Dr Józef Pluciński • Poniedziałek [17.11.2008, 05:44:14] • Świnoujście
ŚWIŃSKA WOJNA
Bohaterki naszej opowieści fot.J.Bengs(fot. internet
)
Powstała z woli i z poparciem królów pruskich osada rozwijała się bardzo szybko, mimo różnorodnych problemów, często o podłożu prawnym. Jeden z takich prawnych niuansów, stanowiła sprawa własności gruntów. Nowa osada, późniejsze miasto Świnoujście, lokalizowana była na gruntach stanowiących własność państwa pruskiego. Na przekazanym pod zabudowę obszarze, bardzo dokładnie określono przebieg ulic, placów, rozmieszczenie parcel budowlanych i miejsca pod budowle publiczne. Okalające osadę grunty pozostawały w dalszym ciągu, już to własnością państwa pruskiego, już to, jak w wypadku lasów, własnością królewską. Miasto nie posiadało praktycznie żadnych łąk, pastwisk czy nieużytków. Z tego to właśnie faktu, wynikła kuriozalna, trwająca blisko 40 lat tzw. „świńska wojna”. Stronami w niej byli z jednej strony królewscy i miejscy urzędnicy, z drugiej świnoujscy mieszczanie.
Sprawa zasadzała się na tym, że zamieszkujący tu przed ponad 200 laty osadnicy, z reguły ludzie niezbyt zamożni, imali się hodowli drobnego inwentarza, w tym, przede wszystkim świnek. Był to jedyny sposób na podreperowanie domowego budżetu i wzbogacenie jadłospisów, bazujących głównie na kartoflach i śledziu. Wkrótce też, jak osada długa i szeroka pokwikiwały świnie. Stworzenia to jednakowoż, wymagały karmy wzbogaconej o naturalne składniki, jak żołędzie, buczyna, trawa, pokrzywy. Specjałów tych dostarczały okalające miasto lasy (królewskie !) i tereny nazywane niegdyś Plantami ( Plantage ). Tu wyjaśnienie czym owe Planty były.
Plan Świnoujścia z Plantami, 1828(fot. Archiwum
)
W trakcie prac przy budowie portu, przez wysypywanie na leżących u ujścia Świny mieliznach urobku, grodzenie groblami i osuszanie, „wyrwano morzu” kilkadziesiąt hektarów terenu, na którym rośnie obecnie Park Zdrojowy nad Świną , oraz pyszni się część dzielnicy nadmorskiej. Aby uzyskany teren umocnić, nasadzano tam krzewy, specjalne gatunki traw, oraz szybko rosnące, niewybredne glebowo drzewka. Pracami tymi zarządzał specjalny królewski nadzorca. Ponieważ w lesie, a szczególnie na terenach nasadzeń nadmorskich, spore stadka wypasanych swobodnie wieprzków, czyniły znaczne szkody, spotykało się to z ostrym sprzeciwem ze strony wspomnianego urzędnika. Mieszkańcy Świnoujścia swą samowolę uzasadniali przywilejem, jaki posiadali jeszcze z nadania książęcego z XVI wieku mieszkańcy wioski Westswine. Przywilej ów, zezwalał na wypas trzody w lasach książęcych. Aliści urzędnicy praw tych nie honorowali, argumentując tym, że Świnoujście to nie Westswine, a lasy należą już do króla Prus a nie do książąt pomorskich.
Spory prawne trwały, a świnki bezkarnie w lasach i na nowych nasadzeniach ryły i tuszy nabierały. W 1763 roku wzburzony postawą mieszczan nadzorca budowy portu Ehbers pisał tak do szczecińskiej Kamery : „Ponieważ mieszkańcy Świnoujścia do tego stopnia są złośliwi, że nie zważają na ochronę roślin i nie reagują na zajmowanie i bicie ich zwierząt, powinno się z urzędowego nakazu zatrudnić pastucha”. Nie na wiele widać się owa skarga przydała, bo dopiero w 1771 roku magistrat świnoujski, pod naciskiem władz odgórnych ogłosił, że buszujące po ulicach, placach a przede wszystkim plantacjach nadmorskich wieprzki, będą odstrzeliwane. Ofiarą tego srogiego zarządzenia, jak odnotował kronikarz, padły raptem dwie świnki. Przybyły bowiem do miasta nowy komendant wojskowy, porucznik von Falkenberg zabronił rozsądnie „zbędnej strzelaniny”, uzasadniając to tym, że ” w równym stopniu strzelać należałoby do wałęsających się psów, co z żołnierskim rzemiosłem nie licuje”.
I jak tu do nich strzelać ?(fot. Archiwum
)
Sprawy to nie zakończyło. Jeszcze w 1789 roku bezsilny magistrat proponował chytrze, zezwolić żołnierzom na chwytanie i kierowanie do kotła, każdej wałęsającej się świnki. Przypuszczać należy, że i ta propozycja nie została przyjęta, jako iż w 1793 roku, świnoujski radca prawny Schachschneider, rozżalony tak o świniach pisał do Kamery: „Owe bestie buszują i w moim domu (... ). Poprzewracały krzesła stół i przysparzają mnie, jak i wielu obywatelom miasta codziennie kłopotów i trosk”.
„Świńska wojna” wygasła w sposób naturalny z początkiem XIX wieku . Nadeszła epoka wojen napoleońskich. W 1806 roku do miasta wkroczyli Francuzi, rozpoczęła się blokada kontynentalna, na której świnoujscy żeglarze, rybacy i piloci robili, jako przemytnicy, znacznie lepsze interesy niż na hodowli świnek. Potem na czas jakiś przyszła koniunktura rozwojowa, kiedy to port obsługiwał cały niemal fracht idący drogą wodną do i ze Szczecina, zaś świnoujscy armatorzy, kupcy, piloci i maklerzy obrastali w dostatki. Zamożnieli też dokerzy, rzemieślnicy, żeglarze, praktycznie wszyscy mieszkańcy. Po 1824 roku, miasto przymierzać się jęło do pełnienia roli kąpieliska morskiego. W tym nowym jego wcieleniu, wylegujące się na pryncypalnych ulicach miasta wieprzki, wręcz nie pasowały do roli kurortu, mięso zaś sprowadzano z rolniczych terenów m.in. z Wielkopolski.
Park Zdrojowy, niegdyś Plantage, ok. 1935 r.(fot. Archiwum
)
Płynęły lata. Miasto nad Świną rozwijało się pomyślnie zawdzięczając to przede wszystkim żegludze i handlowi morskiemu. W końcu XIX wieku, wspaniała prosperity nagle jednak zgasła. W 1881 r. oddany został do użytku kanał, zwany wówczas Kaiserfahrt, dzisiaj Kanał Piastowski, który usprawnił drogę wodną ze Szczecina do morza. Szczecin stał się portem dostępnym dla wszystkich niemal statków, a rola Świnoujścia, jako portu odlichtunku i przeładunków, skończyła się. Dla miasta i jego mieszkańców, oznaczało to wręcz katastrofę.
Znów więc, jak przed stu laty, przy domach pojawiły się chlewiki, a na ulicach, w lasach i parkach, świńskie kopytka i ryjki rozpoczęły dzieło dewastacji. Zjawisko miało charakter masowy i stało się przyczyną przygany ze strony władz ze Szczecina. Na centralnych placach, jeszcze wówczas nieutwardzonych, w błocku lub piasku, wylegiwały się wieprzki, taplały gęsi. Zwierzątka owe, we właściwy dla siebie sposób, traktowały naturalnie sprawy sanitarne. W tym wypadku zjawisko to, acz intensywne, było krótkotrwałym. Wkrótce miasto zaczęło znowu robić zawrotną karierę, tym razem jako kąpielisko morskie i uzdrowisko. Intensywna rozbudowa dzielnicy nadmorskiej, zrealizowana praktycznie w ciągu 30 lat, powstanie i rozwój bazy marynarki cesarskiej, spowodowały ponownie run budowlany. Jak za dotknięciem różdżki, zniknęło bezrobocie, rozpoczął się okres ekonomicznego rozkwitu. W sławnym na całą Europę kurorcie, nie było już miejsca dla tych poczciwych, a pożytecznych stworzeń. Przeniosły się one do Przytoru, Karsiboru, Ognicy.
Przewaliły się nad miastem burze dziejowe. W mieście nad Świną po II wojnie światowej pojawili się nowi mieszkańcy, którym tu przyszło budować nowe życie. Jesienią 1945 r. miasto i ówczesny powiat przejęła polska ekipa Pełnomocnika Rządu RP. Stolicą powiatu było naturalnie nasze miasto, nazywane wówczas oficjalnie ŚWINIOUJŚCIEM. Nie na długo zresztą, gdyż w końcu 1946 r. przyjęto brzmienie obowiązujące do dzisiaj tj. Świnoujście. Różnica mała acz istotna.
. Pieczęć miasta z 1946 r. z nazwą Świnioujście (fot. Archiwum
)
A nawiasem mówiąc, przez wiele lat funkcjonowania „realnego socjalizmu” i jego cudacznej gospodarki, której symbolem były puste haki w sklepach mięsnych, świadomi tajników polskiego eksportu na wschód, w dalszym ciągu nazywali nasze miasto Świnio-ujściem.
Świnki swoją znaczącą rolę w ekonomice miasta, a raczej jego mieszkańców, odgrywały jeszcze długie lata. Na działkach, w komórkach, ale także w centrum miasta, pokwikiwały te zwierzątka, przyczyniając się do równoważenia kulejącego ciągle zaopatrzenia mięsnego. No i wreszcie przyszedł czas „Solidarności”, potem Balcerowicz i kapitalizm z wolnorynkową gospodarką. Co i rusz, w kraju rośnie nam „świńska górka”, co nie wpływa jednak na obniżenie cen w sklepach mięsnych. Ot kolejna zagadka ekonomii, w tym wypadku kapitalistycznej, w polskim wydaniu.
Nie ma to jak przy korytku…(fot. internet
)
----------------------------------------------------------------------
Autor wyraża zgodę na wykorzystywanie tekstów i ilustracji dla Celów edukacyjnych, z podaniem źródła informacji.
ŚWINOUJSKA WSZECHNICA INTERNETOWA
----------------------------------------------------------------------
źródło: www.iswinoujscie.pl
No to teraz można było trochę poznać rodowód dzików...
wszystkie świnie siedzą w kinie.
Te dwa wieprzki przy korytku bardzo mi kogoś przypominają.
Jeżeli będzie Świnoujście a nie będzie świnioprzyjścia to znów będą kartki na mięso
A teraz mamy dziki historia lubi sie powtarzać
Swinki mają racice nie kopytka :)
Rodzina Pontona
teraz juz nie swinki, a dziki ryja i brudza, panoszac sie po miescie... i to juz jest dzikoujscie...
czy ktos potrafi zidentyfikowac blizej miejsce na zdjeciu przedstawiajacym Park Zdrojowy?
U nas swinki sie zabija!!
Juz lepszy bylby taki pomnik swinki niz to ze szkla co stoi na promenadzie i nic nieprzedstawia.
:D dalej świnie mieszkają w ściu ;p
skoro miasto Świnoujskie zawdzięcza swoja nazwę świnkom, to dlaczego nie maja one swojego pomnika? A gdyby tak postawić naturalnej wielkości pomnik z brązu na promenadzie?
Moze i tym razem świnki pomogą mieszkańcą Swinoujścia podnieść stopę życiową. Czasami historia lubi się powtarzać.
Gratulacje dla portalu iswinoujscie.pl za wykorzystanie ogromnej wiedzy historycznej Pana doktora Józefa Plucińskiego w tak słusznym, edukacyjnym celu!
a co robi obecna dyrektor muzeum? zbija bąki ciągle?