Co działo się w tym momencie na trybunach? Ano, zaczęły się histeryczne wrzaski. Wtedy powiedziałem do mikrofonu: Ludzie, na tablicy jest 5-3 dla Floty. Tak i teraz. Pamiętajmy, ze nadal jesteśmy liderem i nadal pozostajemy głównym faworytem do awansu.
A dlaczego nie wygraliśmy? Bo zabrakło komunikacji. Skoro użyłem już tego słowa, to i będę trzymał się tej metafory. Chcieliśmy lecieć samolotem, a tu wystarczył tramwaj. Po co udawać Barcelonę? Przenieść ciężar gry na połowę przeciwnika, ten nawet jak przejmie piłkę, będzie miał daleko do bramki. Po co faulować na własnej połowie, skoro wiemy, że najmocniejszą stroną rywala są stałe fragmenty?
No właśnie. Wszystkie bramki w dzisiejszym meczu są skutkiem stałych fragmentów. Pierwsza padła po rzucie rożnym i nieporozumieniu w polu karnym Floty. Była to jedyna bramka zdobyta mimo wszystko z gry. Reszta padała bezpośrednio. W 59 minucie Skwara uderzył skutecznie z wolnego z 17 metrów i zdobył wyrównanie. Wydawało się, że mamy kontrolę, że z gospodarzy zeszło powietrze. Dwie szanse miał Staniszewski; raz znalazł się w dogodnej pozycji po podaniu Mosiądza, dwie minuty później uderzył z wolnego, w obu przypadkach nad poprzeczkę. W 68 wychodzący na czystą pozycję Mosiądz został sfaulowany na linii pola karnego, ale z tym strzałem Skwary poradził sobie bramkarz Andrusieczko. Tymczasem gospodarze (a konkretnie Majak) strzelili dwie identyczne bramki z rzutu wolnego przy linii bocznej tuż przed końcem boiska, a więc z bardzo ostrego kąta. Najwyższy szacunek. W 2. minucie czasu doliczonego w polu karnym sfaulowany został Żabiński a jedenastkę bezproblemowo wykorzystał Staniszewski. Choć wydaje się to nieprawdopodobne, była jeszcze doskonała okazja na wyrównanie. W pole karne wpadł z piłką Skwara, atakowany próbował strzelać, dobić mógł jeszcze Zięty, ale zaskoczony spóźnił się trochę z wyskokiem. Mówiono, po tym, że lepiej byłoby upaść na trawę, ale ja osobiście nie wierzę, że sędzia odważyłby się w czasie doliczonym podyktować dwa rzuty karne przeciwko gospodarzom. Poza tym wyznaję zasadę, że zawsze lepiej jest przed upadkiem na ziemię strzelić bramkę. Nie udało się, trudno. I tak mamy wynik, którego zazdrości nam cały region, a i poza nim odbija się głośnym echem. Gratulujemy, dziękujemy i nie płaczemy.
ta kolejka nie byla szczesliwa dla naszych zespolow ze swinoujscia.
Artykuł pisany przez pijanego albo kogoś kto na meczu nie był
Czy wygrywasz czy nie ja i tak kocham cię;)))
Jak można stracić dwie identyczne bramki z rzutu wolnego? To samo miejsce, ten sam strzał!!