Do wypadku doszło we wsi Głodowo koło Miastka podczas prac polowych. Operacja była bardzo skomplikowana. Najpierw lekarze pozszywali poszarpaną rękę, a następnie przyszyli do tułowia- mówi profesor Andrzej Żyluk Kierownik Kliniki Ogólnej i Chirurgii Ręki PAM w Szczecinie. Dodał, że ręka jest ciepła, wiec została uratowana. Jednak ręka może być trwale niesprawna, bo doszło do uszkodzenia nerwów.
Na helikopter Pogotowia Lotniczego 10-latek czekał trzy godziny. Śmigłowiec nie mógł trafić na miejsce wypadku, bo ze szpitalem w Miastku nie ma łączności radiowej. Od kilkunastu dni szpital ma uszkodzoną antenę. Dyrektor lecznicy zapewnia, że w najbliższych dniach usterka zostanie naprawiona.
2008-09-27, 19:15: B.Gondek/J.Wilczyński