Na ten wyczyn zgłosiło się 45. herosów i heroin, którym przejechane do tej pory kilometry nie zrobiły wrażenia i zapragnęli zapisać się na kartach historii.
fot. Andrzej Ryfczyński / archiwum
Już po raz dziewiąty uczestnicy Ultramaratonu Bałtyk-Bieszczady Tour wyruszyli w 1008 kilometrową podróż rowerem ze Świnoujścia do Ustrzyk Górnych. Na linii startu pojawiło się 251 pasjonatów długodystansowych maratonów rowerowych z pragnieniem poprawienia wcześniejszego czasu dotarcia do mety, a niektórzy za cel stawiali sobie samo pokonanie tego dystansu w ustalonym limicie 70 godzin. Start odbył się 20 sierpnia, a zakończenie tej imprezy odbyło się dopiero 27 sierpnia. Związane jest to z jubileuszowym (dziesiątym) przejazdem, po raz pierwszy z Ustrzyk Górnych do Świnoujścia, co daje nam w sumie 2016 kilometrów.
Na ten wyczyn zgłosiło się 45. herosów i heroin, którym przejechane do tej pory kilometry nie zrobiły wrażenia i zapragnęli zapisać się na kartach historii.
Zawodnicy biorący udział w ultramaratonie rowerowym mają do pokonania ustaloną trasę z obowiązkowym zaliczeniem 15 (11 w drodze powrotnej) punktów, na których mogą liczyć na racje żywnościowe, które dodają im niezbędnej energii do dalszej podróży. Cały przejazd uczestników odbywa się wśród otwartego ruchu drogowego, co dodatkowo podnosi trudność ultramaratonu, a oprócz tego występujące zmienne warunki pogodowe, które zmusiły niejednego kolarza do wycofania się.
Na dystansie 1008 kilometrów na mecie w Ustrzykach Dolnych z czasem przejazdu wynoszącym: 36 godzin 53 minuty jako pierwszy pojawił się Bogdan Adamczyk, a jako pierwsza kobieta dotarła Agata Wójcikiewicz – 41 godzin 20 minut.
Aby przypieczętować ten sukces, obydwoje wystartowali w trasę powrotną i razem z Tomaszem Niepokój zameldowali się razem we trójkę jako pierwsi na promie Bielik w Świnoujściu, od wyjazdu z Ustrzyk Górnych zajęło im to odpowiednio = Niepokój – czas 41 godzin 26 minut, Wójcikiewicz – 41:31 i Adamczyk – 41:35 (różnica podyktowana innym czasem startu w Ustrzykach Górnych).
Wśród uczestników Ultramaratonu Bałtyk-Bieszczady Tour 1008 byli członkowie świnoujskiego Klubu Sportowego Uznam: Waldemar Kwiecień – czas 59:02, Zbigniew Lubiński – czas 66:25, Piotr Rębacz – wycofał się, Aleksandra Rojek – 68:46, Ewa Skórka – czas 75:35, Łukasz Tymoszuk – 69:44, Stanisław Wieczorek – czas 75:35, Krzysztof Zembrzuski – wycofał się, Boro Rejmann – wycofał się oraz Jan Wesołowski, który z sukcesem podjął wyzwanie przejechania dystansu 2016 kilometrów, który ukończył z czasem łącznie 123 godzin i 40 minut (60:02 trasa do Ustrzyk Górnych i 63:38 trasa powrotna) oraz mieszkańcy Naszego miasta Świnoujście; Kamil Chwistecki, który także pokonał dystans 2016 km z czasem 125 godzin i 32 minuty (57:47 trasa do Ustrzyk Górnych i 67:45 trasa powrotna) oraz Artur Graf – 65:15, Jarosław Stój – czas 57:12 i Mariusz Majewski – czas 66:01.
Jako rowerzysta dalekobieżny, ale wolniejszy, bo z bagażem - turystyczny - wyrażam podziw! Nie wiem, czy kiedyś zdobędę się na coś takiego, choć w sensie wiekowym mógłbym się załapać - patrząc na wiek uczestników. Może przyjdzie czas na wyznaczenie sobie najpierw 250 km jednego dnia (bo 210 już mam zaliczone). Po trzech dniach- 270 dziennie?
Tylko, że trasa powrotna była trochę inna od pierwszej, i zawodnicy jechali po dwóch trasach, w tym zwycięzca jechał po innej właśnie. Jak to organizator rozpatrzył?