- Cała sprawa zaczęła się przez niefortunny upadek. Żonie pękła śledziona, później stwierdzono, że także wątroba. Wezwałem pogotowie ratunkowe. Pan doktor stwierdził bardzo niskie ciśnienie, nie zareagował zbytnio na to, podał kroplówkę i zapytał się żony, czy chciałaby pójść do szpitala. Żona będąc pół przytomna odpowiedziała, że nie. Została zostawiona z kroplówką, którą ja sam musiałem odłączać. Po południu wezwałem pogotowie po raz kolejny, przyjechał ten sam lekarz. Wtedy żona została zabrana do świnoujskiego szpitala- opisuje całą sytuację, Pan Jan.

Tam kobieta trafiła pod opiekę lekarza internisty, Piotra K.

- Lekarz internista stwierdził, że jest jakiś problem z brzuchem. Na miejsce wezwano doktora, Pana Piotra K, stwierdził on, że w brzuchu jest płyn. Następnie próbowano zrobić mojej żonie prześwietlenie brzucha. Pod aparatem upadła, bo nie była w stanie stać, więc zabrano ją stamtąd na salę chorych i tam leżała do wieczora. Dopiero wieczorem zrobiono badania tomografem. Stwierdzono tylko pękniętą śledzionę, więc trafiła na stół operacyjny, gdzie zrobiono operację. W trakcie operacji nie podobano żadnej krwi, tylko kroplówki - żali się Pan Jan.

Izba Lekarska stwierdziła, że lekarz popełnił aż 10 błędów lekarskich!

- Mam postanowienie Izby Lekarskiej, że lekarz Pan Piotr K. popełnił 10 błędów lekarskich, w tym zbyt późno zdecydował o przetaczaniu krwi, stwierdzono także brak przetaczania osocza świeżego. Po 3 godzinach próbowano operować żonę po raz drugi, wtedy stwierdzono, że wątroba też krwawi. Żona się wykrwawiła. Izba Lekarska oddała sprawę do Sądu Lekarskiego, tam odpowiedziano mi, że trzeba poczekać rok. Nie rozumiem, jak to jest, że lekarz, który popełnił tak haniebny błąd dalej pracuje, co prawda nie w naszym szpitalu, ale gdzieś indziej. Po odejściu ze Świnoujścia pracuje już w trzecim szpitalu- opisuje mężczyzna.

Pan Jan twierdzi, że kilka miesięcy temu jego adwokat wysłał w tej sprawie pismo do świnoujskiego szpitala, aby szpital mógł się do tego ustosunkować, ale do dzisiaj mężczyzna nie otrzymał żadnej odpowiedzi.

- Nie została przeprowadzona sekcja zwłok, powinni to zrobić. Mam duży żal do świnoujskiego szpitala - podsumowuje pan Jan.

Redakcja portalu iswinoujscie.pl wysłała w tej sprawie zapytania do świnoujskiego szpitala oraz Okręgowej Izby Lekarskiej w Szczecinie.

Jako pierwsza odpowiedziała nam dyrektor szpitala miejskiego w Świnoujściu - Dorota Konkolewska.

- Zarząd Szpitala Miejskiego im. Jana Garduły w Świnoujściu sp. z o.o. po zapoznaniu się z treścią wypowiedzi Czytelnika w sprawie śmierci małżonki w dniu 01.09.2014 r. w oparciu o posiadaną dokumentację jak również treści wypowiedzi personelu medycznego w tej sprawie oraz pisma skierowanego w dniu 30.09.2014 r. przez Czytelnika zaraz po tragicznych dla Niego wydarzeniach informuje, że:

1. Pacjentka trafiła do Szpitala przywieziona przez zespół Pogotowia Ratunkowego w stanie ciężkim w trzeciej dobie po upadku. Mimo jednej z wcześniejszych interwencji Pogotowia Ratunkowego Pacjentka odmówiła przewiezienia do Szpitala. Jednak w wyniku pogarszającego się stanu zdrowia i samopoczucia kolejne wezwanie służb ratowniczych zakończyło się przewiezieniem Pacjentki do Szpitala w Świnoujściu.
2. W Szpitalu przeprowadzono pełną diagnostykę oraz udzielono wszelkich świadczeń w celu ratowania życia i zdrowia Pacjentki. Z dokumentacji Pacjentki wynika, że świadczenia udzielono zgodnie z wiedzą i sztuką medyczną.
3. Nieprawdziwym jest przywołany przez Czytelnika stwierdzenie w bieżącym wystąpieniu, iż pacjentce nie podano krwi. W piśmie skierowanym przez Niego do Szpitala w dniu 30.09.2014 r. autor prezentował inne stanowisko (cyt.) "przetoczono tylko trzy jednostki krwi".
4. Nieprawdziwym jest również stwierdzenie, iż Szpital nie miał prawa wydać ciała zmarłej oraz nie zlecił wykonania sekcji zwłok z uwagi na zgon przed upływem dwunastu godzin od momentu przyjęcia do Szpitala, bowiem zgodnie z art. 31 ust. 1 ustawy z dnia 15.04.2011 r. o działalności leczniczej (tj. Dz. U. z 2016 r. poz. 1638 ze zmianami) zwłoki pacjenta mogą być poddane sekcji, w szczególności gdy zgon nastąpi przed upływem 12 godzin od przyjęcia. Powyższego przepisu nie stosuje się o ile zgodnie z art. 31 ust. 4 pkt.2 ww .ustawy nie można ustalić przyczyny zgonu w sposób jednoznaczny - wówczas sekcja zwłok jest obowiązkowa. Przyczyna zgonu była znana a Szpital nie był zobowiązany w oparciu o powyższe przepisy do zlecenia sekcji zwłok. Na decyzję Szpitala wpływ miało także stanowisko członków rodziny zmarłej Pacjentki.
Szpital ze względu na obowiązek zachowania w tajemnicy informacji stanowiących dane o stanie zdrowia nie może udzielić szerszych wyjaśnień co do zastosowanego leczenia, jak również obciążeń innymi jednostkami chorobowymi pacjentki, które miały wpływ na jego przebieg ani przyczyn śmierci. Co do kwestii lekarza operatora - Piotra K. nie świadczy od ponad 2 lat usług medycznych w świnoujskim szpitalu. Z danych dostępnych publicznie lekarz ten nie jest na dzień udzielenia odpowiedzi pozbawiony prawa wykonywania zawodu. Szpital nie otrzymał od adwokata Czytelnika w przeciągu 1,5 roku żadnego pisma stąd niezrozumiałym jest zgłaszane roszczenia odpowiedzi - informuje Dorota Konkolewska, prezes zarządu szpitala.

Szpital przyznaje, że nagła śmierć członka rodziny jest ogromnym szokiem, a towarzyszący ból i negatywne emocje powodują w osobach przeżywających traumę, wyparcie pewnych zdarzeń i poszukiwanie usprawiedliwienia braku działań.

- Pojawiające się wątpliwości zachęcają do poszukiwania winnych. Współczujemy bardzo Czytelnikowi, bowiem nie są nam obce odczucia towarzyszące utracie bliskich osób. Liczymy na to, iż uzyska On odpowiedzi na dręczące go wątpliwości odnośnie poprawności podjętego leczenia żony lub jej braku. Mamy nadzieję, że prowadzone postępowanie to wyjaśni. Jeżeli postępowanie wykaże działania niepożądane ze strony personelu medycznego powołane do tego instytucje podejmą odpowiednie kroki w stosunku do tych osób. Do momentu zakończenia postępowań prowadzonych przez powołane organy oraz uzyskania prawomocnych orzeczeń nie ma podstaw do obarczania Szpitala ani lekarza winą za śmierć Pacjentki. Zastanawiające jest dla nas wystąpienie Czytelnika po 3 latach od zdarzenia z opisem niezgodnym z zaistniałymi faktami i zarzutami odnośnie braku działania z obowiązującym prawem. Dla nas każdy przypadek utraty Pacjenta jest bolesny. Nie jest to nam obojętne. Często wobec różnych chorób i indywidualnych reakcji organizmu na zastosowane leczenie medycyna bywa niestety bezsilna. Jednocześnie wskazuję, że wszelkie informacje i dokumentacja mogą zostać przedstawione osobom, które zostały upoważnione przez Pacjentkę za życia do dostępu do dokumentacji medycznej, zgodnie z art. 26 ust. 2 ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta.

Okręgowa Izba Lekarska w Szczecinie, potwierdza, że zna tę sprawę.

- Sprawa dot. pacjentki Marii Rokosz wpłynęła do tutejszego Sądu i została zarejestrowana pod sygn. OSL/Sz/0017/Wu/2016. W sprawie został wyznaczony skład sędziowski, a planowany termin rozpatrzenia to wrzesień 2017 r. Sprawy są rozpatrywane przez Okręgowy Sąd Lekarski według kolejności wpływu - poinformowała nas, lek. dent. Iwona Małecka, Przewodnicząca OSL w Szczecinie.

źródło: www.iswinoujscie.pl