„Uważamy, że finał powinien być z pompą, tylko że czasem taka pompa niepotrzebnie nadyma widowisko i wtedy już tylko krok od nadęcia. Dlatego pompę zamieniamy na wiwaty i kwiaty – tym samym pompa zostanie, ale taką, co nie nadyma.” - tak – jeszcze w fazie przygotowań scenariusza - Władysław Sikora i Marek Sobański mówili o tegorocznym koncercie finałowym FAMY. To właśnie Sikora i Sobański podjęli się jednego z najbardziej ryzykowanych artystycznie, a zarazem-jednego z najbardziej odpowiedzialnych zadań na zakończonej właśnie FAMIE. I gdyby jury festiwalu obradowało po finałowej gali to właśnie koncert zatytułowany „Kwiaty i wiwaty” byłby pewnikiem na liście do nagród.
Powierzenie przygotowania finału Sikorze i Sobańskiemu nie było z pewnością dziełem przypadku. To świadoma odpowiedź organizatorów Famy na powtarzane od pewnego czasu narzekania dotyczącego nie najlepszej kondycji studenckich kabaretów. W tym roku Fama przełamała tę opinię. Na festiwalu działał nawet Ośrodek Badań nad Uniwersalizacją Hmnoru OBUH.
fot. Kamil Zwierzchowski
Finał był wesoły i radosny ale był jednak przede wszystkim muzyczny. Świnoujścianie mogą być dumni bo kierownictwo muzyczne tego wielkiego przedsięwzięcia wziął na siebie nasz mieszkaniec – Marek Pędziwiatr. Marek akompaniował także większości wykonawców, któzy przewinęli się przez scenę amfiteatru.
fot. Kamil Zwierzchowski
Widowiskowym lajtmotiwem finału były powtarzane co jakiś czas wystrzały kwiatowego confetti, które zasypywało scenę i wykonawców kolorowymi płatkami marzeń.
fot. iswinoujscie.pl
Finał Famy miał być barwny i wystrzałowy i taki był. Organizatorzy nie zapomnieli jednak o tym by zaprezentować widowni smaczki tegorocznej Famy. Ci, którzy śledzili wydarzenia ostatnich dwóch tygodni przypomnieli sobie najważniejsze realizacje zaprezentowane w hali Basenu Północnego, sali teatralnej MDK. Cały amfiteatr nucił „Song o ciszy”-ze spektaklu piosenek Jonasza Kofty.
fot. iswinoujscie.pl
Jury przyznało wiele nagród. Na scenie wręczali je przedstawiciele sponsorów festiwalu.
fot. iswinoujscie.pl
Po koncercie, większość famowiczów przeniosła się jeszcze do Jazz Clubu Scena. W tym, oficjalnym klubie 46 edycji Famy odbyła się tradycyjna ostatnia noc festiwalowa tzw „After FAMA”.
ffamjne było a jak ktos nie lubi to niech tam nie chodzi wtęp był za darmo także niegrymasić fama to kultowe wydażenie...
Wojtek K. • Niedziela [28.08.2016, 11:54:07] • [IP: 188.146.132.***]
Pan UFO-Grzybo-Świr wygrał :D
Reżyser/scenarzysta powinien być wykastrowany za badziewie jakie odwalił.
Scenografia i oświetlenie na najniższym poziomie jaki był na famie od lat.
Poziom artystyczny słabiutki.
Nagłośnienie po tych poprawkach w kopule wreszcie OK!
Ogólnie - najgorszy finał na jakim byłem.
zeszłoroczna, piekna, poetycka i ciekawa a ta. ...rozczarowałam się kilka fajnych projektów, prowadzacy zapomniał, że to nie paka, że to Fama i zabrakło mi fajnego scenariusza...kiepskie kawały rozbieganej grupy ludzi, chłop i grzyb nieżli, pani z gitara fajna, akustyka dobra i piosenka Presleya śpiewana z publiką fajna, reszta słabiutko...za rok tez przyjdę oby było ciekawiej :)
Poziom tylko troszkę wyższy niż leżący pod warstwą" sześciu błota stóp"poziom konfernasjerki. Niestety mocno rozczarowałem się i zawiodłem, na moim ulubionym Władku Sikorze. Coś poszło nie tak. Jakiś poziom reprezentował tylko znakomity Psychoteatr i zaproszeni goście czyli BAiKA, oraz nawiązania do Kofty, a reszta. .. no cóż.
jak ktos woli tv to niech sie w niego gapi i nie mruczy
ffamjne było a jak ktos nie lubi to niech tam nie chodzi wtęp był za darmo także niegrymasić fama to kultowe wydażenie...
Pan UFO-Grzybo-Świr wygrał :D Reżyser/scenarzysta powinien być wykastrowany za badziewie jakie odwalił. Scenografia i oświetlenie na najniższym poziomie jaki był na famie od lat. Poziom artystyczny słabiutki. Nagłośnienie po tych poprawkach w kopule wreszcie OK! Ogólnie - najgorszy finał na jakim byłem.
Dno, a prowadzący to pacan z pacanowa !
Snowid pozamiatał grubo... :))
Nawet nie wiedziałem, ze coś takiego miało miejsce.
zeszłoroczna, piekna, poetycka i ciekawa a ta. ...rozczarowałam się kilka fajnych projektów, prowadzacy zapomniał, że to nie paka, że to Fama i zabrakło mi fajnego scenariusza...kiepskie kawały rozbieganej grupy ludzi, chłop i grzyb nieżli, pani z gitara fajna, akustyka dobra i piosenka Presleya śpiewana z publiką fajna, reszta słabiutko...za rok tez przyjdę oby było ciekawiej :)
ŻAŁOSNA ŻENADA.TROCHE KULTURY NALEŻY SIĘ TYM SPIEWAKOM Z BOŻEJ ŁASKI, NA DRUGI ROK SCIĄGNĄ SPODENKI I.TD.POZIOM ZERO.
Poziom tylko troszkę wyższy niż leżący pod warstwą" sześciu błota stóp"poziom konfernasjerki. Niestety mocno rozczarowałem się i zawiodłem, na moim ulubionym Władku Sikorze. Coś poszło nie tak. Jakiś poziom reprezentował tylko znakomity Psychoteatr i zaproszeni goście czyli BAiKA, oraz nawiązania do Kofty, a reszta. .. no cóż.
to nie było w tym roku famy?? tylko finał??