- Wielki dzik buszował w pobliżu przejazdu kolejowego obok straży pożarnej. Byłem wcześnie rano na spacerze z pieskiem. Piesek aż zaczął się trząść ze strachu. Dzik tylko spojrzał groźnie w naszym kierunku, burknął z wyrzutem i poszedł w stronę drzew - mówi Michał, mieszkaniec Warszowa.
Później Michał wyszedł późno w nocy z latarką i szukał dzika. Nie zawiódł się. Kolejnego - chociaż niewykluczone, że tego samego - dojrzał w gęstwinie przy innym przejeździe kolejowym. W tej okolicy widziano także lochę z małymi. Dziki zryły m.in. trawnik pomiędzy ulicą Sosnową i Barlickiego. W innej części dzielnicy, przy ul. Modrzejewskiej mieszkańcy widują dziki późno w nocy, gdy te wychodzą z lasu. Przy Forcie Gerharda - obecność dzików to chleb powszedni.
- Dzików jest od groma. Wokół fortu jest wiele liściastych drzew i chaszcze, więc warunki mają idealne. Przepływają także przez fosę i wchodzą na teren fortu. Najwięcej pojawia się ich jesienią i zimą. Chociaż nawet latem potrafią przyjść i spustoszyć pojemniki ze śmieciami - mówi Piotr Piwowarczyk, dzierżawca Fortu Gerharda.
Tadeusz Dalecki, dozorca fortu mówi, że jemu dziki nie są straszne. Trzy psy pilnują terenu i odstraszają je w miarę skutecznie.
- Pieski zrobiły się niespokojne, odkąd nadeszła jesień. Nie gryzły się jednak jak dotąd z dzikami. Dziki po prostu przepędzają. Trudno powiedzieć, ile ich tu teraz jest, ale spodziewamy się, że w październiku będzie to istna plaga - mówi Tadeusz Dalecki, dozorca i przewodnik z Fortu Gerharda.
Okres ochronny dla dzików już się skończył i koło łowieckie „Dzik” może do nich strzelać. Miasto stara się walczyć z nimi jednak w bezkrwawy sposób. Od wielu lat dziki buszowały w Świnoujściu - na wyspie Uznam, a w ostatnim czasie wiele z nich przepłynęło do Karsiborza.
- Odstrzał to ostateczność. Gdy dziki pojawią się w danym miejscu to myśliwi z koła łowieckiego „Dzik” albo mieszkańcy biorą granulat „Stop dzik” i wysypują go. Karma powoduje odruchy wymiotne, a zwierzęta zapamiętują, że w to miejsce nie warto przychodzić. Wcześniej przegoniliśmy dziki z promenady i ogródków działkowych.
Rozdaliśmy także granulat mieszkańcom Karsiborza. Teraz skontaktujemy się z zarządem osiedla „Warszów” i problemowi zaradzimy. Cały czas mamy w zapasie granulat i w razie potrzeby pomagamy mieszkańcom - mówi Robert Karelus, rzecznik prezydenta Świnoujścia.
Warto pamiętać o tym, żeby dzikom nie dawać jedzenia. Zakaz ten łamali często turyści, którzy traktowali te sympatyczne zwierzęta jak atrakcję turystyczną.
- Robili sobie z nimi zdjęcia i karmili. Ktoś nawet rzucił pomysł, żeby w herbie Świnoujścia znalazł się dzik. Te zwierzęta są co prawda sympatyczne, ale trzeba też uważać. Nie wiadomo czy locha, która wyczuje zagrożenie dla swoich warchlaków nie zaatakuje. Kiedyś locha napadła na wczasowiczkę - przypomina R. Karelus.
Bartosz TURLEJSKI
Drodzy urzędnicy zapraszam na działki przy ulicy Szkolnej, katastrofa, alejki zryte niemiłosiernie, strach wieczorem wracac, a może by zamontowac kilka lamp przy głównych alejkach panie prezesie?
dobrze że w karsiborzu dbają o nasze trawniki...hehehe
Dzików w mieście coraz więcej i na prawobrzeżu i na Warszowie.Władze miasta i leśnictwo nie robią nic. A przecież to ich obowiązek, żeby zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom i zapewnienie tak żeby dziki nie robły szkód ciężko pracującym działkowiczom. złapanie dzików i wywiezienie daleko w lasy czy puszcze, żeby nie wróciły do Świnoujścia. To obowiązek tych instytucji by obywatele miasta nie ponosili szkód i mieli zapewnione bezpieczeństwo.
dziki byly pierwsze
dziki są spokojne tylko idioci panikują
niech sobie żyja
Na działkach szukają bimbru.
I zmnów dewastują nam miasto.Jaka to ochrona środowiska, co pozwala na jej dewastację?
Musi sie stać nieszczęście, to dopiero to kogoś to znowu na pare minut dotrze!
Dziki ryja rowniez las miedzy ul.Ludzi Morza a Wrzosowa.Przechadzaja sie co wieczor z bagien od Szkoly Morskiej na druga strone ulicy kolo dzialek
Dziki wychodzą na 3-ke za Łunowem. Lada chwila tragedia. Dzisiaj, jutro mogą być ofiary. Który obrońa przyrody załaci za życie niewinnych ludzi?
To ja zapraszam Pana Karelusa na działki" Polana" bo u nas tez dziki są i wszystko niszczą.
Tak napewno przegonili po zachodnim sobie tez spaceruja prawie codziennie, napewno te granulki nie dzialaja bo laza sobie jak chca :p
Karelus żartuje. Niech zobaczy jak wyglądaja działki. Wszystko fruwa w powietrzu. Poryte alejki i działki wewnatrz. Dzików przychodzi coraz więcej, szukaja orzechow, żołedzi, ryja na grzadkach warzywnych. Miasto do tej pory palcem nie kiwnęło w tej sprawie. Nie wiadomo, z czego karelus taki zadowolony.
Twierdzenie Pana Karelusa, że poradzili sobie z plagą dzików na działkach, jest delikatnie mówiąc jakąś farsą.Dzików jest tam masa, działki poniszczone a i myśliwych z koła łowieckiego nie widać.Zacznijcie wreszcie konkretnie działać a nie bzdury opowiadać.
poprostu zezwolic na legalne klusowanie i problem sam sie rozwiaze