Jak poinformował radny Niewiarowski, sprawa łańcuszka została przez niego sprawdzona i jak się miało okazać, informacja o krwi dla dziecka chorego na białaczkę, jest fałszywa.
- Moi drodzy.
W ostatnich dniach jestem bombardowany apelem o treści:
"Potrzebna krew dla dziecka chorego na białaczkę. B Rh- to bardzo rzadka grupa. Prześlij proszę znajomym" i personalia Marzeny Czyż.
Informuję, że już dwa lata temu osobiście to sprawdzałem i jest to wymyślony przez jakiegoś bezmózgiego cymbała złośliwy łańcuszek.
Sprawa była komentowana w mediach ale jak widać łańcuszek raz puszczony do sieci co i rusz odżywa.
Bardzo Was proszę o nierozsyłanie go, bo to ewidentna nieprawda. Przekażcie proszę tą informację swoim znajomym - informuje Marek Niewiarowski.
Oj ludzie ludzie-nigdy nie zrozumie dlaczego jestescie tacy naiwni i puszczacie dalej wszystkie gowniane prosby o pomoc! Wszystkie te lancuszki to pic na wode a ludzie jak te malpy...bo jeden pusci to i zaraz drugi musi pokazac jakim jest wzorowym chrzescijaninem. Niby coraz wiecej wyksztalconych i madrych ludzi mamy a zwykli tepi oszusci robia wiekszosc z nich w balona...radze przestac bujac w oblokach. Pozdrawiam rozsadnych niedowiarkow.
Kto sprawdził czy to prawda? A kto sobie tylko poprawił humor pseudo dobrym uczyniłem, by nie odwiedzić punktu krwiodawstwa? Krew jest potrzebna i cenna, z wskazaniem docelowej fikcyjnej osoby to się zmarnuje. Naiwni dobroczyncy tym łańcuszkiem nie pomagają, chyba że dawca będzie rozsądniejszy. Zmodyfikujcie treść. Kolejne naciągane wytwarza też znieczulicę. Sprawdź i pomyśl nim prześlesz. Pomóż przychodząc.
To nie mogą tak zrobić, żeby nie rozsyłali, tylko robią tek, że rozsyłają?
Zadziwiające są te niemal pochlebne komentarze do rozsyłania łańcuszka, którego celem jest wprowadzanie w błąd i żerowanie na czyimś dobrym sercu. Niestety jego rozsyłanie nie przyczynia się do zwiększenia liczby osób, które krew chcą oddać. Ktoś, kto dał się nabrać z pewnością krwi nie odda. Drugą sprawą jest bezczelne wykorzystanie czyichś danych osobowych z podanym numerem telefonu. Wyobrażacie sobie co się działo kiedy adresatka tego łańcuszka musiała odbierać dziesiątki telefonów i tłumaczyć, że to nieprawda? Zapewne też musiała wysłuchać niewybredne komentarze od oszukanych a zatroskanych ludzi, którzy byli gotowi oddać krew a w stacji krwiodawstwa dowiedzieli się, że to lipa? Trochę więcej wyobraźni życzę.
Oj ludzie, ludzie, bardzo dobrze, że informacja o fałszywym apelu została podana, bo wyobraźcie sobie, ze ten numer telefonu do kogoś należy i od lat jest on nękany. Fałszywe apele wcale nie powodują zwiększenia ilości krwi, a jedynie kpią sobie z krwiodawców. A do tego pan Marek jest akurat bardzo czynny jeśli chodzi o krwiodawstwo. Wiele tematycznych akcji już zorganizował i zapewne wiele jeszcze zorganizuje. Ale żeby takie rzeczy wiedzieć, to trzeba się zainteresować, a nie pisać komentarze z podtekstami.
Panie Marku to niech Pan go dalej nie przesyła tylko do punktu krwiodawstwa się uda i oda te pół litra, a i nie musi to być BRH- każda się przyda.
a czy to nie jeden z tych nrów co kase wyciąga z konta?
Krew na wagę złota. Niejedno życie może uratować. Lepiej więcej dawców niż za mało. Panie Marku - to naprawdę nie jest problem
Panie Marku... jeżeli ta nieprawda ma się przyczynić do zwiększenia dawców krwi i szpiku to czasami trzeba spojrzeć troszkę dalej niż na czubek własnego nosa... Pan jako radny powinien to wiedzieć.