W sobotę po południu policjanci z Nowogardu zostali powiadomieni o porwaniu kobiety. Świadek zdarzenia twierdził, że została ona wciągnięta do samochodu przez czterech mężczyzn. Informacja ta spowodowała, że zaangażowani zostali funkcjonariusze nie tylko z goleniowskiej komendy ale w zasadzie z większości powiatów naszego województwa. Zawiadomienie takie wymaga monitorowania nie tylko terenu gdzie doszło do zdarzenia ale również sprawdzenia dróg powiatu i powiatów ościennych.
W trakcie wykonywania czynności w tej sprawie policjanci ustalili, że porwanie kobiety było upozorowane. Był to element wieczoru panieńskiego zorganizowanego przez znajomych. Niespodzianka polegała na tym, że „panna młoda” po wciągnięciu do samochodu, została przewieziona do jednej z nadmorskich miejscowości w powiecie koszalińskim.
W potwierdzenie tych ustaleń zaangażowana została rodzina na miejscu zdarzenia i znajomi kobiety. Ponadto po telefonicznej rozmowie funkcjonariuszy z samą „porwaną”, musiała ona stawić się do najbliższej jednostki Policji, żeby osobiście potwierdzić, że nic jej nie grozi.
Spędzenie czasu na komendzie i wizyty w domu rodzinnym policjantów to chyba nie są jednak wymarzone elementy wieczoru panieńskiego dla przyszłych nowożeńców. Ponadto osoba zawiadamiająca – przypadkowy przechodzeń widząc wciągnięcie innej osoby do samochodu, nie wie co tak naprawdę się stało, a sytuacja, której była świadkiem naprawdę wydaje się jej dramatyczna. W trosce o życie drugiego człowieka zawiadamia Policję o porwaniu.
Po takim zgłoszeniu nie wiemy kto jest pokrzywdzonym i ustalenie tego wymaga ogromnej pracy. Policjanci wykonują czynności w napięciu, chcą ratować osobę, której życiu może zagrażać niebezpieczeństwo. Gdy w finale okazuje się, że jest to tylko zabawa czują ulgę jednak również to, że cały stres, wysiłek i podjęte środki były zupełnie niepotrzebne.
Podobna sytuacja miała miejsce około miesiąca temu w Szczecinie. Kobieta jadąc samochodem zauważyła na poboczu grupę szarpiących się mężczyzn, po czym następnie jeden z nich siłą został wciągnięty do samochodu. Sytuacja wyglądała na tyle poważnie, że mieszkanka Szczecina natychmiast zadzwoniła pod numer ratunkowy.
Zgłoszenie, które postawiło na nogi szczecińską Policję na szczęście okazało się fałszywym alarmem. Po dotarciu do uczestników wyjaśniło się, że porwanym był mężczyzna, któremu koledzy zorganizowali wieczór kawalerski.
Podobne pozorowane porwania mają miejsce w całym kraju i prawdopodobnie organizatorzy takich „niespodzianek” nie zdają sobie sprawy, że ktoś może bardzo poważnie zinterpretować sytuację uprowadzenia, której jest świadkiem. Takie zgłoszenia są priorytetowe dla naszej służby i wymagają ogromnego zaangażowania sił i środków oraz pracy pod presją czasu.
Apelujemy zatem o rozsądek i przemyślenie podejmowanych działań przy organizacji tego tupu „niespodzianek” dla przyszłych nowożeńców.
podkom. Mirosława Rudzińska
kisiel i co z tego masz?złamany nos pęknięta twarz, co sobie myślałeś gdy na psiarni nadawałeś teraz niby zapomniałeś lecz nie będzie zapomniane co gadane podpisane będzie w pupe wyszturchane tego nie zapomnisz nigdy
ty kocie a raczej kociaku od zadawania krzywdy co pisiorem po czole macają koledzy w gimnazjum, niech się tata dowie co wypisujesz to cie znowu w piwnicy zamknie i bedziesz musiał mu włosy na rowie wygolić, przypomnij sobie jak płakałeś jak ci łysy z 3b 2, 80zł zabrał parówko
13:02:30 - Mi się nie dzieje krzywda, bo to ja zadaję krzywdę.
13:15:24 - Ćwok, to Twoja stara niedojebku rekina, której siorbiesz pisiora. Kogo interesuje czyjeś życie społeczniaku. Martw się o swoje, żeby czasem policja Ciebie nie zatłukła w swoich kazamatach.
78* i dobrze ćwoku bo następnym razem to nie musi być zabawa i ktoś straci życie! No ale co 1komókowcy mogą wiedzieć o życiu skoro ich wyobraźnia nie sięga dalej niż do ekranu smartfona?
Gość • Poniedziałek [11.07.2016, 22:01:01] • [IP: 50.7.78.***] Następnym razem jak Tobie będzie dziać się krzywda, to nikt nie zareaguje, bo pomyśli, że to tylko zabawa.
Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. Najgorsi są tacy dobrzy samarytanie, którzy gówno wiedzą, a swojego nosa wszędzie wsuwają.