Świnoujski żłobek publiczny dysponuje 150 miejscami. Prywatne placówki mają 52 miejsca.
- Są one dotowane, przez Miasto, w kwocie 480 złotych miesięcznie, za pobyt każdego dziecka. Jest to jedno z najwyższych dofinansowań w kraju - zachwala rzecznik prezydenta Robert Karelus.
W wyniku ostatniego naboru, w żłobku miejskim, zabrakło około 60 miejsc. Czternaścioro z tych dzieci znalazło miejsce w placówkach niepublicznych.
- Pracujemy, by był kolejny oddział żłobkowy na ul. Piastowskiej - mówił niedawno na sesji Paweł Sujka, zastępca prezydenta Świnoujścia. - Byłby zarządzany przez Przedszkole „Motylek”.
Zastępca Janusza Żmurkiewicza dodał, że jest jeszcze jeden śmiały pomysł rozwiązania problemu braku miejsc w żłobku.
- Jeśli nam się uda, to wszyscy będą mieć powody do zadowolenia – zakomunikował tajemniczo wiceprezydent.
Szczegółów pomysłu zdradzić jednak nie chciał. O rozwiązanie problemu zapytaliśmy Roberta Karelusa.
- Aktualnie prowadzone są rozmowy z kierownictwem żłobków niepublicznych na temat poszerzenia liczby miejsc w ich placówkach – wyjaśnia rzecznik. - Jeden ze żłobków jest w stanie zapewnić dodatkowych 15 miejsc. Trwają rozmowy na temat zwiększenia liczby miejsc w kolejnym. Umożliwić ma to liberalizacja ustawowych zapisów dotyczących placówek dla najmłodszych.
Dopiero teraz się obudzili?? Od kilku lat co roku brakuje kilkudziesięciu miejsc!!
Jak sie ludzie nie beda rozmazac, to nie bedzie platnikow podatkowi przyjada tu ludzie z krajow, gdzie ludzi rodzi sie duzo, bo brakuje prezerwatyw. A skoro ma sie urodzic w kraju, wg p. Szydlo, o 100-150 tys dzieci wiecej, to znaczy ze w Sciu urodzi sie tych przyszlych podatnikow, konsumentów i platnikow NFZ i ZUS o 100-150 wiecej. Czyli zabraknie miejsc dla 40-90 dzieci. Co na to UM ??
Niech ten wiceprezydent już nic odkrywczego nie wymyśla. Wprowadził bałagan w przedszkolach, szkołach, teraz bierze się żłobki? Co to za wyczyn intelektualny z załatwienie prywatnych zlobkow, miasto powinno już dawno myśleć o stworzeniu kolejnego miejskiego zlobka. Wszyscy wiedzą że dzieci będzie więcej a rodzic mają prawo chcieć wróć do pracy.
Urodzić dziecko żeby kłócić się z całym światem o to kto ma je wychowywać...Szkoda maluszków.Rozumiem rodziców, którzy z biedy muszą pracować i gardzę tymi, którzy po prostu zwiali do pracy, bo tam lżej :)
A wlascicielka żłobka o tym wie??
Czy znowu dyskryminowane są pełne rodziny, które zalegalizowały swój związek i dają przykład innym, jak należy postępować? Czy one po raz kolejny muszą ponosić większe koszty wychowywania dzieci? Czy rzeczywiście tak powinno być, że im się rzuca kłody pod nogi?
Ktos zarobi na nieudolnosci wladz miejskich.
Rodzice, pocieszcie się, że juz 2 km od centrum miasta, równo z granicą zaczyna sie szeeeerokie pole działania Jugedamtów, niemieckich instytucji, które za odebranie dziecka dostaja okreslona kwote pieniędzy - i z tego żyją. Jeśli dobrze słyszałem w radiu, odebrali 20 tys. polskich dzieci, potem przekazywanych rodzinom niemieckim. Jeśli dobrze słyszałem 20 000, aż nie chce mi sie wierzyć, może" tylko" 2 tys.? Tylkooooo?!
Te dzieci będą zarabiały na wasze emerytury a wy tak głupawo piszecie. Żeby wychować dzieci w godnych warunkach to trzeba pracować a nie biedować
zrob tak zeby zony nie musialy pracowac to beda opiekowac sie dziecmi a te markety wasze placa jak psom a zgarniaja wszystkie pieniadze i jeszcze wywoza z kraju
Najlepiej utworzyć grupę w Szkole Podstawowej nr 1.
Takie czasy ze oboje rodzicow musi pracowac, to kiedys naszym babciom sie oplacalo w domu siedziec, inne czasy, inne...
Rodziców uratują prezerwatywy i ochłapy w postaci kilku stówek i późniejszy brak zapłaty za żłobki, przedszkola, edukację i brak dachu nad głową. Jak proboszcz mówi " Idźcie i rozmnażajcie się" Dziękujemy, my płatnicy podatków!.
Wyrodni rodzice! Takie małe dzieci powinny zostać z mamą w domu a nie w żłobku! Pytanie po co wam te dzieci skoro praca najważniejsza. Jest jeszcze okno życia..