Jak widać na załączonych zdjęciach, zdążyły już wyrządzić sporo szkód. Niestety okazuje się, że wyprowadzka dzików z naszego miasta, to wcale nie takie proste zadanie.
fot. Czytelnik
Nie ma tygodnia, aby nasi Czytelnicy nie nadsyłali zdjęć dzików w różnych sytuacjach, pozach i konfiguracjach. Hitem ostatnich dni była chyba informacja o "koegzystencji" stadka dzików i dzieci na placu zabaw przy bloku socjalnym na Warszowie. Tymczasem, jak się okazuje, nie był to odosobniony przypadek tej lokalnej integracji. Do naszej redakcji napłynęły kolejne wieści o obecności dziczego stada, które poczyna sobie dość swobodnie. Wedle relacji świadków, dziki od dłuższego czasu koczują na placu zabaw, ryjąc okoliczne trawniki oraz piaskownicę.
Jak widać na załączonych zdjęciach, zdążyły już wyrządzić sporo szkód. Niestety okazuje się, że wyprowadzka dzików z naszego miasta, to wcale nie takie proste zadanie.
fot. Czytelnik
Zwierzęta nie tylko upatrzyły sobie jeden z placów zabaw, ale lubią też sypiać pod domami, lokując się tuż pod oknami na parterze. Jak długo jeszcze będzie trwał taki stan przymusowej współegzystencji mieszkańców Warszowa i dzikich zwierząt? Czy obietnice władz miasta są tylko pustymi słowami?
fot. Czytelnik
Z tym pytaniem zwróciliśmy się do rzecznika prezydenta miasta.
fot. Czytelnik
- Przekażemy tę informację kołu łowieckiemu z prośbą, aby podjął działania związane z wyprowadzeniem zwierząt z tego terenu- mówi Robert Karelus.
fot. Czytelnik
źródło: www.iswinoujscie.pl
One wróciły wywiezione z lewobrzeża, prom jest przeszkodą, to buszuja tam.
Nasze władze mają to w nosie tak jak z posprzataniem plaży może problem rozwiąże się sam
Mnie dziki nie przeszkadzają. Większym zagrożeniem dla dzieci są puszczane luzem kundle
Widzę że posterunek policji daje rade :-)
świeży obiad mają pod nosem.
Vive La France. To początek, powrotu to normalności. To początek, egzekucji za niszczenie Polski. Najpierw odbudowa, później konsekwencje. Kurduplu - odpowiesz za łowienie ryb, bez uprawnień.
Dziki chodzą to zarazki, jak psy szczaja i srają to nikt tego nie widzi i żury oblegają ławki i załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne na miejscu.
Dziki na placu zabaw, one wszędzie po smietnikach, krzakach, po wszystkich nieczystościach a potem dzieci się bawią. Same zarazki.
Niestety, ale ta sytuacja nie jest juz śmieszna, dziki zaczynają być agresywne, bo nie dostają pożywienia, jeżeli ktoś zostanie zaatakowany, kto za to odpowie? Władze miasta maja ubaw po pachy z dzików zadomowionych na Warszowie, ale po lewej stronie Świnoujscia pozbyły się szybko, żeby krzywdy nikomu nie wyrządziły. Mysle, że czas zabawy już skonczy się i trzeba wyżej powiadomić odpowiednie władze, skoro nasze znowu ciała dają.
fotki dalam jakis czas temu ale super ze chociaz sie artykul ukazal pozdrawiam...
Zwierzątka zasymilowały się z ludźmi, tylko czynią dużo szkód ryjąc trawniki...Zezwolić ludziom przez miesiąc używania petard hukowych a problem na pewno zostanie rozwiązany i to szybko...