Najpierw niech zdemontują te samowole budowlane z pasa wydm.

Wyciąc drzewa na Placu Wolności, wybetonować, stawiać raz do roku żywe drzewko łatwousuwalne, dla zmyłki ozdobione wynajętymi i łatwymi do demontażu skromnym lecz neutralnymi światopogladowo dekoracjami. Kto na ten pomysł wpadł ? Sławomir Mrożek ?

A jak jest w Kościele? Mądrzej. Stopniuje się emocje: na ołtarzu jest świeca maryjna, roratnia, przed nim są 4 świece zapalane w ilości odpowiadającej minionym tygodniom Adwentu, może obok być Dzieciątko" schodzące" do nas po stopniach. Choinki, bombki, światełka pojawiają się dopiero w ostatnim tygodniu przez BN, a jest to fakt tak trafnie wymierzony jak wirtuozerskie uderzenie perkusisty, we właściwym punkcie - odtąd radość rozprowadza się po całym okresie B.Narodzenia trwającym po 25XII, a nie wtłacza się jej przedwcześnie, ok.20XI - dlatego ona nie nuży, światełka nie powszednieją, choinka nadal jest jak klucz wiolinowy każdego dnia otwierający nam serce kolędą brzmiącą w umyśle, nie zamienia się w uschłego (w oczach duszy) chochoła. Wg polskiej tradycji śpiewamy kolędy długo, do końca stycznia, a jeśli ktoś jest wpatrzony w tak zwane Mikołaje i choinki jako sedno BN, kolęda brzmi mu w uszach jak tren pogrzebowy, bo przecież w perspektywie fałszywego timingu zaczynania BN już 20XI, święto wypala się 26XII