Przyjrzyjmy się najpierw sztucznej odpowiedniczce. Mimo, iż można ją używać wielokrotnie sama produkcja jest szkodliwa dla środowiska, a jej recykling niemożliwy. Wykonana jest z materiału PCV i metalu, czyli rozkład może potrwać nawet powyżej 400 lat. W czasie produkcji zanieczyszczone jest powietrze i woda. Sztuczna choinka ponadto nie pachnie tak jak świeża, która wydziela zdrowotne olejki eteryczne. Produkcja sztucznych drzewek z plastiku jest uciążliwa dla środowiska, po wyrzuceniu rozkładają się one nawet przez 400 lat, a przy spalaniu wydzielają szkodliwe substancje. Dodajmy do tego ilość zużytego paliwa na transport z krajów, gdzie jest produkowana do Polski, co przyczynia się do dodatkowej emisji dwutlenku węgla. W tych krajach, z których jest importowana często nie przestrzega się także praw pracowniczych. Kupując sztuczną choinkę przyczyniamy się do tworzenia smogu.
Choinka naturalna przyczynia się do emisji ok. 3,5 kg dwutlenku węgla, pod warunkiem, że jest potem spalona albo użyta w stolarce. Natomiast choinka sztuczna to jest 40 kg. Liczby pokazują, co należałoby wybrać.
Dyskusja o wyższości sztucznej nad świeżą wywołana jest nieznajomością form produkcji tych drugich. Leśnicy pozyskują drzewka podczas zabiegów hodowlanych lub oferują te pochodzące z plantacji choinkowych, na których hoduje się drzewka na choinki. Plantacje takie zakłada się np. pod liniami wysokiego napięcia, pod którymi ze zrozumiałych względów nigdy nie będzie wysokiego lasu. Drzewka te chronią też nasz klimat, ponieważ zanim trafią do naszych domów, tak jak inne drzewa pochłaniają dwutlenek węgla oddając tym samym tlen.
Świeże drzewka choinkowe można bez problemu zutylizować, np. przeznaczyć na kompost, w niektórych miejscach są zbierane dla ogrodów zoologicznych. To kolejny walor świeżego naturalnego drzewka.
Wybierając na choinkę drzewko pochodzące z polskich lasów możemy bez skrupułów powiedzieć, że jesteśmy ekologiczni, a nade wszystko wnosimy do naszych domów niezastąpiony klimat świąteczny wraz z zapachem świeżego drzewka.
Pierwowzorem dzisiejszej choinki były w tradycji ludowej gałązki świerkowe lub jodłowe, którymi niegdyś dekorowano izby. Ich intensywna zieleń miała symbolizować zwycięstwo życia, zapowiedź odnowy i obfitych plonów. Bardziej rozbudowana dekoracją była tzw. podłaźniczka (inaczej: sad, rajskie lub boże drzewko), zamocowana u powały paradnej izby w Wigilię. Mógł to być np. wierzchołek jodły, sosny lub świerka albo mała choinka, wieszane czubkiem do dołu, zdobione jabłkami, orzechami, drobiazgami z kolorowego papieru i słomy oraz umieszczonymi niżej, na środku „światami" z barwionych opłatków. Podłaźniczka królowała u nas mniej więcej do lat 20. XX w., najdłużej w Polsce południowej.
Pierwsze wzmianki o choince pochodzą z XV-wiecznej Alzacji. Zwyczaj ten przyjął się najpierw w całych Niemczech. Do Polski dotarł przez zabór pruski na przełomie XVIII i XIX w. W pierwszej połowie XIX wieku choinka gościła jednak głównie w domach mieszczan pochodzenia niemieckiego (przeważnie ewangelików), potem stopniowo przyjęła się wśród polskiego mieszczaństwa i inteligencji oraz nieco później – także chłopstwa.