Poniedziałek wielkanocny zwany śmigusem-dyngusem w dawnych czasach nie wiązał się wyłącznie z polewaniem wodą. Etnografowie upatrują jego początków w prasłowiańszczyźnie. Nasi przodkowie oblewali się zimną wodą i bili się witkami wierzby po nogach czcząc radość po odejściu zimy. Z obyczaju wydzielono "dyngus", który oznaczał wiosenny zwyczaj składania wzajemnych wizyt i rodziny, podczas którego wręczano sobie podarunki. Z kolei dyngusowanie, pozwalało na wykupienie się pisankami od podwójnego bicia witkami. Porządnie zmoczonej dziewczyny miało, według wierzeń nie ominąć szczęście, a panna wkrótce znalazła kawalera.
Do dziś bawimy się w śmigusa. Najlepsza zabawa jest tam gdzie potrafimy zachować umiar, zwłaszcza gdy ktoś na zbyt mokrą zabawę ochoty nie ma. Niech się jednak nie obraża za te kilka kropel za kołnierzem. To wyłącznie dla szczęścia i… zdrowotności!!!
18:25 [IP: 87.205.236.**] Ale ona z tobą raczej by nie poharcowała, bo kobietom nie imponuja biologiczne porykiwania z krzaków anonimowości, w dodatku autorstwa kogoś, kto jest na bakier z interpunkcją. Kobieta podswiadomie ocenia: czy ten buhaj ryczący z krzaków anonimowego postu mógłby rozumnie wychowac owoc jej łona? Brak przecinków znamionuje - pomyśli - pewnie niewykształconego samca, w dodatku bojaźliwego, bo ryczy w sensie seksualnym wylewnie, ale zza węgła, czyli wg maksymy:" Krowa, która dużo ryczy, mało mleka daje".
Rkieta kolo lebiody w zielonym wygrywa ale bym z nia poharcowal
Tradycja, radość i poczucie humoru w narodzie ginie. Wystarczy pójść na promenadę same smutasy tam spacerują brak uśmiechu smutne. Wesołych Świąt.
Fotka z zeszłego roku :-)
Zamknij dziure i paszła. To tradycja. A jak się nie podoba to do kościoła na kolano do księdza. Poganie to też ludzie (nie omamieni katolicką bujdą wszechczasów)
do • Poniedziałek [02.04.2018, 09:03:37] • [IP: 164.127.53.***] się naczytałeś człowieku że aż puchnie od wiedzy! wyluzuj trochę, weź jajeczko z wodą pokrop żonkę i sobie główke może Ci ostygnie. To radosne święta, trzeba troszkę rozhermetyzować umysł bo inaczej się zlasuje. wesołych świąt, póki trwają!
Pamiętacie jak jakieś ponad dwadzieścia lat temu łączyły się całe osiedla i tłumy po sto osób polowały na potencjalne swoje ofiary? ----Cóż to były za cudowne czasy. A teraz cioty poją się ludzi chlupnąć z jajka na wodę.
Ale gorące ;)
Gość 09:03:37 Świetny wpis. Dodał bym jeszcze depresyjne kolędy w kółko te same, nudne i smutne że aż się rzygać chcę oraz obłudne pozdrowienia" wesołych świąt"
Widzę, że nie macie fotografii, ale ja bym nawet nie poruszał tego tematu, bo może powoli wywietrzeje z głów coś tak juz zwulgaryzowanego na gruncie miejskim, jak"śmigus-dyngus" - coś, co miało swój sens na wsiach, dawno temu, ale już zupełnie nie dziś i nie w miastach.Niestety, do wyjątkowych świąt zawsze przykleja sie coś niby g... do podeszwy - do Bożego Narodzenia szurnięta wersja św. Mikołaja (bo prawdziwy, żyjący w IV w. był zupełnie inny - nie w szlafmycy, nie rubaszny, nie akwizytor, nie Dziadek Mróz), a także komercjalizacja, gadżety (choinka, prezenty, żarcie), do Nowego Roku zdziczenie z petardami, a do Wielkanocy, na szczęście nieskomercjalizowanej - jakby pogańskie czczenie wiosny (te idiotyczne zajączki, jaja - ale nie pisanki, drób, baranki, ale nie baranki wielkanocne) oraz właśnie zdziczenie w postaci agresywnego oblewania ludzi wodą. Mam jednak nadzieję, że niekorzystne zreszta zmiany w stylu życia - więdnięcie przed ekranami smartfonów, laptopów, TV - zniechęci do biegania po mieście.