Jest rok 2018 a MATEJKO ciągle ma 90-120 min opóźnienia. To już chyba taka nowa świecka tradycja.

To tak tylko u nas sie dzieje, po hamsku, bez kultury.W innym panstwie, niedaleko, przeprosza, zawioza taksowka do celu, i na dodatek zwroca pieniazki za bilet.

W Japonii za minutę spóźnienia kierownictwo oddaje się do dymisji, ale tutaj jest Polska i kierownictwo to bez honoru za przeproszeniem plebs - rozumiem ze ty nigdy nie spozniles/as sie do pracy nawet jedna minutke?

Co za kretyn pisze o pomyślunku! Po to jest rozkład, aby się go trzymać a nie notorycznie go rozwalać. Jeśli zarząd PKP nie potrafi sobie z tym poradzić, podobnie jak z innymi 'problemami' to niech się poda do dymisji

Do " Gość • Piątek [30.12.2016, 10:04:53] • [IP: 81.173.128.*] " proszę nie obrażać burdelu bo tam obowiązują pewne zasady i są przestrzegane, żadnych zasad nie ma tylko w LATRYNIE.

Troche pomyślunku. Druzyna ktora przyprowadza pociag do Świnoujścia, przesiada sie na pociąg powrotny Świnoujście jest stacja koncowa gdzie nie ma noclegowni. Tak jest opracowany rozkład jazdy.

A więc moi drodzy te opóźnienia pociągu o 20:43 do Warszawy i Krakowa będą notoryczne, gdyż konduktorzy, maszynista i lokomotywa na ten pociąg, przechodzi ze składu IC Matejko, który przyjeżdża do Świnoujścia z Przemyśla, planowo ten pociąg powinien być o 20:24 ale ciągle ma 60 czy 70 min opóźnienia bo między Przemyślem a Rzeszowem czy Krakowem tory robią i on ciągle tam łapie te opóźnienie także skład o 20:43 będzie zawsze, gdy ten będzie opóźniony ponoć mają się szybko uporać z tym odcinkiem torowym, ale jak wiadomo nigdy się nie wie kiedy to zrobią by pociągi nie łapały opóźnień. Pozdr.

Bardzo podobna sytuacja 29 grudnia: 20:43 pociąg ze Świnoujścia do Warszawy odjechał o 21:55 i mimo 70 minut opóźnienia przyjechał do Warszawy punktualnie. O co tu chodzi?

Proponuję autorowi artykułu udać się na dworzec PKP w Świnoujściu do zawiadowcy stacji. Oni muszą mieć dane o której godzinie są faktyczne odjazdy i przyjazdy pociągów. Po uzyskaniu informacji. że pociąg odjechał z większym opóźnieniem. można ponowić pytanie do pani Marty z biura prasowego PKP Intercity. Ciekawe co znowu wymyśli?

dlatego nie korzystam z usług szanownej PKP od wielu lat i ciągle utwierdzam się w przekonaniu, że już NIGDY nie skorzystam :) powodzenia, PKP... a pasażerowie NIGDY nie powinni odpuszczać reklamacji, a jak coś, to do sądu! może wtedy coś by się zmieniło... bo w tym kraju, niestety, tylko grube kary pieniężne trafiają do wyobraźni i uczą poszanowania drugiego człowieka oraz wywiązywania się z umów!

jechałam tym feralnym pociągiem...mam na bilecie adnotację konduktora, że wyjechał ze Świnoujścia z 87-minutowym opóźnieniem...do Warszawy Centralnej przybył z 58-minutowym opóźnieniem...bo częściowy zwrot za bilet jest dopiero od spóźnienia od 1 godziny...cwaniaki...to że jechali na tzw złamanie karku, przekraczając dozwoloną prędkość dla tych pociągów i stres ludzi, aby się tylko nic nie stało, to już ich nie obchodzi...

Tak jest codziennie!!

Burdel na kółkach

W Japonii za minutę spóźnienia kierownictwo oddaje się do dymisji, ale tutaj jest Polska i kierownictwo to bez honoru za przeproszeniem plebs

tylko bydlo jezdzi w pkp. przynajmniej taka panuje mentalnosc w tej firmie.

Co mi przyjdzie z odszkodowania jak nie zdążyłam do lekarza, kolej robi sobie kpiny z pasażerów, ukarać i niech płacą z własnej kieszeni może to ich ostudzi i będą szanować swoją pracę, a przedewszystkim nas pasażerów.

W tak zwanych dobrych czasach, opóźnienia wyjazdów pociągów ze stacji początkowych zdarzały się zdecydowanie częściej i nikt jakoś nie płakał. 'Uwaga! pociąg pośpieszny z Przemyśla do Świnoujścia jest opóźniony o 540 minut, opóźnienie może się zwiększyć lub zmniejszyć'. Teraz przynajmniej znana jest przyczyna opóźnień wyjazdu ze stacji początkowej.

Dlatego nigdy pociąg

Rozumiem, że pociąg bez obsługi konduktorskiej nie mógł ruszyć. Ale bilet to UMOWA z pasażerem i niedotrzymanie rozkładu jazdy to niedotrzymanie (innymi słowy odstępstwo od warunków) tejże umowy. Jeżeli PKP Intercity nie potrafi dotrzymać warunków umowy to powinno wypłacić odszkodowania za odstępstwo od jej warunków, nie tylko dopiero na rozpatrywaną indywidualnie reklamację, ale Z KLUCZA NA STACJI KOŃCOWEJ KAŻDEGO POSZKODOWANEGO PASAŻERA. I to nie powinno ulegać żadnej dyskusji. Albo mamy rezerwowe drużyny (a w tym przypadku wygląda na to że można to było przewidzieć), albo sami (PKP Intercity) wciskamy do rąk poszkodowanym pasażerom odszkodowanie aby zadbać o wizerunek firmy. A nie dopiero po wniesieniu reklamacji.

do Warszawy Wschodniej dojechał z ponad 2 godzinnym opóźnieniem - no ale mamy DOBRĄ ZMIANĘ i NIKT za to nie odpowie :-)) kwa kwa - nikt nie powie, ze 2 godziny to spóźnienie :-))

Jechaliśmy tym pociągiem z dziećmi z Wysokiej Kamieńskiej w dniu 25.12. Pociąg miał opóźnienie 80 min. !! Do dziś jestem chora bo tak przemarzłam stojąc na deszczu.Oczywiście poczekalnia zamknięta. Bardzo często ten pociąg ma opóźnienie bo czeka na wymianę składu konduktorskiego z pociągiem który przyjeżdża z opóźnieniem do Świnoujścia.Skandal sytuacja powtarza się notorycznie!!

Reklamacje będą rozpatrywane indywidualnie! Czyli PKP Intercity każe się całować w jej du.ę każdemu poszkodowanemu pasażerowi tego opóźnionego pociągu. Takie są właśnie skutki rozbicia 25 lat temu państwowego PKP na 100 różnych spółek i spółeczek przez solidaruchów.

Dobra zmiana

55 min podaje intercity, bo już powyżej 60 min można żądać odszkodowania

Taki burdel to tylko w Polsce. Kraj buractwa i debili i pospolita hamstwo.