Ktoś, kto nie był na tym koncercie może zapytać, jaki sens na artystycznym festiwalu mają odgrzewane przeboje z dawnych dyskotek i dancingów. Publiczność w „Centrali” nie pytała, bo szkoda było tracić czas na takie akademickie dyskusje. „Wybuchowa” składanka hitów porwała słuchaczy. Gdyby jeszcze było gdzie tańczyć... Miejsce na parkiecie znalazło się ale dla wykonawców. Przewijały się przezeń zabawne postacie, barwne i mocno ucharakteryzowane. Już samo zestawienie wokalisty w stroju araba, zaciągającego góralskim akcentem, a wykonującego piosenkę „Córko Rybaka” mogło wywołać śmiech do łez. Gdy ze sceny zabrzmiały słowa przeboju grupy „Bajm” „nie ma wody na pustyni” pośród widzów i wykonawców krążyła kelnerka z tacą pełną kieliszków. Przez parkiet przewijały się chórki i aktorzy, których stroje i gra dopełniały tekstów kolejnych piosenek.
„Chałupy”, „Daj mi tę noc”, „Szklana pogoda”, „Dmuchawce, latawce”, „Najpiękniejsza w klasie”... Koncepcję koncertu opracowały Anna Karamon i Ola Nowak, brawurową konferansjerkę poprowadził Tomasz Kowol, a wszystkim wykonawcom akompaniował, powstały specjalnie na te okazję zespół „Elektro boys” w składzie Kuba Szydło na perkusji, Piotr Domagalski na basie, Krzysztof Łochowicz – gitara oraz Marcin Partyka na instrumentach klawiszowych. Po ponad dwóch godzinach energetyzujących hitów autorzy koncertu nie pożegnali publiczności. Do dalszej zabawy zaprosił wszystkich zespół „Pchełki”, a – jakby tego było mało – późną nocą zaplanowano dyskotekę dla wszystkich. Przed nami jeszcze tylko dwa dni festiwalowych prezentacji.
Było świetnie:D.Zawodowo! Ale jak nie ma komerchy to sie nie podoba wielu ludziom co nie? I dobrze kiełbasa nie dla psa:)
ekstra zabawa
wracać do swoich wioch
I tak kupa