Na scenie tego wieczoru towarzyszyły mu jednak kolejne gwiazdy. I choć dwie panie, które zaprosił do wspólnego występu znane są przede wszystkim z desek teatru to obydwie mają także wspaniały talent wokalny. Udowodniły to podczas tego wieczoru.
To nie był zwykły koncert. To była muzyczna opowieść. Barwnymi opowieściami Jacek Wójcicki przeprowadził słuchaczy przez historię polskiej piosenki. Od nuconych po dziś dzień przebojów przedwojennych kabaretów, przez odradzającą się po wojnie klasykę polskich songów po ich najpiękniejsze, niezapomniane strofy krakowskich kabaretów z legendarną „Piwnicą pod Baranami” na czele.
Nie mogło także zabraknąć interpretacji najcudniejszych strof Marka Grechuty. Gros utworów wykonywał Jacek Wójcicki ale w kilku momentach koncertu, chętnie przekazał także mikrofon partnerkom swojego projektu. Oprócz polskich, na scenę wdarły się także nawet greckie klimaty, a cała publiczność chętnie dawała wciągać się do wspólnej zabawy.
Na scenie muszki koncertowej mieliśmy okazje podziwiać nie tylko zdolności wokalne krakowskiego mistrza pięknego śpiewu. Były także momenty, że dał popis swoich zdolności tanecznych i kabaretowych. Na moment przemienił się nawet w słynnego Charliego Chaplina.
Przy okazji Jacek Wójcicki bawił słuchaczy dziesiątkami ciekawych i zabawnych opowieści z życia artystycznej bohemy Krakowa. Rozbawiona publiczność chętnie dawała się wciągać także do wspólnego śpiewania.
Nie obeszło się bez bisów i kwiatów na zakończenie tej niesamowitej podróży po historii polskiej piosenki. Koncertowi towarzyszyła promocja najnowszej, wydanej w 2015 roku płyty Wójcickiego pod tytułem identycznym jak koncert- „Zaklinam Czas”.
super koncert! piękny!
Czystej wody amatorszczyzna - p. wójcicki. Widać, że sam tu o sobie wypisuje jakieś dyrdymały. Prawda w oczy kole panie Jacku ?? Jesteś pan cienki jak większość polskich aktorzyn, co udają wokalistów. To, że się Pan drzesz w niebogłosy nie oznacza, że śpiewasz operetkowo. Tenor ?? Jaki tenor, przeciez to jest wrzask. A od Toma Jones'a to się pan odwal bo mu do pięt nie dorastasz. Pewnie, że sąlepsze wokale jak Humperdinck czy All Martino ale wymieniłem pierwszego z brzegu. Wszyscy oni są o 3 klasy lepsi od pana. Pan jest jak karykatura tenora.
Mili Państwo - a mnie, mieszkańcowi ul. Paderewskiego, marzy się, że po 23:00 nastanie po prostu cisza i będę mógł zasnąć, słuchając ulubionych odgłosów z portu a nie łupania z amfiteatru. Mam już powyżej uszu zatkanych ulic, kolejek, brzuchatych facetów w majtach, mistrzów kierownicy, hord plażowiczów - chcę września, jak najprędzej. I tyle.
Kobiety górą!. .. Również dzisiejszy recital Pani Beaty Rybotyckiej nieziemski...
Pan Tenorek irytował mnie ten giąć gdy byłam mała
Pan wice-p to chyba organizator miejsc dla urzędasów żenada.A pani z tabletem to fotoreporter czy widz?Biegała przed sceną i przeszkadzała widzom oglądać koncert.
Impreza dla niewymagającej gawiedzi. Słaba niskobudżetowa impreza, biedna scena.
Piękny koncert. Ale malkontenci zawsze się muszą znależć. wyjdzcie na scenę i zaśpiewajcie, a nie wiecznie narzekacie. Jak sie nie podba to nikt Wam nie karze uczestniczyć w takich imprezach.
Do : [IP: 80.245.182.**] Należysz kolego do pod-przeciętnych komentatorów-malkontentów. Jacek Wójcicki to czystej wody talent muzyczny z pięknym głosem o tenorowej barwie przechodzącej w kontralt. Za wszystkie uniwersytety wystarczy terminowanie u Piotra Skrzyneckiego w Piwnicy Pod Barnami w Krakowie, w której zapewne nigdy nie byłeś. Widzisz to jest tak : mnie męczy głos Toma Jones'a, bo to on się drze z całych sił. Inaczej nie potrafi. Jak się ogląda śpiewającego Toma Jones'a to ma się wrażenie, że dostanie lada moment wylewu a żyły na szyi popękają. :) No i na koniec najśmieszniejszy zarzut : edukacja muzyczna. To ja poproszę kolegę o wymienienie szkół muzycznych które ukończyli zarówno Tom Jones jak i Micheal Buble. :)
Żal mi tych ludzi, i tych na scenie i tych desperatów na trybunach...
Wójcicki to był bardzo przeciętny aktor, którego nikt nie chciał zatrudniać w filmach i serialach. Wymyślił sobie, że będzie śpiewał i zrobił krótki kurs śpiewania - NIBY operetkowego. Głosu wielkiego ta mała człeczyna nie ma więc krzyczy i drze się na zaciśniętym gardle, co jest bardzo męczące w odbiorze. Chałturzy więc cały rok po amfiteatrach w" pipidówkach" i tak sobie żyje ten" niby-znany-niby-talent". A ja cały czas czekam, ze w Świnoujściu wystąpi chociażby emerytowany Tom Jones bo o Michelu Buble to już nie marzę.
było super
Dobrze ze jest ten festiwal, ale czy powinien by w takiej formie? Co roku będziemy słuchac tych samych piosenek M.Grechuty ? A może by tak przegląd piosenki aktorskiej? Może by coś nowego wreszcie, jacyś nowi zdolni ludzie ? Tez dla mnie to naftalina.Co nie znaczy że p. Wójcicki czy p.H.Szleszyńska nie jest ok.
Cudowne przedstawienie ! Artysci wielkiej klasy i z niesamowita kultura osobista ! Dziekujemy !!
Było cudownie, dziękujemy
Brawo p Wójcicki zaklinaj cały czas.Było sentymentalnie, romantycznie i wesoło.
zapachniało naftaliną