W połowie grudnia publikowaliśmy wypowiedź jednego z naszych Czytelników, który twierdził, że oficjalna wersja o pozbywaniu się dzików z naszego miasta znacznie się różni od tego, co w istocie się dzieje.
To jest ściema z tym odławianiem dzików – pisał. – Po cichu w nocy te zwierzęta rozstrzeliwują. Nikt ich nie wywozi. Ukatrupili już 30-40 sztuk. Ciekaw jestem ile faktur poszło za złapanie i wywiezienie dzika i na jaką kasę.
W całym mieście nie znaleźliśmy w tym czasie ani jednej klatki, do której miały być wabione dziki. Jak je zatem chwytano? W jaki sposób wywożono? Bo przecież znikały. Podejrzewaliśmy już nawet, że uciekły na samą wieść o akcji wyłapywania.
Urząd Miasta nie odniósł się do słów naszego Czytelnika. Nie odpowiedział też na nasze pytania dotyczące liczby wywiezionych dzików. Nie dowiedzieliśmy się, ile za to zapłacono, do kogo trafiły pieniądze. Interesowało nas również, czy jakieś dziki były rozstrzelane.
- Jak już informowałem, akcja odławiania dzików potrwa jeszcze do końca bieżącego lub przyszłego tygodnia – informował w grudniu Robert Karelus, rzecznik prezydenta. - Po jej zakończeniu poinformujemy świnoujścian o jej efektach. Z rozmów z mieszkańcami miasta wynika, że zauważyli oni już jej pozytywne skutki.
Obiecanej informacji nie otrzymaliśmy. Ponowiliśmy więc prośbę o odniesienie się do listu Czytelnika.
- Nie będę komentował rewelacji czytelnika o rzekomym- posługując się jego cytatem- rozstrzeliwaniu zwierząt - informuje rzecznik prezydenta Robert Karelus.- W ramach akcji odławiania wywiezione zostały 32 dziki. Firma otrzymała za tę usługę kwotę około 98 tysięcy złotych. Nie mamy żadnych sygnałów o pojawieniu się dzików na lewobrzeżu.
98 tysięcy podzieliliśmy przez liczbę wywiezionych zwierząt. Wyszło, że jeden dzik kosztował ponad 3062 złote!
A gdzie można kupić kiełbaski z dzika (tych dzików)
3000? a nie mialo byc 300?
Dziki wróciły na lewobrzeże na talerzach w jadłodajniach
A prawobrzeże kto wyłapie tak samo płace podatki.