Czy dzieci bez kompletu obowiązkowych szczepień są przyjmowane do miejskich placówek oświatowych? Jedna z naszych Czytelniczek zaczęła się zastanawiać, czy jej dziecko, które już niebawem pójdzie do przedszkola, będzie bezpieczne.
Czy w przedszkolach miejskich i żłobku sprawdza się, czy przyjmowane dzieci miały wszystkie wymagane szczepienia? – pyta.
My zaś pytamy o to Urząd Miasta.
- Przeprowadzenie wymaganych szczepień jest obowiązkiem rodziców i Podstawowej Opieki Zdrowotnej – mówi rzecznik prezydenta Robert Karelus. - W razie niestawienia się dziecka na szczepienie w wyznaczonym terminie, rodzice otrzymują pismo przypominające od lekarza Podstawowej Opieki Zdrowotnej. Jeśli i to nie pomoże, wówczas sprawa zgłaszana jest do Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. Miasto nie ma możliwości prawnych sprawdzania dzieci pod kątem szczepień, czy też wymuszenia na rodzicach bądź opiekunach poddania dzieci szczepieniom.
Czekamy jeszcze na dane sanepidu, jak to jest u nas z tymi obowiązkowymi szczepieniami.
duperele, w przedszkolach nie ma zadnej pielegniarki, jak moj zalapal wszy to kazali w domu sprawdzac, bo przedszkole nie zatrudnia zadnej piguly, nie ma zadnych przegladow glow etc.nikt sie nie interesuje czy jakies dziecko jest szczepione, czy przychodzi z jakas infekcja, chyba ze nauczycielka zwruci na to uwage.przedszkola w swinoujsciu sa pozbawione opieki medycznej!!
Jeżeli szczepienia są takie dobre, to dlaczego nikt nie odpowiada za powikłania poszczepienne. Poczytajcie trochę na temat szkodliwości szczepień, a będziecie mocno zdziwieni. Fałszowane są wyniki badań odnośnie skuteczności danej szczepionki, udowodniono ze do dają rożne wynalazki typu NAGALAZA która powoduje ze organizm nie walczy z choroba. Mamy wzrost zachorowań dzieci, a dlaczego? Przecież wyszczepialnosc jest na poziomie 98% wiec wszyscy powinni być zdrowi, a tak nie jest. Rodzicu poświeć choć trochę swojego cennego czasu na poszukanie informacji odnośnie powikłań poszczepiennych i o szkodliwość. Szczepienie chroni na czas od 2 - 10lat wiec dlaczego personel w żłobku, przedszkolu, szkole i innych instytucji nie są szczepione. Wynika ze są zagrożeniem dla dzieci. w żłobku czy przedszkolu.
Skoro twoje jest zaszczepione to czym sie martwisz?
Po co szczepicie dzieci skoro i tak obawiacie się tych chorób przeciwko którym je zabezpieczyliście?? Czy to oznacza że szczepienia są nieskuteczne?
Bo każda rozsądna i kochająca matka boi sie, ze jej dziecko zachoruje. Nawet katarek powoduje u niej troskę i nie traktuje tego lekko. Nie wspominając o chorobach zakaźnych, nie rozumiem jak można świadomie narażać dziecko na powikłania, a nawet na smierć. Skoro można działać prewencyjnie, to sie szczepi. I nikt mi nie wmówi, ze szczepionki nic nie dają, bo od momentu ich wynalezienia śmiertelność na choroby zakaźne jest praktycznie zerowa, z chorują jednostki bez komplikacji.
10:42:36 - Dlaczego? -A może zaszczepione dzieci odizolować na kwarantanne?
Jeśli jakieś dziecko nie ma szczepień, a" nasze" dziecko ma - to jasne jest, że nasze dziecko jest zabezpieczone. Po co ten stres?
Co się te szczepione matki tak boją tych nieszczepionych skoro ich dzieci są zaszczepione na wszystko łącznie ze sraczkami. Niedługo na katar wymyślą szczepienie to i na to zaszczepią. raczej nieszczepione mogą złapać różyczke czy odre od dzieci szczepionych żywymi szczepionkami
TO RODZICE POWINNI ZADBAC O TO A NIE ZLOBEK
dzieci bez szczepien nie powinny byc przyjmowane do przedszkola
Tak sprawdza pani pielegniarka w żłobku. Również terminu szczepień pilnuje pielegniarka rodzinna u mnie w przychodni Poradnia Rodzinna. Zadzwonila do mnie żebym zgłosiła się z dzieckiem i raz dostalam ponaglenie pocztą. Dziecko zaszczepione. Wszystko ok
Przedszkole nie naprawa pytać ani zadać książeczki. Co do bezpieczeństwa. Pytanie brzmi czy dziecko niezaszczepionych jest bezpieczne z dziećmi które maja w sobie wszelkiego rodzaju patogeny. Dziecko nieszczepione jest wolne od patogenów wiec nie zagraża dzieciom szczepionym.
bezpieczenstwo wprzedszkolu... taaa szczegolnie na warszawskiej... bachory sa puszczane jak bydlo i niech robia co chca...
Ja mialam taka sytuacje, ze zapisalam dziecko do przychodni w Lublinie gdzie mieszkalysmy. Po 6 tygodniach wyjechalam do Swinoujscia i szczepilam dziecko tutaj jako" przyjezdzne" - bez zmiany lekarza. Po 4 miesiącach zadzwonila do mnie rejestratorka z przychodni w Lublinie z zapytaniem co ze szczepieniami, bo Sanepid zwrocil uwage ze karta corki jest pusta. Wyjasnilam jak wyglada sprawa, przeskanowalam karte ze Świnoujścia i nie bylo klopotu - wiec to nie jest tak ze nikt tego nie sprawdza i nittego nie weryfikuje. A zlobek - czy to panstwowy czy prywatny nie ma mocy prawnej do eryfikowania a tym bardzie w Polsce nie ma mozliwosci odmowienia miejsca dziecku ktore nie jest szczepione.
W Polsce tak właśnie jest. jedno prawo przeczy drugiemu. Jest obowiązek szczepień ale już nie można sprawdzać, czy dane dziecko ma wykonane szczepienia. Paranoja goni paranoje. Staczamy się coraz bardziej...
Rodzic nie chce żeby jego dziecko chorowało, to normalne i nie ma co mieć do niego pretensji. Normalny odruch kochającej i troskliwej matki. Niestety szczepienia to pikus. Mnie martwi rownież, ze nikt nie sprawdza dzieci po względem higiny tj. Czy ma wszy i inne pasożyty
Szczepionki, które uczynią Ciebie posłusznymi.
Boże, już widać jacy rodzice są pretensjonalni. Zamiast cieszyć się, że dziecko dostało się do przedszkola to szuka dziury w całym. Jak się tak boi to niech odda miejsce w przedszkolu dla innego dziecka-wiele dzieci czeka
w żłobku dostarcza się pielęgniarce książeczkę zdrowia dziecka i po kilku dniach ona oddaje, bierze je pod kątem właśnie szczepień. Ale żłobek jest zakładem opieki zdrowotnej, a w przedszkolu nie pamiętam czy były dostarczane, ale chyba w przedszkolach w ogóle pielęgniarki nie ma.