iswinoujscie.pl • Czwartek [16.08.2018, 08:45:27] • Świnoujście
Hołd bohaterom, kwiaty pod pomnikiem

fot. iswinoujscie.pl
Rocznica Bitwy Warszawskiej i jednocześnie Święto Wniebowstąpienia Najświętszej Marii Panny było, tradycyjnie okazją do udziału w patriotycznych i religijnych uroczystościach. Oficjalnie świętowanie rozpoczęło się już w przeddzień rocznicy, na Placu Słowiańskim. Stojący tu pomnik poświęcony bohaterom walk o niepodległość Rzeczpospolitej to najlepsze miejsce aby oddać hołd tym, którzy przed wiekiem stanęli do walki z bolszewicką nawałą i tą walkę, dzięki swojemu wielkiemu poświęceniu-wygrali!
Uroczystość rozpoczęła się od złożenia meldunku, który przyjął dowódca 8 Flotylli Obrony Wybrzeża kontradmirał Krzysztof Zdonek. Biało czerwona flaga powędrowała na maszt nad placem przy dźwiękach Mazurka Dąbrowskiego. W uroczystym apelu pamięci przywołano nazwiska i nazwy formacji, które biły się o niepodległość Rzeczpospolitej na przestrzeni wieków. Te, chlubne karty naszych narodowych dziejów przypominali w swoich przemówieniach prezydent Świnoujścia i dowódca 8 Flotylli Obrony Wybrzeża.

fot. iswinoujscie.pl
Wyrazem pamięci współczesnych o bohaterach narodowych były kwiaty składane pod pomnikiem przez przedstawicieli władz, organizacji działających w mieście, partii i zakładów pracy, młodzież szkolną, harcerzy.
Uroczystości asystowali muzycy świnoujskiej orkiestry wojskowej. Melodie, które usłyszeliśmy dodawały nastroju, wzruszały. Szczególnie poruszające było odegranie sygnału „Śpij kolego”, a następnie dumnej pieśni „My Pierwsza Brygada”.
źródło: www.iswinoujscie.pl
Parę refleksji na tle tej tromtadrackiej kampanii sukcesu. Matka Jezusa nie miała z tym nic wspólnego, bo przełom w walkach polsko-rosyjskich nastąpił 16-tego sierpnia, a nie 15-tego. Taka jest historia oparta na faktach, a nie na kalendarzu religijnym. Odpowiadając na zapas tym przyparafialnym historykom wyjaśniam, że wojna z Rosją nie była wojną obronną (sprawiedliwą), ale zwykłą wojną gdzie politykom przychodzą różne głupoty do głowy. Otóż naszemu ówczesnemu politykowi-naczelnikowi zamarzyło się postraszenie Moskwy i poszedł z" sojusznikiem ukraińcem" na Kijów. O ile kampanię wileńską można było jako tako usprawiedliwiać, o tyle ta kijowska była zwykłą awanturą polityczną. Skończyła się srogimi batami i ucieczką armii polskiej na linie obrony...na przedpolach Warszawy. Reszta to już patriotyczno-religijna narracja o tym jak uchroniliśmy chrześcijańską Europę przed Hunami. Nie trzeba było misiowi grzebać patyczkiem w czterech literach.
Żeby nie ten blaszak w tle, to byłoby naprawdę piknie !
piękne i ważne święto ale w pisowskim wydaniu uwikłane w szereg politycznych podtekstów zostało sprowadzone niemal do absurdu, rzygać mi się chce jak słucham tego bubka Dudę !