W naszej okolicy powstało wiele ścieżek rowerowych, wciąż przybywa kolejnych, dzięki czemu nie zsiadając z siodełka można objechać niemal całą wyspę. Jak dowiadujemy się od Rzecznika Prezydenta, Roberta Karelusa, na terenie Świnoujścia zbudowano około 35 kilometrów ścieżek rowerowych. Prócz tego mamy około 140 kilometrów szlaków rowerowych.
Drogi do granicy, do przejścia w Gartz, wzdłuż ulicy Konstytucji czy wiodąca od ulicy Daszyńskiego do Basenu Północnego to przykłady udogodnień dla użytkowników rowerów. Ścieżki rowerowe pozwalają wygodnie dotrzeć nie tylko na promenadę, ale i na przeprawę Karsibór, do wejścia na plażę przy "wiatraku", nie wspominając o rewelacyjnym pasie transgranicznym, skąd można wyruszyć dalej, do naszych zachodnich sąsiadów.
A jakiego zdania są nasi Czytelnicy - rowerzyści? Czy rozmieszczenie i długość ścieżek ich satysfakcjonuje?
Tak, szczegolnie, gdy karawany wozkow na sciezce rowerowej spaceruja, wzdluz Wojska Polskiego!
Brak ścieżki rowerowej od przystani promów do ulicy Grunwaldzkiej dyskwalifikuje radnych Świnoujścia.
Komarowo- dzikowy raj.Raj bez toalet i parkingów. Po prostu betonowy raj.
Jazda rekreacyjna latem jest ok. ale jak widzę idiotów jeżdżących zimą, brak słów.
Jak na polskie warunki, ścieżek jest faktycznie sporo, jak na standardy niemieckie i ogólnie europejskie, ciągle jest ich mało. Przede wszystkim brak wydzielonych ścieżek prowadzących do Bielików i uparte, debilne tworzenie ścieżek z tzw" kostki Downa" zamiast bezpiecznego asfaltu.
Chyba dla złodziei
Prawdziwy zabugowiec jezdzi na rowerze typu Ukraina i akurat zadna sciezka nie jest mu do szczescia potrzebna, bo w 1939, sciezek na wsi nie bylo, a ociec jakos jezdzil. Sciezki sa Przeciez dla Niemcow, cyklistow, lewakow i wegetarian. A oni jak wiemy, zycia nie znajo a na wyspe sie pchajo.
Byłby to raj, jeśli: 1)zaczęto by ucinać ręce złodziei rowerów po przestępstwie 2) robiono by solidnie ścieżki rowerowe tak, by wytrzymały cieższy sprzęt do odśnieżania, nie tak, jak dotąd, że po kilku latach ścieżki są sfałdowane, 3) robiono by ścieżki z własciwego budulca, najlepiej z asfaltu, a jeśli nie, to z gładkich kostek (jak wzdłuż ul.Marynarzy), na pewno nie z kostek oddzielonych rowkami (=szerokie przerwy spowalniające tempo jazdy), tym bardziej nie z ułożonych dłuższym brzegiem w poprzek kierunku jazdy (taki wymysł głupola dominuje na ścieżce wzdłuż ul.Woj. Polskiego i 11 Listop.), 4) gdyby obecni włodarze ruszyli tyłki zza biurek, włożyli mózg pod zimną wodę z kranu i tworzyli kontrpasy dla rowerzystów wzorem tego z ul.Chrobrego lub tworzyli ciągi pieszo-rowerowe, co konieczne jest na ul. Wyspiańskiego od Moniuszki, bo po uczynieniu tego odcinka 1-kierunkowym trzeba robić wielkie objazdy by dotrzeć o 350 m dalej.
Świnoujście nie jest ani rajem, ani kurortem. To jest zapierdziała wiochotrupiarnia dla starych niemieckich wapniaków.
Oczywiście, gdyby nie betonowce i wycinka drzew jak leci, to byłby wogóle najpiękniejszy kawałek Polski, mam nadzieję!