Według naszych ustaleń popsute urządzenie wisiało tak od soboty, późnych godzin nocnych przez całą niedzielę. Niestety sytuacja groziła również tym, że uszkodzone światło mogło spaść na któregoś z przechodniów zatrzymujących się na przejściu.
fot. Czytelnik
Jak mówi stare przysłowie, „najciemniej pod latarnia”, a właściwie pod okiem kamery. Na skrzyżowania przy ulicy Wojska Polskiego i 11 Listopada, na ostatnim włosku wisiał sygnalizator zielonego światła. Fotografię dostaliśmy od jednego z naszych Czytelników.
Według naszych ustaleń popsute urządzenie wisiało tak od soboty, późnych godzin nocnych przez całą niedzielę. Niestety sytuacja groziła również tym, że uszkodzone światło mogło spaść na któregoś z przechodniów zatrzymujących się na przejściu.
fot. Czytelnik
A wszystko to pod czujnym okiem kamery, która dumnie obserwuje kierowców oraz przechodniów na owym skrzyżowaniu. Możemy się więc tylko domyślać, że skoro nikt nie naprawił uszkodzenia od razu, to nie odnotowano również kto jest sprawcą uszkodzenia.
źródło: www.iswinoujscie.pl
07:46:15 - A co na to Twój stary, kiedy stara Ciebie wydefekowała. ―Czy aby na pewno był zadowolony? //// Penie, to Ty się w tym czasie przed monitoringiem m@sturbowałeś? ―Zgadłem?
Ale dobrze ze zamontowali hamery.
"nagranie z monitoringu to nie dowód". .. A co na to mówi twój lekarz ??
TYPOWE POLSKIE OLEWATORSTWO, KTO OGLĄDA OBRAZ Z KAMERY ? WIDOCZNIE WSZYSCY ODPOWIEDZIALNI ZA TO MAJĄ TO WSZYSTKO W D...E, NAGRODY I AWANSE. ... TO TAK ALE SOLIDNA PRACA ? NO NIE. ...
Cieć na dyżurce przed monitorami pewnie się m@sturbował... P.S. Nagranie z monitoringu, to żaden dowód.