Wiadmo, że nie jednemu młodzianowi pełnemu wigoru i głupich pomysłów, przyjdzie do głowy uszkodzić znak drogowy. Zdarza się też, że znaki zostają uszkodzone przez nieuważnych kierowców. Jednak służby drogowe są od tego aby jednak dokonać napraw w sposób właściwy.
Redakcja sprawdziła, że znak drogowy, który stoi przy ulicy Grottgera jest już właściwie umocowany i nie stanowi zagrożenia dla przejeżdżających samochodów.
Pytamy jednak, po co ryzykować wypadkiem nawet przez chwilę? Nie można było dokonać montażu, znaku drogowego, poprawnie od samego początku.
Na ulicy Grottgera jest poważniejszy kłopot wynikający z chyba odmienności organizacji ruchu u Niemców, bo własnie Niemcy po wprowadzeniu tam ruchu zastępczego na czas remontu ulicy W. Polskiego bardzo często nie odczytują znaku postawionego na tamtejszym rondzie (tak, jest takie na końcu ul. Grottgera), że trzeba skręcić w prawo jadąc ku ulicy Kossaków. Oni jadą prosto, pod prąd, narażając na czołowe zderzenie kierowców wychodzących z zakrętu z ul.Kossaków. Może rzadkosć operowania takim znakiem sprawia, że popełniaj, ą tak groźne wykroczenie - ale pewne, że władza powinna tam coś skorygować, może zastosować poziome oznakowanie, pasy zakazu ruchu.
Jaki" Gumolep", taki znak.