Jak twierdzi Pani Elżbieta, w całym procederze uczestniczył mężczyzna w wieku około 40 lat, który był obywatelem Rosji oraz Polak.

Kobieta przechodząc przez Plac Wolności, miała zostać zaczepiona przez obywatela Rosji, który zapytał, czy w pobliżu znajduje się jakiś lombard. W czasie rozmowy, do akcji miał wkroczyć Polak, który był zainteresowany "szybkim zarobkiem" poprzez kupienie monety po "okazyjnej" cenie.

Mężczyzna na oczach kobiety wyjął plik banknotów i kupił monetę od cudzoziemca. Chwilę później poprosił Panią Elżbietę, aby przypilnowała sprzedającego monety mężczyznę, a on pójdzie wycenić towar. Po kilkunastu minutach mężczyzna przyszedł z wyceną. Jak się okazało, na paragonie widniała kwota 1800 złotych. To wystarczyło, aby Pani Elżbieta zaufała i pokusiła się na szybki zarobek.

Kobieta poszła do banku i wypłaciła 10 tysięcy złotych aby zakupić 10 monet. Gdy poszła do lombardu w którym miał być podstawiony kupujący, okazało się że pracownik lombardu nic nie wie na temat wyceny monet.

Zaniepokojona Pani Elżbieta poszła do złotnika, który stwierdził że monety które miały być złote, są wykonane z tombaku.

Jak ustaliliśmy, Rosjanin jest w wieku około 40 lat, szczupłej postury, natomiast Polak zamieszany w oszustwo, może mieć około 50 lat.

źródło: www.iswinoujscie.pl