To spore zaskoczenie, bo niemal wszyscy znający kulisy świnoujskiej polityki byli przekonani, że kandydatem Nowej Fali na prezydenta miasta będzie Zbigniew Pomieczyński. Można zatem mówić o sporej niespodziance. Paweł Winiarski nie jest osobą szeroko znaną w Świnoujściu, ale bardzo dobrze zna miasto i jego mocne oraz słabe strony.
Przez wiele lat Paweł Winiarski był dziennikarzem „Głosu Szczecińskiego”, współpracował ze stacjami radiowymi i telewizyjnymi, zajmował się głównie tematyką ekonomiczną, gospodarką, podatkami, ale także turystyką. Przez wiele lat popularyzował wiedzę o Świnoujściu i promował nasze miasto w mediach ogólnopolskich. Kilkanaście lat mieszkał w Warszawie pracując na wyższych uczeniach, w wydawnictwach popularno-naukowych i w biznesie. Co skłoniło go do osiedlenia się w Świnoujściu i do ubiegania się o świnoujską prezydenturę? Udało na się zadać kandydatowi kilka pytań. Oto czego się dowiedzieliśmy…
Kim Pan jest panie Winiarski?
- Jestem facetem, który po ponad szesnastu latach nadziei, że Świnoujście stanie się miastem szczęśliwych ludzi, stracił cierpliwość.
A kiedyś żyli tu szczęśliwi ludzie?
- Tak. Odkąd pamiętam Świnoujście – zawsze kojarzyło mi się ono z miastem niezbyt bogatym, trochę nawet zapomnianym, ale za to pełnym uśmiechniętych, pogodnych ludzi. W telewizji był tylko jeden polski program i dwa niemieckie. Nigdy nie zapomnę serialu „Czterej Pancerni i pies”, w którym wszyscy mówili po niemiecku! Do dzisiaj się z tego zaśmiewam. Było biednie, był socrealizm, ale chciało się żyć…
A dzisiaj się nie chce?
- Dzisiaj chodzę po ulicach Świnoujścia i widzę ludzi zatroskanych, niepewnych swojej przyszłości. Widzę ludzi, którzy nie czują się gospodarzami swoim rodzinnym mieście! I ten stan pogłębia się od kilkunastu lat.
Przecież tyle się w tym czasie zmieniło. Miasto wypiękniało, przybyło nowych luksusowych hoteli, restauracji. Coraz bliżej nam do śródziemnomorskich kurortów. Co się Panu nie podoba?
- Mnie się nie podoba, że ci, którzy powinni się cieszyć z tych „sukcesów” jakoś na szczęśliwych nie wyglądają. Bo i z czego się tu cieszyć? Z tego, że ci którzy jeszcze ze Świnoujścia nie uciekli są traktowani jak tania siła robocza u tych możnych właścicieli ekskluzywnych hoteli i SPA? Co oni z tego mają? Z jednej strony coraz wyższe ceny wszystkiego od paliwa poczynając, a na wodzie mineralnej kończąc. Z drugiej perspektywę utraty dorobku swego życia, bo o rodzinny biznes,o ten ludzki i ekonomiczny kapitał, nikt w magistracie nie dba od wielu lat. A to jest kapitał najważniejszy, bo nasz własny!
Jaką utratę dorobku? O czym Pan mówi!?
- O ty, że za chwilę do małych, rodzinnych pensjonatów i hotelików nikt nie będzie przyjeżdżał, bo miasto nastawiło się na drogie hotele, SPA, na ekskluzywność. A siłą Świnoujścia zawsze był nieco kameralny klimat. Piękna plaża, zabytkowe pensjonaty, zieleń, rodzinność i swojskość. Ze śródziemnomorskimi kurortami i tak nigdy nie wygramy. Rozwijajmy więc to, co jest skarbem Świnoujścia – całoroczną turystykę rodzinną. Ludzie kochają tylko te miejsca, w których czują się chciani i oczekiwani z radością. A jaką radość mają zamęczeni miejscowi pracownicy recepcji czy pokojówki Radissona z tego, że podjechał pod hotel kolejny Bentley? Ludzie z Radissona nie szukają małych rodzinnych knajpek, nie szukają rzemieślników, nie chodzą po sklepikach. Oni mają swój świat. A mnie interesuje ten świat, w którym na co dzień żyją mieszkańcy Świnoujścia.
No i co chce Pan dla nich zrobić?
- Chcę oddać miasto w ich ręce. To nieprawda, że od rządzenia jest prezydent. Rządzą wszyscy mieszkańcy. To ich miasto! A prezydent jest od tego, żeby dopilnować, aby tym ludziom żyło się coraz lepiej. Żeby czuli się bezpieczni, żeby nie zamartwiali się przyszłością, żeby nie musieli żegnać swoich dzieci, które wyjeżdżają stąd, żeby zdobywać wykształcenie i nigdy tu nie wracają, bo nie mają po co. Chcę, żeby wreszcie Świnoujście wykorzystało wszystkie swoje atuty i szanse. Chcę, żeby znowu ludzie stąd poczuli się prawdziwymi gospodarzami swojego miasta. I jak prawdziwi gospodarze nie tylko je sprzątali, ale także godnie w nim żyli i cieszyli się z tego, jak żyją ich dzieci. Tuż obok, a nie gdzieś w Polsce. Bo Polska zaczyna się tutaj! My wszyscy powinniśmy być z tego dumni i mieć powody do tej dumy.
Nie znam tego Pana ale Mówi to co myślą mieszkańcy, którzy chcą żyć w tym mieście gdy skończy się koniunktura na bogatych Niemców.
Jak będzie druga tura przekaż Pan głosy na J.Agatowską.Broń Boże na skoczka pisuarowego.
A mi się ten pan podoba. Nie znam go ale robi bardzo pozytywne wrażenie. Nie znam tez partii ale będę się przyglądać i kto wie może dam temu panu szansę.
Widac ze Szeryf!...buhahaha...bo ja z Warszawy!
17:13 - Biedroń zabrał tyłek ze Słupska, pozostawił po sobie niespłacone, lecz odroczone wielkie długi miasta, pozostawił przemilczaną przez niego aferę pedofilską w domu kultury - ratował się ucieczką, nazwaną ładnie jakimiś nowymi planami. Tak to jest jak wkleja się do miast spadochroniarzy. Niemniej zacytowane przeze mnie niżej (16:36) słowa Winiarskiego sa najdoskonalszym nazwaniem problemu gigantomanii, jaka grozi naszemu miastu, ale nie tylko groźby mnożenia molochów, lecz i drobniejszych, lecz seryjnie wklejanych, mniejszych od Radissona, ale dość dużych domów wczasowych. Natomiast sama postać Winiarskiego skazana jest na pożarcie, może zabierze kilka procent Żmurkowi, co ma zapewne pomóc Agatowskiej, ale raczej to mrzonki, Winiarski musiałby dłużej działać w mieście, a nie spadać z nieba jak komandos.
Do Gościa z godz. 16.36.08. Prawda. 😭😭
Niechaj ta Nowa Fala zaniesie Waść Pana w Bieszczady, a tam niedźwiedź pokaże Panu - gdzie jest pańskie miejsce w szeregu...amen
Mam nadzieję, że żmur zostanie wykopany razem ze swoim elektoratem od darmowych szczepień i bonów, którzy myślą, że żmur przywróci im upragnioną komunę. To gość, który nawet palcem bezinteresownie nie kiwnie.
Może konia wystawią jaja se robią z mieszkańców
Masakra
Z walizki?
Facet masz wode w głowie, my mieszkańcy mamy rozum i wiemy na kogo Głosować bo kandydat jest jeden, którego wyborcy już znają.
To dobrze, że pojawił się ktoś nowy. To może być szansa dla tegumierającego miasta. Tak jak Biedroń dla Słupska. Pozostali kandydaci na prezia już rządzili albo rządzą. Od lat decydują, jak ma wyglądać to miasto. Wszyscy niezadowoleni z tego, co się u nas dzieje, powinni już temu państwu podziękować
Marzyciel.
u nas we wsi też startował Dziennikarz no i co przegrał i szybko wyjechał a paliwo już nie jest drogie jak było kiedyś teraz paliwo jest drogie w Wolinie
Pamiętam tego Pana jak grał w golfa, dawno z 15-16 lat temu na jakimś turnieju dziennikarzy. ale kandydatury nie ma sensu komentować. Panie Pawle Dziękujemy Panu Bardzo, szkoda zdrowia, czasu i pieniędzy. Pozdrawiam
wow... no nie powiem żeby gość był konkretny jakoś specjalnie... raczej to taki eksperyment socjologiczny - powiedzcie co chcecie usłyszeć, a ja wam to powiem! :)
Nie znam człowieka, ale bardzo podoba mi się ten fragment:" Jaką utratę dorobku? O czym Pan mówi!?-- - O tym, że za chwilę do małych, rodzinnych pensjonatów i hotelików nikt nie będzie przyjeżdżał, bo miasto nastawiło się na drogie hotele, SPA, na ekskluzywność. A siłą Świnoujścia zawsze był nieco kameralny klimat. Piękna plaża, zabytkowe pensjonaty, zieleń, rodzinność i swojskość. Ze śródziemnomorskimi kurortami i tak nigdy nie wygramy. Rozwijajmy więc to, co jest skarbem Świnoujścia – całoroczną turystykę rodzinną" (koniec cytatu)-- -- Kilka razy gromiłem MOLOCHY budowane w Świnoujsciu, bo nie tylko niszczą pejzaż, ale też klimat miasta - ów moloch Radisson Blue to koszmar estetyczny, ale w kontekście małego miasta, bo w Warszawie pasowałby jak ulał; a dał się już poznac też jako coś z racji swojego ogromu terroryzującego okolicę, gdy rozbawiona grupa bogatych wyszła na taras i ich hałas rozchodził się w nocy kilkaset metrów wokoło (por. artyk. w iswin.)
Może se marzyć o korycie amen.