Osadzony pracował przy maszynie wibracyjnej do produkcji betonowych płyt.
- Machinę dociskałem podbrzuszem, trzęsło solidnie, średnio co kilkanaście minut miałem wytrysk. Teraz jestem bezpłodny. Po prostu się "wystrzelałem" - napisał więzień do szefa Zakładu Karnego ppłk. Franciszka Tarasewicza.
Dyrektor więzienia nie ukrywa zdziwienia, ale sprawę traktuje poważnie. - Były więzień chce się ze mną spotkać i porozmawiać o ewentualnym odszkodowaniu za poważny uszczerbek na zdrowiu, jakiego doznał będąc moim pensjonariuszem - opowiada ppłk. Tarasewicz.
- O fakcie powiadomiłem przełożonych. Przyznaję, to najbardziej niecodzienny wniosek o odszkodowanie, jaki kiedykolwiek trafił na moje biurko - mówi "Głosowi Szczecińskiemu" szef więzienia.
Nie napisali ile lat siedział. 8 godzin pracy x 4/h = 32. 32x 5 dni w tygodniu = 160... itd. upsss...
A Lew Starowicz zawsze mowil i pisal ze mozna" strzelac" do upadlego i to nie szkodzi...
To już było chyba tamtym roku