Mężczyzna, idący ulicą Kołłątaja, zachowywał się tak, że przykuł uwagę przechodniów. Jednak nic nie wskazywało, że konieczne będzie zawiadomienie policjantów. W pewnym momencie wydarzenia potoczyły się jak w scenariuszu typowego filmu akcji. Idącemu wypadł z kieszeni jakiś przedmiot. W chwilę później jego przeznaczenie nie pozostawiało wątpliwości - mężczyzna zaczął wymachiwać podniesionym pistoletem! Nie zatrzymywany przez nikogo, oddalił się. Jaki był ciąg dalszy, naszą redakcję poinformowała oficer prasowy KMP Beata Olszewska.
- Dziś (piątek) przed godziną 12.00 interweniowaliśmy przy ulicy Kołłątaja, gdzie miała znajdować się osoba zakłócająca porządek publiczny. W rozmowie ze świadkiem ustaliliśmy, że idącemu chodnikiem mężczyźnie wypadł z kieszeni spodni przedmiot przypominający pistolet, którego podniósł i zaczął nim wymachiwać, po czym oddalił się. Opisywanego mężczyznę zatrzymaliśmy w miejscu zamieszkania, był on nietrzeźwy, aktualnie przebywa w policyjnej izbie zatrzymań. Zabezpieczyliśmy także przedmiot, którym miał wymachiwać - to wiatrówka zasilana gazem. Po wytrzeźwieniu 45-latek odpowie za popełnione wykroczenie.
To nie był ten łeb S*i on lubi latać z zwiatrówką jak nie daje sobie rady
Hhehhe dajcie cebulakom bron w PL.tO BEDZIE SIE DZIALO.
Odpowie za popełnione wykroczenie. Jakie popełnił wykroczenie. To że się potknął i przewrócił, czy to że w barze wypił dwie wódki. Bo pistolet może kupić w Netto na Grunwaldzkie każdy. A pistolet warto mieć nawet taki na śrut -- w pierwszym momencie robi wrażenie, i trudno rozpoznać. tak że napastnik robi w gacie.
Już się bałem, ze to islamista z Syrii ale na szczęście to tylko napruty tubylczy janusz, sól ziemi, tej ziemi.