Problem z dojazdem do posesji lub miejsca pracy pojawił się pierwszy raz kilka lat temu, gdy spływająca kra zablokowała tor wodny, uniemożliwiając tym samym kursowanie promów.

Wtedy na ulicy Karsiborskiej zaczęły powstawać olbrzymie kolejki które skutecznie blokowały możliwość przejazdu. Jedyną możliwością aby dojechać do miejsca pracy lub do domu, było włączenie lewego kierunkowskazu i przejechanie ponad dwóch kilometrów pod prąd, drogą na której samochody naprawdę szybko jeżdżą.

Problem dostrzegli także radni, którzy próbowali walczyć o utworzenie dodatkowych pasów i poprawę bezpieczeństwa kierowców. Niestety, walka przypominała starcie z wiatrakami...

Problem z zablokowanym pasem jest dalej poważny i jak zauważył jeden z kierowców - z roku na rok jest coraz gorzej.

- Jechanie ulicą Karsiborską gdy zablokowany jest lewy pas, to samobójstwo! Jadące pod prąd na czołówkę ciężarówki nie mają gdzie uciec! Dlaczego miasto nie zadba o bezpieczeństwo i nie wybuduje dodatkowego pasa na ulicy Karsiborskiej? Panie Januszu, jak mam w takiej sytuacji bezpiecznie wrócić do domu albo dojechać do pracy? Samochodów jest coraz więcej, więc radzę się zastanowić poważnie nad moim pytaniem, bo za kilka lat grozi nam bardzo realny paraliż komunikacyjny... - informuje kierowca.

Prośbę o odniesienie się do słów kierowcy przesilaliśmy do rzecznika prezydenta miasta. Czekamy na odpowiedź.

źródło: www.iswinoujscie.pl