnik z działem historycznym o mieście, którego od wielu lat brak?
Dziękuję za odpowiedź.
Odpowiadam p.Ewie i gościowi z godz. 8.47. Gimnazjum męskie stało na rogu obecnych ulic Narutowicza i J.Piłsudskiego, na północ od budynku sądu i więzienia. W tym miejscu stoi obecnie niewysoki budynek mieszkalny. Od" jedynki" oddzielała go szerokość ulicy Piłsudskiego i obecnego boiska szkolnego. To jest mój błąd że nie pokazałem mapki, przy następnym opracowananiu dot. szkół poprawię się. Dziękuje za uznanie. Pozdrawiam. J.Pluciński
Z której strony Narutowicza stało gimnazjum męskie? Obok dzisiejszej, , jedynki" ?
wspaniale się czyta takie informacje! dziękuję Panie Dr, że dzieli się Pan z nami swoją przebogatą wiedzą, bo tak na prawdę garstka mieszkańców Świnoujścia wie cokolwiek o naszym mieście, a Pan nam swoimi" opowiadaniami' przybliża historię miasta. mam tylko takie pytanie czy gimnazjum męskie mieściło się w" jedynce" czy to całkiem inny budynek, bo jakoś nie potrafię go przypasować w inne miejsce niż w miejscu" 1". i jeszcze drugie pytanie czy szkoła na zdjęciu pierwszym leży na ulicy Staszica czy Konstytucji?dziękuję za wyrozumiałość przy udzielaniu odpowiedzi-laiczka.
Na przedstawionych tutaj zdjęciach i wielu innych są drzewa, ale młode. Są piękne, zdrowe, nie zasłaniające pięknych budynków i dające nadzieję na długi żywot. Takie budujące. A te obecne: dojrzałe, spróchniałe i niebezpieczne.
To kolejny bardzo ciekawy artykul spod Panskiego piora. Proponuje aby wydal go Pan ku chwale naszego pieknego miasta i radosci jego milosnikow razem z innymi artykulami, ktore dotad pojawialy sie na tej stronie w formie kolejnej Pana ksiazki. Jednoczesnie wdle Pana zyczenia proponuje kolejne interesujace tematy: biografie historycznych mieszkancow Swinoujscia, np manufakturzystow, lekarzy, krawcow, czy moze rybakow oraz... kryminalki historyczne Swinoujscia, w ktorych uczestniczyli mieszkancy naszego grodu. Serdecznie pozdrawiam. Archeolog
W budynku zajmowanym przez L.O. im. Mieszka I mieściła się niemiecka szkoła podstawowa (Grundschule) , której w 1934 roku nadano imię Adolfa Hitlera. Bardzo chętnie pisał będę o historii niektórych świnoujskich budowli. Proszę o propozycje. Na ile mi wiedzy i zdrowia starczy będę spełniał zyczenia. Dziękuję za zainteresowanie.Pozdrawiam. J.Pluciński
Dobrze się czytało. Czy to prawda, że Mieszek kiedyś miał nazwę Szkoły Pilotów im. Adolfa? Czy będą artykuły z opisem historii i innych starych budynków w mieście?
a mieszko został wybudowany przez hitlerowców i miał być w kształcie swastyki z lotu ptaka ; d
Do czytelnika podpisującego się k.n. Szkoła nawigacyjna miała kilka lokalizacji, w tym nawet w dawnym ratuszu. Ale mam propozycję - muszę tę pocztówkę zobaczyć. Proszę o telefon na nr 32 712 66. Wspólnymi siłami uda się nam chyba na to interesujące pytanie odpowiedzieć. Pozdrawiam serdecznie. J.Pluciński
Panie Doktorze, mam pytanie. Otóż wspomniał Pan w artykule o szkole nawigacyjnej. Czy jest Pan w stanie podaj jej ówczesną lokalizację ? Posiadam w swoich zbiorach pocztówkę z około 1900 roku opisaną jako Seemannschule. Niestety nie jestem w stanie zlokalizować miejca w którym się znajdowała. Pozdrawiam i gratuluję ciekawych artykułów.
Panie Doktorze, serdecznie dziękuję za spełnienie obietnicy. Mocno pozdrawiam - Dorota
Kiedyś jak budowali szkoły to robili piękne budowle.
mieszko wciaz te same okna [;
Jaki poziom obecnie w szkołach Świnoujskich --mierny, ktochce się dostać na dobre studia uczyć się musi na zajęciach dodatkowych w Szczecinie.W szkołach nie ma też pracowni dobrze wyposażonych[chemicznych, fizycznych, językowych] i sal ćwiczeń fizycznych.Straszne..
Piękna zabudowa miasta, wspaniałe budynki i duużo zieleni-drzewa, place- pełne krzewów i drzew, kwiatów-place, ktorych teraz nie ma.
piekne ulice pelne drzew i zieleni szkoda ze nasi madrzy nie potrafia tego odtworzyc
ciekawa historia.dobrze jest dowiedziec sie czegos na temat naszego miasta i rozwoju.czekam na ciag dalszy!!