Żeby to się nie skończyło tragedią – alarmował niedawno nasz Czytelnik. - Mija miesiąc jak zwolniony pracownik protestuje przeciwko niesprawiedliwemu traktowaniu. We wszystkie dni robocze od 7 rano do 15. W każdą pogodę. W poniedziałek 4 lipca z biurowca portu wyprosiła go policja. Od tej pory siedzi na dworze. To już miesiąc. Żeby to się nie skończyło tragedią – ostrzegał nasz Czytelnik.
Do sprawy Pana Marcina odniosła się Pani Barbara Przydalska z MOPRu w Świnoujściu.
- W odpowiedzi na Pana wiadomość z dnia 18 lipca 2016 r. informuję, iż zgodnie z art. 100 ustawy z dnia 12 marca 2004 r. o pomocy społecznej (Dz.U. z 2015 r., poz. 163) w postępowaniu w sprawie świadczeń należy kierować się przede wszystkim dobrem osób korzystających z pomocy społecznej i ochroną ich dóbr osobistych. Pomoc jest udzielana na wniosek osób potrzebujących lub z urzędu, ale po uzyskaniu zgody osoby, której wsparcie ma dotyczyć
Pracownicy MOPR podjęli działania w kierunku rozpoznania sytuacji wymienionego przez Czytelników zwolnionego Pracownika OT Port Świnoujście i poinformowali o możliwości uzyskania różnych form wsparcia na podstawie ustawy o pomocy społecznej.
W związku z wejściem w życie ustawy z dnia 5 sierpnia 2015 r. o nieodpłatnej pomocy prawnej i edukacji prawnej, miasto Świnoujście zorganizowało dwa Punkty Nieodpłatnej Pomocy Prawnej (PNPP);
jeden przy ul. Dąbrowskiego 4, a drugi przy ul. Sosnowej 18 na Warszowie. Działają one od stycznia 2016 roku.
Pomoc prawna polega m.in. na poinformowaniu osoby uprawnionej o obowiązującym stanie prawnym, przysługujących jej uprawnieniach, wskazaniu sposobu rozwiązania dotyczącego jej problemu prawnego, pomocy w sporządzeniu wymagającego wiedzy prawnej projektu pisma w zakresie niezbędnym do udzielenia pomocy - informuje Barbara Przydalska.
Może i coś tam zrozumiałem, ale tak naprawdę co mówi ten tekst? Gdzie tu ustosunkowanie się do konkretnego przypadku?
Czy w dalszym ciągu tam siedzi? Szkoda człowieka. Może inni zwalniani też by tam usiedli, byłoby razniej i towarzystwo. Skoro inni tego nie robią, więc nie może poradzić sobie sam ze sobą. Urzedniczy bełkot rzeczywiście nie do zrozumienia. Nadzieja w wolontariuszu psychologu.
Pomoc prawna od panstwa. Smiech na sali. Prosze najpierw napisac, kto z takiej pomocy mze skorzystac i jak panie prawniczki traktuja klientow, ktorzy zwracaja sie do nich z problemem.
Spychologia...
Czy ktos z państwa zrozumial coś z tego urzedniczego belkotu, takie zwykle ble, ble, ble zamiast sprawę odrazu skierować do PIP, przeciez człowiek jest w depresji, to na co mu paragrafy i ustawy jemu potrzeba jest natychmiastowa realna pomoc, a nie bleblanie z którego nic nie wynika, ja mam smutne doswiadczenie z tą pomoca prawną i tym kto do kogo i na czyj wniosek ma sie zwrócić, w tak newralgicznym miejscu jak pomoc społeczna tyle niepotrzebnych słow, z ktorych nic nie wynika!
Dlaczego nie latacie tak wokół innych zwalnianych osób?