Czy spotkamy się dzisiaj na ulicach Świnoujścia z tą staropolską tradycją?
Wszystkim mieszkańcom życzymy na dzisiaj mnóstwa dziecięcej radości i niech tradycji stanie się zadość.
----------------------------------------------------------------------------------
"Śmigus i Dyngus to dwa odrębne obyczaje, które praktykowane były jednego dnia. Dlatego z czasem ich nazwy się połączyły. Dyngusem nazywano datek dawany przez gospodynie mężczyznom chodzącym w Poniedziałek Wielkanocny po domach, składającym życzenia świąteczne i wygłaszającym oracje i wiersze o męce Pańskiej, czy też komiczne parodie. W zamian za to otrzymywali jajka, wędliny i pieczywo.
Śmigus z kolei to obyczaj polewania się wodą w Poniedziałek Wielkanocny. Stąd też nazwa „lany poniedziałek”. Zwyczaj prawdopodobnie ma korzenie pogańskie i wiąże się z radością po odejściu zimy oraz z obrzędami mającymi zapewnić urodzaj i płodność. Chrześcijaństwo dodało do tego oczyszczającą symbolikę wody, a także tradycję, zgodnie z którą oblewanie wodą jest pamiątką rozpędzania tłumów, które gromadziły się w poniedziałek, rozmawiając o Zmartwychwstaniu Chrystusa.
W Poniedziałek Wielkanocny gospodarze o świcie wychodzili w pola i kropili je wodą święconą, żegnali się przy tym znakiem krzyża i wbijali w grunt krzyżyki wykonane z palm poświęconych w Niedzielę Palmową, co miało zapewnić urodzaj i uchronić plony przed gradobiciem. Pola objeżdżano w procesji konnej.
Wodą oblewano jednak przede wszystkim młode dziewczęta. Nieoblana panna była zdenerwowana i zaniepokojona, gdyż oznaczało to brak zainteresowania ze strony miejscowych kawalerów.
Poniedziałek Wielkanocny to drugi dzień Świąt Zmartwychwstania Pańskiego. Największe święta chrześcijańskie, takie jak Wielkanoc czy Boże Narodzenie obchodzi się przez dwa dni, aby móc głębiej rozważać te tajemnice wiary.
Woda jest jednym z najbardziej niesamowitych żywiołów - jest zagrożeniem, a z drugiej strony źródłem życia; symbolicznie jest pierwotnym chaosem, a oblewanie nią wiąże się z procesem zmiany i ponownych narodzin - mówił PAP etnolog Michał Żerkowski.
Zdaniem etnologa wielkanocny poniedziałek, w tradycji ludowej - lany poniedziałek i zwyczajowy śmigus-dyngus - to czas niezwykły. Sama zbitka słów śmigus-dyngus jest dzisiaj często opacznie rozumiana i dość dla nas niejasna.
Ekspert przypomniał, że tak naprawdę wywodzi się z dwóch odrębnych zwyczajów, bowiem czym innym był śmigus, a czym innym dyngus.
Śmigus był zwyczajem smagania witkami wierzbowymi, co miało bardzo ważną, w tradycyjnym myśleniu, funkcję symboliczną.
Tego typu rytualne smagania i biczowania wiązały się z jednej strony z tzw. funkcją apotropeiczną - odstraszaniem złych mocy, z drugiej strony niosły w sobie potężną symbolikę płodnościową
— podkreślił etnolog.
Z kolei dyngus to zwyczaj, który wiązał się z wykupywaniem się - aby za pomocą podarunku, którym w tradycji słowiańskiej było jajko, pisanka, wykupić się od psikusa, czyli oblania wodą.
I te dwa zwyczaje zrosły się w ten jeden powszechnie dzisiaj znany zwyczaj śmigusa-dyngusa, który oczywiście stał się najbardziej rozpoznawalny za sprawą zwyczaju oblewania się wodą
— dodał ekspert.
Jego zdaniem, aby zrozumieć, czym jest zwyczaj oblewania się wodą, musimy sięgnąć do archaicznej gramatyki ludzkiego myślenia symbolicznego.
Woda jest jednym z najbardziej niesamowitych żywiołów, który być może ustępuje pod tym względem tylko ogniowi. Woda jest ambiwalentna - jest zagrożeniem, a z drugiej strony źródłem życia. Woda jest pierwotnym chaosem i kontakt z wodą, wejście do wody jest tak naprawdę zejściem do pierwotnego chaosu
— dodał Żerkowski.
Według niego, w tym swoistym słowniku symbolicznego myślenia tradycyjnego, które trwa tak naprawdę do dziś, kontakt z wodą i oblewanie nią wiąże się z procesem ponownych narodzin.
Symbolika chrześcijańska to przekształciła, wykorzystano te dawniejsze formy i uznano, że kontakt z wodą ma konkretną funkcję oczyszczającą - w teologii chrześcijańskiej oczyszczania z grzechów
— zaznaczył.
Jak dodał, te zwyczaje trwają i ciągle nam towarzyszą, choć w formie całkowicie oddalonej od dawnych rytualnych, tradycyjnych form.
Spójrzmy na to, co dzieje się na polskich osiedlach, te rytualne - jak powiedzieliby antropolodzy - bitwy wodne, to nic innego, jak nowe, wpisane w nowe konteksty, także popkulturowe, odwzorowywanie tych dawnych treści
— ocenił."
* wpolityce.pl/spoleczenstwo/388449-drugi-dzien-swiat-wielkiej-nocy-w-polskiej-kulturze-znany-jako-lany-poniedzialek-smigus-dyngus
Ja olewam wszystko codziennie, nie czekając na Wielkanoc.
Tradycja świąteczna.Ale to dla katolików..Skąd tyle nagle katolików!!Przecież trzeba podpalać kościoły mazać farbą, pisać wulgarne słowa, obrażać BOGA.Nagle wszyscy chcą dochowac katolickich tradycji..Wszyscy uznają świeta katolickie.Jajeczko, wspólny stół, rodzina, a przed chwila mordowaliby księży, nienarodzone dzieci i piętnowali Katolików.Właśnie TO JEST HIPOKRYZJA i szatańskie zachowanie.
Bzdura to tradycja i radocha dla dzieci była...
14:43:36 Tak więc sprawa jest złożona, część tych agresorów z lanego poniedziałku to dzieci skrzywdzone, niekochane lub słabo kochane, które podświadomie chciały sobie to zrekompensować poprzez agresję.
Super zabawa podworkowa pod warunkiem, że nie polewa się przechodniów, przypadkowych osób a tylko biorących udział w zabawie.
śmingus to był kiedyś teraz to pokolenie nie ma zielonego pojęcia czym jest lany poniedziałek, banda przygłupów
sie lalo kiedys
Piękny zwyczaj - ale traktowany taktownie i z umiarem.
13:47:45] Dodatek psychologiczny: już jedno spojrzenie na to zdjęcie (typ chłopaków, ubiór) uświadomiło mi, że takiej agresji oddawali się młodzi z rodzin patologicznych - to typowa, podręcznikowa reakcja takich dzieci: skoro było się poniżanym i bitym, trzeba to zrobić wobec kogoś innego.
Debile nie mogą wrócić do swojego skretynienia. Nic jednak w przyrodzie nie ginie, kto jest głupi, pozostaje głupi - chyba że zdarzy się cud - i destrukcji poddają własne czerepy: oglądają pornusy, marnotrawią czas na grach komputerowych, piją, ćpają, oddają się łakomstwu. Ale jest lepiej, bo destrukcja ogranicza się teraz do nich samych.
Fotka z lat 90tych.Trampki z rynku..
TAKIE ZWYCZAJE TO TYLKO NA WIOSCE.
Pamiętam jeszcze jak działały pompy na mieście.
żydy zabronili Wam polewania wodą, bo to tradycja Słowiańska, a żydzi Słowian nienawidzą...
A niby z kad mieli się nauczyć?? Skoro od lat wszystko wszystkim przeszkadza. Zanika.
Pamiętam jak całe ekipy z różnych osiedli się łączyły i chodziliśmy polować na dziewczyny i na ludzi wychodzących w Kościołów. Kolorowe lata '90-te. Setki dzieciaków z wiadrami było. Teraz gdzie to wszystko jest?
DZIEŃ BRUDASA DLA PLEBS.
Stara zabugowska tradycja, do kultury jej daleko. Motloch i patole jak dzicz sie zachowuje.
Kościół powinien wprowadzić dobry obyczaj, aby niewiernych w lany poniedziałek oblewano ropą, co by świadczyło o zapachu pochodzącym z piekła...I w ten sposób zapełniać kościoły, co by na tacy pojawiał się więcej mamony tak hołubionej przez watykańskich leniuchów...🐞
To były super czasy. I woda czerpana z kanału i chłopaczki jeżdżący maluchem po mieście w trójkę - kierowca, pompujący wodę i oblewacz. A kiedyś bum się spruł to mu kolega połamał wiadro na czajniku i też było śmiesznie.
Super ‼️‼️ pod moim blokiem cisza i spokój... Same mohery
Moja klatka kiedys co roku ściekała woda od samej góry aż po piwnice 🤣 Każdy na ulicy był oblany bez patrzenia czy to Pan na rowerze czy pani z pieskiem 🤣
Teraz się leją wodą ale na smartfonach. Wirtualna młodzież.
Dzisiaj to deszcz pada i ryzyko powrotu zamoczonym dotyczy KAŻDEJ OSOBY. Nawet takiej bez wiadra wody. Zresztą dzisiaj to bardziej krążą bandy chuliganów oblewających samochody. Co gorsza za oblanie kogoś wodą można w skrajnym wypadku trafić na 3 lata do więzienia za naruszenie nietykalności cielesnej.
Co było naturalne dawniej i w innych kulturach, zamieniło się w chamstwo w naszych warunkach. Pamiętam, jak policja przestrzegała, że za oblanie wodą grożą kary z kodeksu karnego. Bardzo dobrze, że już drugi rok nie ma szans na tę agresję. W ogóle nie rozumiem ciągłego powracania do tego tematu, jakby oblewanie wodą było tematem drugiego dnia świąt Wielkanocy. Nie, nadal jest to Zmartwychwstanie Chrystusa i nasze zbawienie.