Grzecznie, acz stanowczo wypraszani byli amatorzy opalania pod krzaczkiem, na tych wyjątkowo niesubordynowanych nakładane były nawet kary.
Świnoujście 1967 r.(fot. Andrzej Ryfczyński / archiwum )
Z pewnością niejeden mieszkaniec i turysta odwiedzający Świnoujście, czy Międzyzdroje pamięta nie tak znowu odległe czasy, kiedy wydmy były strzeżone. Żaden zabłąkany spacerowicz, żaden spragniony ciszy naturysta, żaden przygnany potrzebą fizjologiczną plażowicz nie mógł czuć się bezpieczny i bezkarnie chodzić po wydmach. Ich nienaruszalności strzegli pracownicy Urzędu Morskiego przechadzający się tamtędy w określonych godzinach.
Grzecznie, acz stanowczo wypraszani byli amatorzy opalania pod krzaczkiem, na tych wyjątkowo niesubordynowanych nakładane były nawet kary.
Świnoujście 1967 r.(fot. Andrzej Ryfczyński / archiwum )
I wszystko było jasne, nikt nie protestował, zasady czarno na białym widniały na tablicach z regulaminem. Zakaz wstępu na wydmy był jakoś respektowany.
Międzyzdroje 1968 r.(fot. Andrzej Ryfczyński / archiwum )
W latach 60-tych pracowników Szczecińskiego Urzędu Morskiego wspomagała Milicja Obywatelska, a nocą Wojska Ochrony Pogranicza, by nikt nie wybrał wolność i pontonem nie uciekł do Szwecji.
Świnoujście 1994 r.(fot. Andrzej Ryfczyński / archiwum )
Potem rygor zelżał, pracownicy zniknęli, wydmy odgrodzono na większości przestrzeni. Teraz zaczynają znikać dawniej chronione rośliny, drzewa, krzewy, morska trawa a miejsce strażników wydm zajmują operatorzy pił i koparek...
źródło: www.iswinoujscie.pl
Pierwsza wydma jest chroniona przepisami jako ochronna i należy do urzędu morskiego. Reszta to już miasto ma władzę. Za tamtych czasów a zwłaszcza po 70 roku to był baby boom właśnie za sprawą wydm i jezior mazurskich. Teraz narzekamy na niż demograficzny i jednym z czynników który to spowodował było właśnie ogrodzenie wydm i łażenie strażników w nieodpowiedniej chwili. Panowie którzy chodziło wtedy mogliby coś na ten temat powiedzieć A to że budujemy na wydmach ? No cóż jak się spojrzy na zdjęcia z większych kurortów z innych krajów to ludzie by mieszkali najchętniej na samej plaży a my mamy to szczęście lub nieszczęście że zatoka wysypuje nam piasek na potęgę i morze cofa się. Jak kto pamięta to koło wiatraka było morze a teraz jest płycizna i już niedługo piasek będzie na końcu Jak wybudują nowy falochron i zaburzą układ prądów to będzie jeszcze gorzej
Dawniej wydymały swoich strazników, a teraz?
Bo za potrzebą to nie można, ale za kasę to już tak.
Wiecie co wy - dobrze, że to wycinają bo syf tam jest ogromny. Ludzie tam sraxxją szczaxxją i nie wiadomo co jeszcze do tego śmieci, śmieci, śmieci i syf i śmieci, wysypisko jedno wielkie - tak to są wasze" wydmy" trzeba było je szanować i dbać a nie dziś płacz.
wydmy to ochrona przed sztormem, pelnia role walow przeciw powodziowych, przez dziesiatki lat nikomu nie przeszkadzaly bo pelnily wazna role dla miasta-a teraz nagle sa niszczone, ciekawe jak tylko bedzie cofka to budynki w obrebie wydm moze zalac i wtedy zobaczymy kto ma racje
Tak bardzo chcecie hoteli to zapytajcie do kiedy wam wody w kranach wystarczy!?
Nie wycinano drzew, to była nowa wydma, która powstała na przełomie lat 50-tych, a 60-tych. Drzewa jeszcze nie wyrosły. Swoją drogą po za Juliaqnem Markiewiczem do tej pory nie było prawdziwego gospodarza. Nikodem Dyzma by lepiej zarządzał. Stracone 40 lat dla Świnoujścia. Niech to się skończy jak najszybciej..
urzad morski dalej wysyla strażników w wakacje do pilnowania wydm
Wtedy plaża miała klimat, na której było można wypocząć a teraz, to komercyjny syf.
Tu powinno byc:" niejeden mieszkaniec"... rece opadaja na te wasza polszczyzne...
To były charoszyje wriemia. Jak to , że urzędnik został jeszcze z tego okresu, pozwala nam to wracać do tamtych czasów.
Wczoraj idąc z koleżanką na spacer o tym samym rozmawiałyśmy.. az przykro się patrzylo na te wyrżnięte wydmy..
Teraz płacz bo w tym samym miejscu samosiejki wycinają.
Na 2-gim zdjęciu z 1967 widać, ze wtedy też masowo wycinano drzewa, nie widać żadnego !!
Wydmy to postkomunistyczny relikt. Wyciąć, promenadę i hotele budować.
Za niemca takiego pasma wydm nie było. Z promenady widać było morze. Tak pozostało do końca lat 60. Potem zaczęła się polska dzicz i nasi homo-sovieticus mieli w poszanowaniu pojęcie estetyki. Zarosło, swołocz zaczęła tam namiętnie oddawać potrzeby fizjologiczne. A dziś, podobnie jak z parkiem przy Chopina- póki przypominało to wciąż cmentarz- zabużańska swołocz traktowała to jak latrynę. Jak zrobiono z tym porządek- buczenie, że zabetonowali. Tak samo z wydmami. Póki była latryna- było ok. Jak zaczęli coś z tym robić- wielkie HALO.
U boku półeczka, a teraz narzędzie przymusu bezpośredniego ha ha ha.