– Postęp technologiczny nabiera coraz większej prędkości. AI i wirtualna rzeczywistość wdzierają się w coraz to nowe dziedziny biznesu. Rewolucja nie omija także wymiaru sprawiedliwości – ale pytanie, czy jest to rewolucja? Gdy chodzi o wymiar sprawiedliwości czas płynie w innym rytmie, a postęp technologiczny nieco wolniej odciska swoje piętno. W dobie rewolucji cyfrowej rozwiązania stosowane obecnie w sądownictwie wydają się archaiczne – komentuje Robert Szczepanek, współtwórca Ultima Ratio, Pierwszego Elektronicznego Sądu Polubownego stworzonego przy Stowarzyszeniu Notariuszy RP. – Według Komisji Europejskiej w niemal połowie państw-członków Unii Europejskiej tak podstawową czynność jak złożenie wniosku do sądu można wykonać jedynie na papierze. Co więcej, w raporcie Rady Europy można przeczytać, że kraje członkowskie przeznaczają średnio jedynie 3% budżetu sądownictwa na wydatki związane z szeroko pojętą komputeryzację – podkreśla Robert Szczepanek.
Sądy przyszłości już dziś
Telekonferencje, chaty, multimedialne narzędzia i platformy elektroniczne – tak, za naście lat, będą wyglądać sądy według „naczelnego wizjonera” systemu sprawiedliwości, Richarda Susskinda. To on w latach 90. przepowiedział, że e-mail będzie głównym środkiem komunikacji z klientami, a Internet pierwszym źródłem informacji prawniczej. Dziś, w książce „Online Courts and The Future of Justice”, twierdzi, że sądy muszą przestać być postrzegane jako budynki z cegieł i cementu, a powinny stać się usługą. Według eksperta, tylko w ten sposób – przenosząc rozpoznanie spraw do wirtualnej rzeczywistości – możliwe będzie uzdrowienie wymiaru sprawiedliwości. Prognozy profesora Susskinda z reguły się sprawdzają. W przypadku informatyzacji wymiaru sprawiedliwości już dziś można znaleźć liczne przykłady dobrej zmiany.
I wcale nie trzeba daleko szukać. W Wielkiej Brytanii, z powodzeniem działa już kilka e-sądów. Jednym z nich jest całkowicie elektroniczny Online Civil Money Claims Court, który zajmuje się sprawami o roszczenia cywilne nie przekraczającymi 10 tyś. funtów i jest przystosowany dla potrzeb stron nie korzystających z pomocy profesjonalnych pełnomocników. Kolejny to Traffic Penalty Tribunal i wbudowany w niego moduł FOAM (Fast Online Appeals Management), pozwalający na całkowicie elektroniczne rozpoznawanie odwołań od mandatów drogowych. Ciut dalej, bo w Kanadzie, działa uruchomiony w 2016 roku elektroniczny Civil Resolution Tribunal, który do tej pory rozpoznał już 60 tysięcy spraw, a sądy w Szanghaju posiłkują się oprogramowaniem opartym na sztucznej inteligencji przy orzecznictwie w sprawach karnych.
A w Polsce…
Digitalizacja usług sądowych nie ominęła także naszego kraju. Od 2018 roku przy Stowarzyszeniu Notariuszy Rzeczypospolitej Polskiej działa Ultima Ratio, Pierwszy Elektroniczny Sąd Polubowny. Dzięki specjalnie przygotowanemu portalowi, postępowanie toczy się wyłącznie w online, a arbiter może zajmować się sprawą 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu i w każdym miejscu na świecie. Wszystkie wydane dotychczas wyroki zapadły w czasie nie przekraczającym 3 tygodni od złożenia pozwu, co jest szczególnie godne uwagi w kontekście danych Banku Światowego, zgodnie z którymi sprawy gospodarcze w polskich sądach trwają średnio 685 dni.
– Multimedialny materiał dowodowy, czaty zamiast przesłuchań czy specjalne formularze wypełniane online – to wszystko sprawia, że nasi arbitrzy są w stanie znacznie szybciej rozpatrzyć daną sprawę. Nasz rekord to wyrok wydany w 8 dni od złożenia pozwu – mówi Robert Szczepanek z Ultima Ratio. – Widzimy potencjał jaki drzemie w cyfryzacji usług sądowych: z naszych szacunków wynika, że automatyzacja procesów może potencjalnie zredukować nakład pracy sędziego bądź arbitra nawet o 80%, pomagając mu skupić się na meritum sprawy. W najbliższych miesiącach będziemy ulepszać nasz system informatyczny o moduły oparte na sztucznej inteligencji. AI będzie, ogólnie rzecz ujmując, wspomagać pracę arbitrów: dostarczy informacji o przebiegu i wyniku innych, podobnych spraw, a także przedstawi też te fragmenty uzasadnień innych orzeczeń, które najlepiej wyjaśniają konkretny problem czy zagadnienie prawne. Co więcej, specjalny algorytm będzie sprawdzał czy zaszły zmiany w orzeczeniach Sądu Najwyższego, które mogły by mieć wpływ na daną linię orzeczniczą – wylicza Robert Szczepanek.
Nowa rzeczywistość a prawnicy
A jaka w nowej rzeczywistości będzie rola prawników? Według Susskinda, na pewno zgoła inna niż w sądach tradycyjnych – w e-sprawiedliwości czynnik ludzki jest przecież ograniczony do minimum, nie ma miejsca chociażby na żarliwe mowy końcowe, które czasem decydują o ostatecznym rozstrzygnięciu sprawy. To właśnie sprawia, że prawnicy z rezerwą traktują sądy online. Zdaniem eksperta, cechuje ich „technologiczną krótkowzroczność”, czyli brak umiejętności przewidywania, że systemy jutra będą o wiele bardziej wszechstronne, wygodne i dostępne niż rozwiązania, które znamy dziś. Potwierdzenia tej tezy można upatrywać w raporcie „Future Ready Lawyer” opracowanego przez Wolters Kluwer, zgodnie z którymi aż trzech na czterech prawników przyznaje, że nie rozumie nowoczesnych technologii.
Co dalej?
Ewolucja sądownictwa jest nieunikniona – według ekspertów tylko implementacja nowoczesnych technologii, a więc wpisanie sądów w „cyfrową” rzeczywistość, pomoże uzdrowić wymiar sprawiedliwości czyniąc go bardziej przyjaznym. Potwierdzają to twarde dane. Średnio nawet 90% procent „klientów” e-sądów, takich jak chociażby wspomniany wcześniej Online Civil Money Claims Court, jest zadowolonych z ich działania. Dla porównania, według CBOS, sądy powszechne w Polsce cieszą się zaufaniem jedynie 1/3 społeczeństwa. Digitalizacja sądów jest więc szansą na przywrócenie im estymy, jaką cieszyły się jeszcze kilkadziesiąt lat temu.
W ślad za transformacją wymiaru sprawiedliwości, powinna również iść próba ponownej definicji zawodu prawnika – wraz ze zmianami w sądownictwie spadnie przecież zapotrzebowanie na tradycyjnie rozumiane usługi prawnicze. Historia uczy, że wielkie transformacje powodują zwykle wzrost przedsiębiorczości, a co za tym idzie, wzrost zatrudnienia. Wystarczy przywołać przemysł motoryzacyjny w USA, który w 1910 roku był źródłem utrzymania dla 140 tyś. osób,. zaś w 1970 – dla około miliona. Czy prawnicy będą w stanie stworzyć nową podaż, która wykreuje nowy popyt? Czas pokaże. Warto jednak podkreślić, że nie byliby sobą, gdyby w przyszłej rzeczywistości nie odnaleźli dla siebie nowych szans.
Maria Strużkiewicz
Account executive