W tym roku do programu zakwalifikowano 32 studentki. Ich zadaniem było wykonanie filmu pt. „Jakie wyzwanie współczesnego świata chcę rozwiązać, będąc inżynierką?".
Ksenia Mariak studiuje na Wydziale Elektrycznym ZUT. Nagrodę w postaci certyfikowanego szkolenia w firmie KUKA oraz mentoringu w Siemensie otrzyma za film o urządzeniu, które monitoruje warunki zachodzące wewnątrz ula poprzez pomiar wartości temperatury, poziomu ciśnienia oraz częstotliwości dźwięku, które wydają pszczoły.
Dane te są przesyłane i archiwizowane w chmurze, dzięki czemu pszczelarz poprzez połączenie wi-fi ma do nich ciągły dostęp i w każdej chwili może zareagować, jeżeli zauważy coś niepokojącego – tłumaczy Ksenia Mariak.
Studentka automatyki i robotyki swój film nagrała w przydomowej pasiece: www.youtube.com/watch?v=XQbBc9FFiXs.
„Inżynierki 4.0" to program skierowany do studentek polskich uczelni technicznych, który ma na celu zwiększenie ich kompetencji cyfrowych w obszarze Industry 4.0. Jednym z jego głównych założeń jest uświadomienie młodym kobietom zainteresowanym technologiami mnogości dostępnych dla nich ścieżek zawodowych. W ramach programu odbywają się warsztaty prowadzone przez członków Zarządu Siemens oraz ekspertów od technologii przemysłowej, cyfryzacji i komunikacji.
Program szkoleniowy "Inżynierki 4.0" jest objęty honorowym patronatem Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii, Fundacji Platformy Przemysłu Przyszłości oraz Fundacji Edukacyjnej Perspektywy.
Mateusz Lipka
Rzecznik prasowy ZUT
Tylko skąd my teraz te ule weźmiemy?! Bo reszta jest do kupienia w postaci automatyki nazywanej powszechnie:" inteligentny dom". Automat taki monitoruje temperaturę, uruchamia żarówkę, ogrzewanie, nawet pralkę, a w połączeniu z alarmem, zawiadomi o złodzieju. Albo weźmy taki automatyczny sterownik do akwarium - kontroluje temperaturę, napowietrzanie, uruchamia karmnik i może uruchomić alarm, gdyby jakiś czujnik zadziałał. Ja bym już wolał taki projekt: Inteligentne sterowanie oświetleniem na skrzyżowaniu, bo w takim Świnoujściu stoi się samotnie na czerwonym i tylko czas traci, plus duży wyświetlacz nadający radiowo do kierowcy, za ile minut/sekund będzie miał zielone, by się nie lampić jak głupek w oświetlenie przez dłużące się minuty. A na czerwonym nadawane będą reklamy lokalne. Nie, tego byśmy nie chcieli... ;-) Michalska by wtedy nam ustawiła czerwone na 20 minut, w ramach tłumienia ruchu w mieście i kreacji labiryntu zawężanych coraz bardziej jednokierunkowych ulic zamienianych na uliczki osiedlowe. ;-)