Do pokonania razem z synkiem pani Magda będzie miała 610 km. Metę wyznaczyła sobie bowiem w miejscowości Piaski koło Krynicy Morskiej. Ma nadzieję dotrzeć tam 21. września 2016 r.
Pani Magda liczy na obecność na starcie i asystę rowerzystów ze Świnoujścia.
- Planuję dziennie przejeżdżać 50 kilometrów – dodaje Magdalena Stużyńska.
Swoją wyprawę nazwała „Brama do marzeń”.
- Słowo „brama” to taki skrót od imienia syna Bryan i mojego Magda – dodaje z uśmiechem.
Pani Magda ma na swoim koncie wiele startów maratonach rowerowych.
- W tym roku startowałam we wszystkich minionych maratonach z cyklu Bike Maraton. We Wiśle udało mi się zająć III miejsce, a w Zdzieszowicach IV – opowiada. - W klasyfikacji generalnej jak na razie jestem VI.
3 – letni Bryan idzie w ślady mamy. Już 3 razy startował w zawodach dla dzieci na rowerkach biegowych.
- Sport hartuje siłę woli poprzez walkę z własnymi słabościami. Pomaga oderwać się od rzeczywistości, zapominając o problemach dnia codziennego – mówi Magdalena Stużyńska. - Poprzez moją pasję poznałam wielu wartościowych ludzi, dzięki którym uwierzyłam w swoje marzenia. Przywrócili mi oni chęć do życia i siłę do samorealizacji. Dlatego chcę podróżować i inspirować inne osoby, przywrócić im wiarę w siebie.
Więcej o dzielnej mamie ze Śląska można przeczytać w Internecie pod adresami:
mamakreci.pl/czyn-zmienia-marzenia-w-rzeczywistosc/
vimeo.com/173824912
mamakreci.pl/
facebook.com/mstuzynska
facebook.com/Mama-kr%C4%99ci-1114899931864330/
Czy można się dołączyć do wspólnej przygody?
Że mama nie wyżyta, to rozumiem, ale dlaczego zmusza dziecko. Przez tyle dni pedałować jaka to frajda dla dziecka? Na koniec będzie mówiło że jest fajnie, ale tylko że tak mama kazała. Współczuje temu chłopczykowi.
piękny szlak i ręczę że przejedzie bo warto dla siebie i dziecka. Ja przejechałam w 8 dni.Trzymam kciuki.POWODZENIA.
Wow! Nie które kobiety wychowują samotnie 3 lub 4 czas na sport mają ale nie na taką wyprawę, ponieważ muszą hamować żeby utrzymać swoje pociechy i ich pasje!!
Jest dzielna bo samotnie wychowuje dziecko. Nie musi się już z rowerem szarpać. Niech się jej marzenia spełnią i ma normalny dom.
Na takiej wyprawie znajdzie ojca.
Lepiej czas poświęcić na zdobycie ojca dla małego, jeśli to możliwe. To da małemu więcej, niż 604 km czegoś, co bardziej jest atrakcyjne dla młodzieży i dorosłych. Dla 3-latka zwykłe podwórko jest równe polskiemu wybrzeżu. To dar typowo dziecięcy - zachwycać się wszystkim i widzieć wszystko jakby w powiększeniu.Wcale nie jest potrzebna mu daleka podróż. Mam wrażenie, że dziecko tu ma być wzmacniaczem idei, która jest przewodnią w tej wyprawie.
Z taką mamą, to też bym się wybrał nawet na koniec świata. Powodzenia Słoneczko.
Fajna mama i trzymam za nia kciuki, z tego powodu że marzenia trzeba spełniać, a nie tylko mówic o nich i nic nie robić. Pozdro Mamuśka grzej do Celu i nie oglądaj się za siebie.
Ja pier...e
"Słowo „brama” to taki skrót od imienia syna Bryan" - OMG