iswinoujscie.pl • Niedziela [21.05.2017, 09:59:20] • Świnoujście
Świnoujski pisarz z nową książką „Podboje Boya” na Stadionie Narodowym

fot. iswinoujscie.pl
Na kończących się właśnie Warszawskich Targach Książki jedynym reprezentantem naszego miasta ponownie był Jarosław Molenda. Ta największa tego rodzaju impreza w kraju, która od kilku lat odbywa się na Stadionie Narodowym, gromadzi najpopularniejszych autorów i największych wydawców nie tylko z Polski, ale i z całego świata.
– To chyba wyróżnienie znaleźć się wśród śmietanki literackiej w Polsce? – pytamy świnoujścianina.
– Oczywiście, bo to wyraz uznania ze strony wydawnictwa, przecież każdy chce się pochwalić swoimi najlepszymi autorami. I już wiem, że to zdanie nie wszystkim się spodoba (śmiech).
– To zarazem okazja do zaprezentowania najnowszej książki…
– Właściwie dwóch, bo w marcu miała swoją premierę kontynuacja „Ucieczek z PRL”, zatytułowana „Zwiać za wszelką cenę. Słynni uciekinierzy i emigranci z PRL”, a dosłownie tydzień temu do księgarń trafiła książka „Podboje Boya. Tadeusz Żeleński – kobieciarz czy feminista”.

fot. iswinoujscie.pl
– Skąd pomysł na takie opracowanie?
– Trochę na przekór „znawcom literatury”, którzy w komentarzach poddają wątpliwość, czy mogę pisać dobre książki w ilości trzech-czterech rocznie – żartuje Jarosław Molenda, po czym sięga po kartkę i czyta: „Mam dwie ogromne wady, pierwsza, że dużo piszę, druga, że żyję. Jako nieboszczyk byłbym mile widziany. U nas nie lubią ludzi, którzy dużo pracują”.
– Czyje to słowa?
– Bohatera mojej książki – Tadeusza Boya-Żeleńskiego. Kilkadziesiąt lat temu jego też – podobnie jak mnie teraz – nie doceniano i nie szczędzono krytyki.

fot. iswinoujscie.pl
– Ale chyba nie o tym opowiadają „Podboje Boya”?
– Między innymi i o tym – zaprzecza świnoujski pisarz. – Właśnie dlatego Żeleński szukał kobiet, w towarzystwie których mógł uciec przed ówczesnym „hejtem”, którym mógł się zwierzyć, odreagować nieprzychylność niektórych środowisk. Tego tłumacza literatury francuskiej, krytyka teatralnego, prozaika i poety, a nawet kabareciarza przez całe życie ciągnęło do artystek. Wśród jego wybranek była choćby Dagny Juel – natchnienie nie byle kogo, bo Strindberga, Muncha, Przybyszewskiego. Żoną zostanie muza Wyspiańskiego i Witkacego. Słabość Żeleńskiego do sceny obrazuje zauroczenie kilkoma aktorkami, np. siostrą reżysera teatralnego Leona Schillera. Serce złamała mu Jadwiga Mrozowska, aktorka, śpiewaczka i… podróżniczka, której imieniem nazwano jedną z przełęczy w Pamirze. Drugą młodość przeżywał z największą „gorszycielką” epoki – Ireną Krzywicką, dziennikarką i feministką. Interesowały go więc kobiety nieprzeciętne, o których warto chyba dowiedzieć się więcej.
– Dziękujemy za rozmowę, książkę opublikowało wydawnictwo BELLONA, stron 360, cena detaliczna 34,90.
źródło: www.iswinoujscie.pl
Panie Pisarzu, coś bardzo brzydkiego z Pana wychodzi na publicznym forum. Skoro tak bardzo dumny jest Pan ze swoich dokonań, skąd tyle frustracji, z powodu kilku komentarzy ? Wszak szerokie grono zachwyconych czytelnikòw powinno Panu zrekompensować wpisy kilku ćwierćinteligentòw oraz tchòrzy, może nawet zwanych hołotą gdzieś w skrytości ducha. Problem polega na tym, że podawanie ceny Pana dzieła na koniec kilkuzdaniowego własnego komentarza na temat najnowszej Pana produkcji, zamiast ciekawej recenzji jakiegoś zaangażowanego dziennikarza, jest zwykłym komercyjnym wpychaniem produktu po ktòry nie ma się ochoty w tej sytuacji sięgać.
Boy to dla mnie geniusz, człowiek wielu talentów, porównywanie się się do Niego, niestety nie jest skromne.
Niestety komentarze pana pisarza są takie jak jego książki. Obrażanie się, a wręcz wyzywanie tych którym one nie podobają się. Nie ilość wydawanych książek świadczy o wartości pisarza. Trochę tolerancji i skromności przyda się na przyszłość. Pomimo tego, że nie jestem Pana fanem, życzę powodzenia i dużo pieniedzy
Ja piszę 12 godzin dziennie i tak trudno" przełknąć żabę", że jestem po prostu dobry w tym, co robię? Że jestem pracowity, oczytany? Nie - prościej opluć, w hejcie znaleźć upust swojej frustracji z racji miernoty własnych dokonań. I w dodatku zero odwagi, by się podpisać pod swoimi poglądami. TCHÓRZE!!
Do gość: 14:40:32. Samo pisanie idzie szybko, książkę mozna spokojnie napisać w 3 miesiące (ok. 8 godzin codziennej pracy mad ksiazka). Wiecej czasy zajmuje opracowanie bibliograficzne, skompletowanie źródeł, przeczytanie, analiza, wybór przydatnych informacji itd. Przyznam, że podziwiam tempo wydawania nowych publikacji pana J.Molendy.
Oj Molku znamy się ponad 40 lat wyluzuj
Hau hau, ale z Ciebie " boj".
Opole czeka !!
I co kmioty - znowu wam niedzielę zepsułem, bo zaczęliście zwyczajowe ujadanie? Książki, Panie Ćwierćinteligencie do ręki jeszcze nie wziąłeś (bo na przeczytanie ze zrozumieniem za głupi jesteś), to skąd wiesz, że to kompilacja z Internetu? W dodatku" znawco języka polskiego" Internet należy pisać z dużej litery, ale to tylko dowodzi, jak się znasz na wszystkim. Dziękuję wszystkim, im bardziej ujadacie, tym większą mam radochę, że was szlag trafia:-) Hau, hau - szczekajcie dalej.
Jak zwykle pocisk w Świnoujście że nikt go tam nie docenia, norma ;)
Niezrozumiałe jest dla mnie jego przekonanie o własnym talencie, porównanie do Boya Żeleńskiego nieadekwatne. .. ale w takim razie może warto zaprezentować się w Opolu?
Wywiad, a na końcu cena. Kupujta, bo zaraz wyprzedadzą. A poza tym Pan Pisarz, , jak pisze 4 książki rocznie, to ile czasu potrzebuje na przygotowanie się do pisania 1 ksiązki - 2 dni ? Zbiera i kompiluje z internetu, bo chyba na archiwa i biblioteki to nie ma już czasu.
Jak zwykle skromny. ...
I tak się wypełnia zobowiązania zapisane w kontrakcie. Tym niemniej gratulacje, kontrakt z Belloną to jednak miara sukcesu.
Same gniota na sztukę.
Gratulacje, aby sprzedał Pan ich jak najwięcej.