Przy tak długotrwałej jeździe nikt nie jest w stanie przewidzieć jakie będą wtedy panować warunki atmosferyczne. Tak samo było i tym razem.
Na odcinkach od Krosna Odrzańskiego do Zakopanego trafiał na obfite opady deszczu, w wyniku tego "załapał" się na przeziębienie, w skutek czego w gorączce, jeden z odcinków do kolejnego noclegu, pokonywał nie planowaną komunikacją szynową. Kolejną niespodziewaną niespodzianką było "wypadnięcie" z grafiku noclegu (do następnego trasa w sumie wynosiła około 270 km ). I tu chcąc nie chcąc, musiał pokonać ją komunikacją autobusową. Trasa w Bieszczady początkowo nie zapowiadała tego co nastąpiło od Ustrzyk Górnych, kiedy to zaczęły się do samego Elbląga upały powyżej 30 stopni Celsjusza . Bardzo mile widziane były wtedy punkty : sklep lub stacja paliwowa, gdzie można
było na bieżąco uzupełniać zapasy wody.
Rowerzysta całą trasę przejechał bez żadnych innych nie miłych technicznych niespodzianek. Zarówno rower jak i przyczepiony dodatkowy wózek rowerowo - bagażowy dzielnie spisywały się, na nie zawsze zadowalających pod względem jakościowym, podłożach naszych dróg.
Wszędzie zostałem przyjęty życzliwie i gościnnie. Dzięki uprzejmości osób, które mnie przyjmowały, mogłem się odświeżyć, dobrze wypocząć przed kolejnym, odcinkiem trasy. W czasie jazdy mogłem podziwiać piękne tereny naszej ojczyzny. Kolejna moja wypraw okazała się przeżyciem, które w kilku słowach jest bardzo trudno opisać - mówi Krzysztof Zembrzuski.
Gratulacje! Ciekawe która miejscowość Pana zauroczyła najbardziej?. Pozdrawiam
Brawo panie Krzysztofie :-)